[*** PIELGRZYMKA dedykowana : Jolancie z Toszka i księdzu kustoszowi z Brzeska]
Tak naprawdę, to dzisiaj, o godzinie 9:00 nie powinno nas być pod kościołem św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Toszku, tylko powinniśmy dojeżdżać do ZOO w czeskim Zlinie. Taki mieliśmy plan i na to czekaliśmy od stycznia, obserwując pandemię, która już kilkakrotnie pokrzyżowała nam plany. Nie inaczej stało się teraz. Dokładnie dobę wcześniej otrzymaliśmy telefon z Centrum Informacji Turystycznej z Piekar Śląskich, że planowana wycieczka się „posypała” właśnie z powodów covidowych przepisów, które weszły dokładnie dzień wcześniej u naszych południowych sąsiadów.
Cóż … odczytaliśmy to jako przeznaczenie.
Gdy parę miesięcy temu przeczytaliśmy informację o sztafecie pielgrzymkowej, nazwanej GWIAŹDZISTĄ PIELGRZYMKĄ DROGAMI ŚWIĘTEGO JAKUBA, ucieszyliśmy się, że Droga Królewska VIA REGIA będzie jedną z głównych tras w tej sztafecie. Spodziewaliśmy się przejścia przez nasz, Górnośląski odcinek, w pierwszej połowie lipca, dlatego z tygodnia na tydzień obserwowaliśmy harmonogram i plan, który został rozpisany na każdy dzień, tak aby 25 lipca, kilkoro pielgrzymów spotkało się w katedrze św. Jakuba, niemal na skraju Polski, możliwie najbliżej Santiago, czyli przy katedrze w Görlitz.
„Na każdej z Dróg św. Jakuba niesiony będzie przez całą Polskę inny ATRYBUT PIELGRZYMA : muszla znad Bałtyku, kapelusz przez krainę pojezierzy, tykwa z Lądu nad Wartą, torba wzdłuż Via Regia, a kij – przez Sudety. Ponadto na każdej trasie “wędrują” księgi pamiątkowe, gdzie swój pisemny ślad będą mógł zostawić zarówno idący pielgrzymi, jak i napotkane osoby. W ten sposób powstanie niezwykłe i żywe świadectwo tego szczególnego czasu” [camino.net.pl]
Pod koniec czerwca, kiedy już było wiadomo, że Górnośląskim odcinkiem VIA REGIA atrybut w postaci torby „przejdzie” 3 etapy Piekary Śląskie – Zimna Wódka [w dniach 8-10 lipca] dotarło do nas, że nie będzie nam dane iść w tej sztafecie i dlatego też, nie zapisaliśmy się na żaden z etapów tego pięknego wydarzenia. Smutek był – to prawda, ale zawsze sobie powtarzamy, że wszystkiego nie damy rady zrobić i wszędzie być nie możemy. I dlatego też, przez cały czwartek i piątek byliśmy sercem i myślami z tymi pielgrzymami, którzy dumnie wędrowali przez śląskie trasy, znakowane muszelkami i żółtymi strzałkami.
Może to Nasz Patron, święty Jakub odwołał nam wyjazd do czeskiego Zlina? Tak sobie to tłumaczyliśmy jadąc do Toszka z radością wiedząc, że w tej sztafecie dane nam będzie wziąć udział. Zaplanowaliśmy skromny, symboliczny udział, czyli trzynastokilometrowy odcinek z Toszka do Balcarzowic. Siódemka pielgrzymów która wyruszyła z toszeckiej albergi, składała się z czworga górnośląskich wędrowców oraz trojga pielgrzymów, przybyłych z Opola. Wspaniała ekipa, która z radością w sercu podjęła się sztafety – sobotnim odcinkiem, do Zimnej Wódki.
Miesiąc wcześniej, pielgrzymowaliśmy na tym odcinku, więc wspomnimy tylko, że droga wiodła nas drogami asfaltowymi i łąkami przez Ligotę Toszecką, Kotulin do Balcarzowic.
Tu postanowiliśmy odłączyć się od ekipy wędrowców, aby w Zimnej Wódce nie robić nikomu problemu ani samemu nie mieć problemów z wydostaniem się z tej miejscowości. Dlatego też plan ułożyliśmy tak, aby zanim pójdziemy drogą w kierunku dworca kolejowego znajdującego się w Błotnicy Strzeleckiej, przejść kilkaset metrów w bok od szlaku i zobaczyć kościół (należy raczej napisać kościółek) św. Krzysztofa, znajdujący się w Balcarzowicach a rzadko jak nie bardzo rzadko odwiedzany przez pielgrzymów. Po pierwsze nie rzuca się w oczy, więc z drogi go nie widać a po drugie – jak wspomnieliśmy – należy kilkaset metrów odejść od szlaku, a wiemy dobrze, że nie zawsze jest na to czas.
Niewiele informacji znaleźliśmy na temat tego kościółka – pewne jest natomiast i to jest napisane na tablicy wiszącej na ścianie, że został on „poświęcony przez arcybiskupa opolskiego w 2002 roku”. Sama miejscowość wzmiankowana jest już w podręczniku topograficznym Górnego Śląska w roku 1865, pod niemiecką nazwą Balzarzowitz. Kilkanaście metrów obok kościółka jest maryjna grota i ogromny głaz z napisem :
„15 sierpnia 2018 o godzinie 17:15 przez powiat strzelecki przeszło tornado”.
Kilka miejscowości odczuło jego skutki.
*** W piątek i w sobotę, czyli na odcinkach Zbrosławice – Toszek – Zimna Wódka, przyjaciółka jakubowa z Toszka Jolanta, miała wędrować i cieszyć się pielgrzymowaniem wraz z mężem. Niestety, problemy zdrowotne sprawiły, że spędziła je w łóżku z przerwą na nocną wizytę i badania w szpitalu.
Jolu – całą sobotnią drogę byłaś w naszych sercach !
*** Jak już wspomnieliśmy wyżej, Drogą VIA REGIA „wędruje” do Zgorzelca (do katedry po drugiej stronie Nysy Łużyckiej, czyli do Görlitz) pielgrzymia torba. Niebieska torba z muszelką i z zawartością, którą stanowią kroniki z innych Dróg jakubowych, które w Grodzisku dołączyły do Gwiaździstej Pielgrzymki wędrującej Jakubową Drogą (z Drogi Małopolskiej i Lubelskiej). Dodatkowym atrybutem, który „pielgrzymuje” Królewską Drogą, to kij pielgrzyma, który podarował pątnikom ksiądz kapelan Józef Drabik z Sanktuarium św. Jakuba w Brzesku. Kij ten, ozdobiony muszlą, był w Santiago de Compostela i został sprezentowany pielgrzymom na tą piękną Drogę. Dziękujemy, że mogliśmy go ponieść i przekazać pielgrzymom opolskim, którzy z pewnością się nim zaopiekują i przekażą w kolejne, dobre ręce.
Postscriptum …
korzystając z podpowiedzi kilku osób czytających ten wpis i oglądających inne zdjęcia załączone na FB, uzupełniamy ten wpis zdjęciem – pamiątką ze spotkania z ozdobą i „strażniczką” toszeckiej albergi, kózką Florcią …
BUEN CAMINO !