Gdyby nie fakt, że tydzień temu zmienialiśmy czas letni na zimowy, gdy nie konsekwencja tegoż, w postaci zachodu słońca o godzinie 16:24, to możemy z pewnością powiedzieć, że już poprzedniej niedzieli zabrali byśmy Was do wsi Sierakowice. Jednak, żeby uniknąć wędrowania lasem w jesiennych szarościach, wróciliśmy wtedy z Rachowic do Sośnicowic, zanim słońce postanowiło się schować.
Stwierdziliśmy jednak, że być może taki był plan naszego patrona abyśmy mogli kolejnej niedzieli znowu wyjść na jakubowy szlak, dla odmiany, najpierw zapraszając Was do nawiedzenia kościołów a dopiero w drodze powrotnej, na wędrówkę, nitką szlakową śląsko-morawskiej Drogi św. Jakuba.
SIERAKOWICE – nazwa należy do grupy nazw patronomicznych i pochodzi od imienia założyciela miejscowości Sieraka. Niemiecki językoznawca amator Heinrich Adamy w swoim dziele o nazwach miejscowości na Śląsku wydanym w 1888 roku we Wrocławiu jako najstarszą zanotowaną nazwę miejscowości wymienia Sierakowice podając jej znaczenie „Dorf des Sierak” czyli po polsku „Wieś Sieraka”.
W 1295 w kronice łacińskiej Liber fundationis episcopatus Vratislaviensis (pol. Księga uposażeń biskupstwa wrocławskiego) miejscowość wymieniona jest jako Syracowitz polonicum. [pl.wikipedia.org]
Godzinka wędrówki Drogą Wojewódzką nr 408, to czas by dojść z Sośnicowic do Sierakowic i znaleźć się przy kościele św. Katarzyny Aleksandryjskiej o którym wzmiankowano już w roku 1447. Tak jak w przypadku kościoła w Rachowicach tak i w tym, zapraszamy Was do zajrzenia na poniższą stronę internetową.
Informacji pisanych i kolorowych fotografii, znajdziecie tu całe mnóstwo :
https://www.wartezobaczenia.pl/sierakowice-kosciol-pw-sw-katarzyny-aleksandryjskiej/
Ale w tym przypadku, musimy Wam to powiedzieć, zdjęcia powinny być jeszcze większą zachętą do przybycia i nawiedzenia tej świątyni osobiście – sceny namalowane wewnątrz kościoła należy zobaczyć na własne oczy. Zapraszamy Was w te strony serdecznie.
A księdzu wikaremu z parafii rachowickiej, serdecznie dziękujemy za błogosławieństwo dedykowane pielgrzymom. Zabraliśmy je na DROGĘ i do domu, żeby teraz móc się nim podzielić z każdym, kto zajrzy na naszego „muszelkowego” bloga i przeczyta dzisiejszy wpis.
BÓG ZAPŁAĆ !
Po następnej godzinie, wędrując przez wieś Sierakowiczki, zmieniliśmy województwo śląskie na opolskie i doszliśmy do wsi Goszyce, wsi – którą mieliśmy już okazję poznać w czasie klubowego przejścia pielgrzymkowego w maju 2019 roku. Tu można znaleźć foto-wspomnienie z tego etapu : [http://www.caminosilesia.pl/kronika_caminosilesia,5,87,1]
GOSZYCE – najstarsze wzmianki o wsi Goszyce pochodzą z 1534. W XVIII wieku wybudowano tutaj wysoki piec, w którym wypalano smołę. W alfabetycznym spisie miejscowości na terenie Śląska wydanym w 1830 roku we Wrocławiu przez Johanna Knie, wieś występuje pod obecnie używaną, polską nazwą Goszyce oraz zgermanizowaną nazwą Goschütz.
Ze względu na polskie pochodzenie, nazistowska administracja III Rzeszy zmieniła w 1936 roku nazwę na nową, całkowicie niemiecką – Meisenbusch.
Powstanie tutejszego kościółka (wcześniej kaplicy) pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa datuje się na rok 1932.
Przez mostek nad rzeką Bierawką, przez tory kolejowe i leśnymi ścieżkami, dotarliśmy do remontowanej, coraz piękniej wyglądającej kaplicy św. Marii Magdaleny, zwanej „Magdalenką”. Miejsce to zawsze polecać będziemy do odwiedzenia.
Szlak św. Jakuba jest nam znany w tej pięknej okolicy ale chyba po raz pierwszy zmierzyliśmy się z nim dzisiaj, idąc pod prąd, czyli krótko mówiąc, nie widząc po drodze prawie żadnych muszelek czy strzałek – co najwyżej na większych skrzyżowaniach leśnych ścieżek. Zaraz po przejściu trzystu metrów wdepnęliśmy na tereny „swojego” czyli śląskiego województwa, a następnie przez Tworóg Mały wróciliśmy z radością w sercach do Sośnicowic i jak zwykle podziękowaliśmy Patronowi za kolejną, wspaniałą niedzielę.
BUEN CAMINO !
BUEN CAMINO ❤️❤️
Bueno Camino🙂👍
💙💛
BUEN CAMINO !