WIZYTA GOSPODARCZA
W informacjach o opiekunach szlaku w Stowarzyszeniu „Przyjaciele Dróg św.Jakuba w Polsce” do którego mamy zaszczyt i przyjemność należeć już od paru lat, czytamy :
„Opiekun Drogi św.Jakuba to bardzo ważny element naszego Camino” … czyli dokładnie tak, jak pisaliśmy w poprzednim wpisie, gdy wędrowaliśmy Nyską Drogą wychodząc z Głuchołaz.
„Opiekun szlaku to osoba, która m.in. „dba o powierzony odcinek Camino pod względem utrzymania infrastruktury szlaku w dobrym stanie: jego oznakowanie, czytelność i bezpieczeństwo przebiegu” … to najważniejsza z funkcji jaką założono i przydzielono opiekunowi odcinka.
Każdej Drodze, każdemu szlakowi i nawet najkrótszemu jego odcinkowi, życzymy posiadania OPIEKUNA.
Jeśli czujesz że możesz i zechcesz pomagać :
ZOSTAŃ OPIEKUNEM DROGI !
ŚWIĘTY JAKUB NA CIEBIE CZEKA !
Gdy w kwietniu 2019 roku, dokładnie w dniu 13 kwietnia, wzięliśmy pierwszy raz w znakowaniu drogi, wzięliśmy do ręki pierwsze naklejki z muszelkami i strzałkami oraz pomalowaliśmy niebieskie podkłady pod oznakowanie, na drzewach raciborskich, czuliśmy że dostajemy do ręki narzędzia, które pozwolą nam być dobrymi opiekunami jakubowego szlaku. Same narzędzia to za mało, ale w naszych głowach i sercach pielgrzymich, rodziła się już reszta.
Dlatego dzisiaj, gdy mamy parę dni wolnego postanowiliśmy zrobić wiosenne wietrzenie szlaku i wybraliśmy się z gospodarczą (opiekuńczą) wizytą na nasz odcinek śląsko-morawskiej Drogi św.Jakuba, czyli do Rud Raciborskich.
Dzięki coraz lepszej komunikacji metropolitalnej (trudne słowo do napisania i wymówienia) dojechaliśmy do miejscowości Stanica. Bliżej – od strony Gliwic – do Rud nie da się dojechać, gdy tak jak my, nie ma się własnego środka transportu. W Stanicy zwiedziliśmy od razu kościół św. Marcina. Pierwszy dokument świadczący o kościele w Stanicy datowany jest na rok 1264 a obecnie, murowany kościół wybudowano w latach 1800-1804.
Z kościoła, idąc czerwonym szlakiem Husarii Polskiej, przez Bargłówkę i Biały Dwór, szlakiem cysterskim, dotarliśmy do Bazyliki w Rudach. Tam, w świątyni, skorzystaliśmy z wewnętrznego chłodu. Był on nawet dzisiaj wskazany, bo termometry w słońcu na pewno przekraczały dziś 20 stopni Celsjusza. Chwila odpoczynku i weszliśmy na szlak. Na nasz szlak.
Po raz kolejny w naszej pięcioletniej historii caminowania, szliśmy przed siebie jak nowicjusze. Jak pielgrzymi uczący się i szukający wszystkiego, co zaprowadzi Ich do upragnionego celu. Choć wiemy gdzie są lub gdzie powinny być oznakowania, staraliśmy się o nich nie pamiętać. (wspomnieliśmy tylko raz, że drewnianego słupa, na którym przywiesiliśmy kiedyś tabliczkę z muszelką już nie ma…) Ot, pamięć się odezwała. Po około czterech kilometrach od bazyliki, ukazał nam się budynek Nadleśnictwa WILDEK i stojąca nieopodal kapliczka z naszym Patronem.
To właśnie przy niej i dokładnie pod jej dachem, powstała ta, pisana część tego bloga, czyli środowej wizytacji gospodarczej na jakubowym szlaku.
***
Czwartek rozpoczął się przemiło, bo gorącą kawusią i pysznym śniadaniem w towarzystwie leśniczych, którzy na środową noc zaproponowali nam nocleg. Wyspaliśmy się na piętrze w wieży jak rzadko kiedy. Świadomość tego, że jedynym budzikiem może być co najwyżej myszołów śpiewający zalotnie i kilka sikorek za oknem, skutecznie wpłynęła na nasz odpoczynek. Po posiłku był czas na wyjście w teren, bo przecież po to przywędrowaliśmy do Wildka.
We troje, w towarzystwie leśniczej, przyjaciółki jakubowej – Gabrieli, udaliśmy się leśną drogą do miejscowości Nędza. Osiem kilometrów wędrowania wśród drzew to największa przyjemność jaką możemy spotkać na śląsko-morawskim odcinku szlaku. Podobnie wędruje się z Toszka do Kleszczowa lub z Tworoga, przez Magdalenkę do raciborskich Rud. Bajeczna natura, zarówno do oglądania, słuchania leśnych mieszkańców jak i do wdychania leśnego powietrza. Akumulatory naładowaliśmy do pełna na kilka najbliższych dni. Co i gdzie mamy do zrobienia, poprawienia lub uzupełnienia zapisaliśmy a i tak zostawiliśmy oznakowanie zastępcze (naklejki zamiast malowanych muszelek) żeby żaden pielgrzym nie zgubił się w tych cysterskich lasach. Przez Górę Zamkową (Schlossberg 219 m.n.p.m.) wróciliśmy do leśniczówki Wildek by chwilę odpocząć, zjeść posiłek i napić się gorącej kawy.
Dziękujemy leśniczym z leśniczówki Wildek za opiekę, miłe wieczorne i poranne pogawędki oraz za każde dobro, które przez te dwa dni otrzymaliśmy.
Wielkie BÓG ZAPŁAĆ !
Powrót do miejscowości Stanica był celem koniecznym, by wsiąść do autobusu ZTM i z przesiadką w Gliwicach, dotrzeć bezpiecznie do domowej, jakby nie było, zawsze najlepszej przystani.
***
Teraz, gdy wiemy, że szlak jest przygotowany i sprawdzony a ŚWIĘTY Jakub nadal czeka w leśnej kaplicy, możemy Was serdecznie i gorąco ZAPROSIĆ do pielgrzymowania śląsko-morawskim, jakubowym szlakiem w kierunku – jak każdy jakubowy szlak – Santiago de Compostela.
BUEN CAMINO !