Do każdego – dłuższego lub krótszego – wyjścia, staramy się dobrze przygotować. Sprawdzić musimy jak dojechać na dworzec kolejowy, o której mamy pociąg, dokąd dojechać by zrobić wędrówkę na spotkanie z naszym Patronem, świętym Jakubem. A skoro są przygotowania to i lektury jest trochę. Rozkłady jazdy, mapy, wydawnictwa geograficzne i historyczne. W ten właśnie sposób, z nieukrywaną radością i zaskoczeniem, odkryliśmy kościół, którego nie ma na naszej mapie [wpis z dnia 2022.01.16] – w naszym, śląskim województwie.
Zarówno nasz jak i jakubowy przyjaciel, doktor Franciszek Mróz, wyraził zgodę, byśmy, na potrzeby tego wpisu, mogli skorzystać z Jego publikacji pn.: Miechowska Droga św. Jakuba w sieci polskich odcinków Camino de Santiago – założenia i perspektywy rozwoju – rok 2017.
str. 176 :
„Tak więc, Miechowska Droga św. Jakuba:
– kieruje pielgrzymów w stronę Hiszpanii i sanktuarium św. Jakuba Apostoła w Santiago de Compostela;
– łączy miejsca związane z kultem św. Jakuba oraz ślady dawnych pielgrzymów
– kolejnym etapem rozwoju Miechowskiej Drogi św. Jakuba jest oznakowanie szlaku z kościoła pw. Narodzenia NMP i św. Jakuba w Żarnowcu do sanktuarium Bożego Grobu w Miechowie; tak więc szlak połączy dwa kościoły pw. św. Jakuba w Małopolsce: Żarnowiec i Więcławice Stare.
Należy podkreślić, że w Żarnowcu oraz w Krakowie na Stradomiu funkcjonowały prowadzone przez bożogrobców szpitale dla pielgrzymów (…)”
I jeszcze jeden tekst :
str. 180-181 :
„Miechowska Droga św. Jakuba (stan na wrzesień 2017 r.), bierze początek przy kościele pw. Narodzenia NMP i św. Jakuba Starszego Apostoła we wsi Żarnowiec (woj. śląskie, powiat zawierciański, gmina Żarnowiec). Żarnowiec uzyskał prawa miejskie za panowania króla Kazimierza Wielkiego. Przywilej ten odnowił król Władysław w 1396 r., nadając miastu Żarnowiec prawo magdeburskie i inne prerogatywy. W 1655 r. miasto zrabowali i spalili żołnierze szwedzcy. Tragiczną kartą w historii Żarnowca był wielki pożar w 1697 r., po którym miasto już nigdy nie odzyskał wcześniejszej rangi. Podczas kolejnego pożaru, który nawiedził miasto w 1817 r. spłonął kościół św. Krzyża i szpital dla ubogich. Kolejne lata pogłębiły regres miasta. W 1870 r. Żarnowiec utracił prawa miejskie. W centrum wsi znajduje się kościół pod wezwaniem Narodzenia Najświętszej Marii Panny i św. Jakuba Starszego Apostoła. Świątynię ufundował w XIV wieku Kazimierz Wielki (…)”
Gdy przeczyta się ten fragment publikacji (LINK do publikacji na końcu wpisu) to wierzyć się nie chce, że doszedł nam kolejny kościół, na naszej mapie. I nie zwlekając zbyt długo, postanowiliśmy do niego pójść i go odwiedzić.
Pierwszą miejscowością w której postawiliśmy swoje stopy to JEŻÓWKA (województwo małopolskie).
Wioska przywitała nas porannym, marcowym mrozem. Jakby wiosennym a jednak kalendarzowo jeszcze zimowym chłodkiem, acz – to trzeba zaznaczyć – okraszone przepięknym żółtym słoneczkiem. Przez godzinę wędrowania nie zauważyliśmy ani jednego człowieka, nie licząc tych, poruszających się samochodami, też uczciwie mówiąc w liczbie kilku. Przez miejscowości Chlina i Zamiechówka dotarliśmy na rynek w miejscowości Żarnowiec (województwo śląskie).
Pierwsze kroki skierowaliśmy ku kaplicy, błogosławionego Maksymiliana Binkiewicza, usytuowanej w miejscu, gdzie stał Jego rodzinny dom.
„Urodzony w Żarnowcu w roku 1908 Maksymilian przyjął święcenia kapłańskie w roku 1931 na Jasnej Górze. W czasie II wojny światowej więziony w obozie przejściowym w Konstantynowie a później przewieziony wraz z innymi duchownymi do niemieckiego obozu koncentracyjnego w Dachau. Zmarł skatowany w czerwcu 1942 roku. Beatyfikowany w grupie 108 błogosławionych męczenników 13 czerwca 1999 roku w Warszawie, przez papieża Jana Pawła II.” [wikipedia.pl]
Na mszę świętą się spóźniliśmy, więc zwiedzaliśmy wszystko to, co było dookoła kościoła. Barany, owce, gołębie i kury to zwierzęce atrakcje przykościelne, w których góruje i zaprasza najserdeczniej jak umie, piękny osioł.
Kościół Narodzenia NMP i św. Jakuba [KOŚCIÓŁ NR 36] ukazał nam się całym swym pięknym wnętrzem, po wyjściu wszystkich wiernych po zakończonym nabożeństwie mszy świętej. W czasie gdy my, spoglądaliśmy na główny ołtarz, wyszedł ksiądz proboszczem wraz z drugim księdzem i wszyscy jakby instynktownie, spotkaliśmy się, przy bocznym ołtarzu na którym był obraz z naszym Patronem. Upewniliśmy się na wstępie, ponad wszystko, że jest to kościół pod podwójnym wezwaniem, bo nawet tablica przed kościołem wskazywała jedno, tylko główne wezwanie Narodzenia NMP.
Pewnie księża mogli by długo opowiadać i o kościele i o świętym Jakubie – ale mieli swoje niedzielne obowiązki. W te kilka minut które nam poświęcili (pięknie Im tym wpisem DZIĘKUJEMY !), pokazali portret błogosławionego Maksymiliana, zabytkową kropielnicę z muszlą jakubową, oraz… już na zewnątrz, w drewnianym, stojącym obok budynku, miejsce pamięci pomordowanych kapłanów, gdzie oprócz wspomnianego już, błogosławionego z Żarnowca, zobaczyliśmy też obraz z błogosławionym Maksymilianem Kolbe oraz świętym Janem Pawłem II. Małe pomieszczenie pełne zdobionych ornatów i mnóstwem innych starych przedmiotów (niektóre ze zbiorów księdza proboszcza) zrobiło na nas ogromne wrażenie – jak byśmy byli przez chwilę w więziennej celi.
Na małym ryneczku przed Domem Kultury zjedliśmy południowe śniadanie (chyba już nikogo to nie dziwi) i poświęciliśmy chwilę na odpoczynek. Do Jeżówki nie zamierzaliśmy już wracać. Sieć kolejowa w promieniu kilkunastu kilometrów od Żarnowca jest dość gęsta (np. linia Katowice-Sędziszów), więc mając ich kilka do wyboru, wybraliśmy miejscowość Kozłów (województwo małopolskie).
Przez Koryczany – z kaplicą Matki Bożej Fatimskiej – i Marcinowice, doszliśmy najpierw do kościoła pw. Podwyższenia Krzyża Świętego a następnie na dworzec kolejowy w Kozłowie. Słońce nam przygrzewało z góry a wiatr gwizdał w uszy a i tak, gdy mogliśmy w końcu usiąść na dłuższą chwilę, poczuliśmy radość przeplataną zmęczeniem i bólem stóp.
Gdy przyjrzymy się mapce, to okaże się, że dziś dwukrotnie przekraczaliśmy granice województw – najpierw z województwa małopolskiego weszliśmy do śląskiego, by w drodze na Kozłów, powrócić i zakończyć niedzielne pielgrzymowanie w województwie małopolskim.
Teraz najważniejsze to wsiąść w odpowiedni pociąg, dojechać bezpiecznie do Katowic i następnie środkiem komunikacji miejskiej udać się do miejsca zamieszkania.
(* post napisany w zatłoczonym pociągu POLREGIO na trasie Kozłów-Katowice).
BUEN CAMINO !
***
Uzupełnienie wpisu :
W związku z faktem, że MIECHOWSKA DROGA ŚW. JAKUBA nie została jeszcze w pełni oznakowana, nawet nie próbowaliśmy dzisiaj sami przejścia tą DROGĄ. Przecież i tak nie mieliśmy ani skrawka mapy szlakowej.
Trzymamy więc mocno kciuki i wierzymy że Bractwo Jakubowe z Więcławic Starych podejmie dalsze prace i dokończy dzieło, które zostało już spisane i zaplanowane.
Pielgrzymi czekają !
Za zgodą autora, Franciszka Mroza przekazujemy link do publikacji nt.: „Miechowska Droga św. Jakuba w sieci polskich odcinków Camino de Santiago – założenia i perspektywy rozwoju” :
https://depot.ceon.pl/handle/123456789/13049
* korzystanie z tego materiału jest możliwe zgodnie z właściwymi przepisami o dozwolonym użytku lub o innych wyjątkach przewidzianych w przepisach prawa, a korzystanie w szerszym zakresie wymaga uzyskania zgody uprawnionego.
Pozdrawiamy 😃😃👣👣🐾
Brawo Wy 😀