[REKONESANS ORGANIZACYJNY]
Skoro Jasnogórska Droga to już dla naszej Grupy historia, czas przygotować się do projektu Drogi Raciborskiej, której przejście zaplanowaliśmy zgodnie z założeniami, kolejną porą roku, czyli LATEM. A że plan już powstał należy zadbać o jego szczegóły, choćby związane z logistyką, czyli gdzie można przerzucić samochody, aby Grupa mogła bezpiecznie rozpocząć jak i zakończyć wędrówkę, nie martwiąc się o sposób powrotu.
Skoro dzisiaj jest dzień świąteczny, to zgodnie z tradycją na Boże Ciało uczestniczy się w procesji. Taki był też nasz zamysł, aby połączyć i tradycję i pielgrzymowanie, czyli zabrać na procesję także świętego Jakuba. Jakież było nasze zdziwienie w niedzielę, kiedy w trakcie wędrówki, dwoje uczestników potwierdziło chęć świątecznej wędrówki z nami.
Przyjaciele z Toszka, bo o Nich mowa, byli najpierw w Bytomiu na mszy świętej a potem zabrali nas i pojechaliśmy do Gminy Ujazd, położonej nad Kanałem Gliwickim i rzeką Kłodnicą. Jest to gmina w województwie opolskim o której szerzej opowiemy w trakcie właściwej wędrówki Raciborską Drogą a o której też wspomnimy pod koniec dzisiejszych wspomnień.
Od razu znaleźliśmy właściwe oznakowanie i ruszyliśmy przed siebie, pełni uśmiechu i chęci zobaczenia nowego szlaku i ciekawych miejsc. Pierwsze takie miejsce to położona kilka kilometrów od Ujazdu wioska Niezdrowice i skryty w lesie cmentarz żydowski. Cmentarz ten został założony w 1822 roku a w czasie II wojny hitlerowcy zdewastowali go w większej części. Na powierzchni około 0,5 ha zachowały się 32 nagrobki a najstarszy pochodzi z roku założenia cmentarza. Ostatni znany i udokumentowany pochówek miał miejsce 6 maja 1881 roku. Przepiękne miejsce które mimo, że skryte w lesie – jako że jest nieogrodzone – nadal zagrożone jest zagrożeniem zwanym wandalizm.
Następnie, idąc wzdłuż lasu, na styku granic województw śląskiego i opolskiego, doszliśmy do drogi asfaltowej w pobliżu stacji kolejowej Sławięcice. Słońce już było bardzo wysoko i dawało nam się porządnie we znaki, dlatego idąc nią w kierunku Starej Kuźni, cieszyliśmy się z każdego drzewa rosnącego przy drodze. Cień i chwile ochłody od wiatru były po prostu bezcenne. Ale były również miejsca gdzie nie rosły drzewa a „straszyły” pnie wyciętych, ogromnych dębów, buków i pewnie jeszcze innych gatunków drzew. Na jednym z takich pni zauważyliśmy postać jakby Pielgrzyma, któremu prawie każdy z zatrzymujących się wędrowców (w licznie 3 sztuk) robił pamiątkowe zdjęcia.
Po dotarciu do Starej Kuźni, minęliśmy drewnianą kapliczkę z XIV wieku i dotarliśmy do kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa. Kościół budowany w latach 1958-1962 a parafia erygowana w roku 1980. Według listy proboszczów znalezionej w sieci, w kościele tym jest dopiero drugi proboszcz. Nie zastaliśmy jednak nikogo w pobliżu kościoła. W związku z trochę inną godziną niż planowaliśmy, wróciliśmy kawałek na miejsce odpoczynku, które wyznaczyliśmy jako meta pierwszego i start do drugiego etapu Raciborskiej Drogi świętego Jakuba, którą będziemy podążali niebawem.
Wezwaliśmy mobilne posiłki i zostaliśmy odwiezieni do Ujazdu, w miejsce, gdzie rozpoczynaliśmy dzisiejszą pielgrzymkową „procesję”. Weszliśmy na chwilę do kościoła podziękować za ten przepiękny dzień i zajrzeliśmy jeszcze na ruiny Pałacu Biskupów Wrocławskich, o których pewnie będzie okazja wspomnieć z relacji z przejścia przez Ujazd.
Zanim zostaliśmy odwiezieni do domu, podjechaliśmy do Toszka, gdzie wspaniali Gospodarze uraczyli nas pysznym, świeżutkim napojem ze świeżej pietruszki i innymi rarytasami z własnego ogródka (większość już zakiszona) a po posiłku zrobiliśmy w męskim gronie, kolejną porcję naszych, skromnych przypinek blogowych, którymi z radością dzielimy się z każdym, napotkanym na szlaku, pielgrzymem.
Przyjaciołom z Toszka mówimy pięknie DZIĘKUJEMY i BUEN CAMINO !