Wspomnienie wczorajszego święta …
„Odzyskiwanie przez Polskę niepodległości było procesem stopniowym. Wybór 11 listopada uzasadnić można zbiegiem wydarzeń w Polsce z zakończeniem I wojny światowej dzięki zawarciu rozejmu w Compiègne 11 listopada 1918, pieczętującego ostateczną klęskę Niemiec. Dzień wcześniej przybył do Warszawy Józef Piłsudski. W tych dwóch dniach, 10 i 11 listopada 1918, naród polski uświadomił sobie w pełni odzyskanie niepodległości, a nastrój głębokiego wzruszenia i entuzjazmu ogarnął kraj.”
„Jędrzej Moraczewski (1870-1944, polski inżynier kolejowy, major taborów Wojska Polskiego, działacz związkowy, polityk i publicysta, jeden z przywódców Polskiej Partii Socjalno-Demokratycznej i Polskiej Partii Socjalistycznej) opisał to słowami:
„Niepodobna oddać tego upojenia, tego szału radości, jaki ludność polską w tym momencie ogarnął. Po 120 latach prysły kordony. Nie ma „ich”. Wolność! Niepodległość! Zjednoczenie! Własne państwo! Na zawsze! Chaos? To nic. Będzie dobrze. Wszystko będzie, bo jesteśmy wolni od pijawek, złodziei, rabusiów, od czapki z bączkiem, będziemy sami sobą rządzili. (…) Cztery pokolenia nadaremno na tę chwilę czekały, piąte doczekało. (…)”” [pl.wikipedia.org]
Górnośląski Klub Przyjaciół Camino w Zabrzu zorganizował, z okazji 104 rocznicy Odzyskania Niepodległości, Pieszą Patriotyczną Pielgrzymkę po terenach Zabrza i Bytomia. Między innymi zwiedziliśmy Dom Matki Ewy [http://muzeummatkiewy.luteranie.pl/galeria-fotografii], zapaliliśmy znicze pod pomnikiem Tragedii Górnośląskiej 1945 (zdjęcie poniżej) [http://monuments-remembrance.eu/pl/panstwa/polska/439-pomnik-tragedii-gornoslaskiej-1945-roku] oraz oddaliśmy hołd pod tablicą upamiętniającą porwanie i zamordowanie księdza proboszcza z Miechowic, Jana Frenzla (1907-1945). [https://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Frenzel]
CHWAŁA BOHATEROM !
***
Słońce wstało o 6:51 w Sławkowie.
W sobotni poranek na Rynku w Sławkowie zameldowaliśmy się kilkanaście minut po godzinie siódmej, wraz z kilkoma osobami, które równo z nami dojechały busem z Sosnowca. Poszliśmy do kościoła św. Mikołaja na poranną mszę świętą, uczestnicząc w niej i łącząc się myślami oraz modlitwą z pielgrzymami, którzy równocześnie, brali udział w nabożeństwie – w bazylice olkuskiej.
Mając kilka chwil na rozejrzenie się po sławkowskim Rynku, pogrzebaliśmy trochę w sieci, by znaleźć opis miasta :
„Odkrycia archeologiczne uprawdopodabniają istnienie na wzgórzu sławkowskim przedchrześcijańskiego grodu być może już w VIII w. W epoce wczesnopiastowskiej położona w pobliżu grodu osada przedlokacyjna (stary Sławków) stanowiła centrum zagłębia kruszcowego. Nie wiadomo dokładnie kiedy osada i gród przeszły (wraz z całą kasztelanią sławkowską) pod zwierzchność biskupów krakowskich. Po raz pierwszy Sławków wymieniony został w źródłach pisanych jako osada biskupia w 1220 r., kiedy biskup Iwo Odrowąż uposażył dochodami z karczm sławkowskich klasztor św. Ducha w Prądniku pod Krakowem. Natomiast pierwszy pisemny dokument nazywający Sławków miastem pochodzi z 1286 r. Wobec zaginięcia aktu lokacyjnego rok ten przyjęto umownie jako datę uzyskania praw miejskich, choć najprawdopodobniej miasto lokowane było na prawie niemieckim już kilka dziesięcioleci wcześniej. Na początku lat 80. XIII w. biskup Paweł z Przemankowa wzniósł tu zamek biskupi.” [pl.wikipedia.org]
Nieopodal Rynku – z którego wyszliśmy w dwudziestodwuosobowej grupie – znajduje się kaplica św. Jakuba, zwana „kościółkiem”. Kilkakrotnie mieliśmy już okazję przechodzić obok niego ale nigdy nie zajrzeliśmy do środka. Nie inaczej było dzisiaj – z powodów, nazwijmy, natury archeologicznej.
Według najnowszych badań – bardzo prawdopodobnie – odkryto i wykopano pod/przy nim fundamenty średniowiecznego kościoła pod wezwaniem Jana Chrzciciela, o którym (w swoich kronikach) pisał Jan Długosz. Wspominał On o : „ufundowaniu przez ówczesnego biskupa krakowskiego tego obiektu oraz szpitala i klasztoru w tej okolicy.” [bedzin.naszemiasto.pl]
Trzymamy kciuki aby odkrywcy i konserwatorzy zabytków kiedyś to wyeksponowali i udostępnili – także pielgrzymom – do zwiedzania.
Rozgrzewka w pierwszej godzinie pielgrzymowania doprowadziła nas do Schroniska w Sławkowie-Niwa, naprzeciw którego stoi kościół pw. Matki Boskiej Częstochowskiej. Kilka chwil na poranne posilenie było wskazane, gdyż wszyscy z przyjemnością pałaszowali kanapki przygotowane przed wyjściem.
Lasy i pola doprowadziły nas prawie pod nurt rzeki Białej Przemszy, która to doprowadziła nas do Sosnowca Maczków, gdzie jak już być może wspominaliśmy, Droga Królewska VIA REGIA rozchodzi się : w prawo – żółtymi muszelkami – wędrować będziemy dziś dalej a w lewo, po białych muszlach, można dojść (lub można było kiedyś – bo brak nawet wyjściowego oznakowania) drogą alternatywną, do Trójkąta Trzech Cesarzy – miejsca bardzo przez nas lubianego i przewidzianego na różne spotkania towarzyskie.
Brzegiem jeziora Balaton, dalej wędrując przez tereny mniej lub bardziej zielone, mniej lub bardziej zalesione – doszliśmy do dzielnicy Kazimierz Górniczy w Sosnowcu , gdzie znajduje się Park im.Jacka Kuronia i mini zoo. Tu niedawno zbudowano tężnie, więc skorzystaliśmy i przy niej organizator zaordynował chwilowy odpoczynek i kolejną możliwość wzmocnienia organizmu napojami i kanapkami. Przerwy dzisiaj były wyjątkowe krótkie, ale z tyłu głowy każdy miał myśl, że choć kilometrów do Będzina coraz mniej to i zegar nieustannie odmierza czas do końca dnia. Pogoda była bajeczna, święty Jakub po porannym chłodzie, zamówił dla nas kilka godzin ogrzewającego – delikatnie – słońca.
Tylko (chyba) jeden uczestnik tej wędrówki postanowił zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie ze złotą rybką…
Po przejściu wąskim przejściem koło niezidentyfikowanych terenów bagnisto-wodnych, po przejściu pod Wschodnią Obwodnicą GOP, dotarliśmy do centrum Dąbrowy Górniczej. Tu charakterystycznym miejscem jest przejście podziemne, dzięki któremu można bezpiecznie „przejść” DK94 z jednej strony na drugą (dzielnica Staszic). Mijając kościoły pw.Chrystusa Króla, św. Jadwigi Królowej (osiedle Gen.Sikorskiego) i św. Rafała Kalinowskiego, dotarliśmy do interesującej nas dzielnicy Gołonóg, gdzie przy Wzgórzu Gołonoskim znajduje się kościół – sanktuarium św. Antoniego z Padwy.
„Według źródeł kościelnych parafia w Gołonogu powstała na życzenie biskupa krakowskiego Andrzeja Trzebickiego 8 lipca 1675 r. Natychmiast rozpoczęto budowę kościoła, który został konsekrowany 17 września 1678 r. pod wezwaniem NARODZENIA NAJŚWIĘTSZEJ MARII PANNY i ŚW. ANDRZEJA APOSTOŁA. Fundator uposażył świątynię, wyznaczył dziesięciny dla utrzymania Kościoła i parafii, do której należały wszystkie miejscowości, stanowiące dzisiejsze dzielnice Dąbrowy Górniczej: Gołonóg, Strzemieszyce Wielkie i Małe, wydzielone z parafii Sławków i Ząbkowice, wyłączone z parafii Chruszczobród.”
„Podczas II wojny światowej kościół uległ zniszczeniu, a w trakcie walk o wyzwolenie Gołonoga hitlerowcy wykorzystywali wieżę kościoła do celów obronnych. Jednak już 28 stycznia 1945 r. ks. Zygmunt Flisowski odprawił pierwszą Mszę św. w Kościele gołonoskim w wolnej Polsce. Powojenne zniszczenia, szczególnie ubytki dachu naprawiono już w tym samym roku.
Nowa karta historii kościoła rozpoczęła się 15 sierpnia 1951 r., gdy decyzją biskupa częstochowskiego administrację parafii objęli Ojcowie Franciszkanie.” [dabrowa.franciszkanie.pl]
Miejsce to okazało się bardzo przydatne dla wielu pielgrzymujących, Mo można było usiąść i odpocząć na ławce albo skorzystać z niej jako podpórki pod uniesione do góry nogi. Najważniejsze, że po kwadransie wszyscy wyszliśmy z uśmiechami na dalszą część wędrówki. W nogach mieliśmy już ponad 27 kilometrów.
Słońce zaszło o 16:02 w Dąbrowie Górniczej i Będzinie.
Jeszcze kilkanaście minut szliśmy w towarzystwie słońca, które już zdecydowanie i jednokierunkowo zbliżało się ku zachodowi. Nad brzegami zbiornika wodnego Pogoria III mieliśmy możliwość podziwiania tego zjawiska słonecznego – słońce definitywnie skrywało się za znajdującą się po drugiej stronie, oddalonej od nas nieco Elektrowni „Łagisza” (powstałej w latach 1960-70).
Z plecaków powyjmowaliśmy czołówki, kamizelki odblaskowe i inne latarki, służące nam do oświetlania dróg, które po dłuższej chwili stały się zdecydowanie ciemne i mniej bezpieczne, zwłaszcza na ostatnim, kilkukilometrowym odcinku, prowadzącym wzdłuż Czarnej Przemszy do będzińskiego Zamku.
Przechodząc obok Teatru Dzieci Zagłębia, dziś zwanego Teatrem Dormana, spoglądaliśmy na ludzi wychodzących z premiery „Ballady i Romanse”, zrealizowanej zapewne na podstawie dzieł Adama Mickiewicza. Widzowie wychodzili z budynku uśmiechnięci i bardzo uradowani tym spektaklem, który obejrzeli. A przy budynku staliśmy my, grupa pielgrzymów, równie uradowanych tym, że mając trzydzieści osiem kilometrów za sobą, dalej jesteśmy grupą, która miała za cel dojść do dzisiejszego punktu docelowego. Było nas więcej niż połowa grupy.
Różniliśmy się (oprócz ubioru) chyba tylko tym, że wychodzący ludzie pewnie by jeszcze potańczyli po tej balladzie na będzińskich ulicach a my (tego jesteśmy pewni ) pojęcie „taniec i zabawa” mieliśmy bardzo głęboko ukryte w bolących i piekących nogach.
Przed godziną dziewiętnastą zameldowaliśmy się na dziedzińcu Domu Jana Pawła II w Będzinie, gdzie mieliśmy odpocząć i spożyć posiłek. Jednak – jak się po dłuższej chwili okazało, nie weszliśmy do budynku. Gdy byliśmy już w komplecie, na ławkach, na świeżym powietrzu (bardzo „świeżym” bo zbliżonym do 2-3 stopni Celsjusza) posililiśmy się gorącą zupą pomidorową z ryżem, ugotowaną i przywiezioną nam przez Siostrę zakonną z Caritasu z Olkusza.
Pięknie za ten posiłek Siostrze DZIĘKUJEMY !
Dwa zdania na koniec.
Organizator, jak można sprawdzić na plakacie zamieszczonym w poście wrześniowym, przewidział na dzisiaj dystans 30 kilometrów. Przeszliśmy o OSIEM kilometrów więcej. To kolejna lekcja dla organizatorów, również i dla nas, że do każdej DROGI należy się lepiej i dokładniej przygotować.
Ale co najważniejsze w tym wszystkim, nie było ani jednej osoby w grupie, która by narzekała na ten kilometrowy „bonus” – ba, byli również chętni do dalszego wędrowania tego wieczoru.
MOC JEST W PIELGRZYMACH !
BUEN CAMINO !
ps. „TU I TERAZ PODCAST” zaprasza :
[https://www.youtube.com/watch?v=NVk8cUtuGcc]
❤️💙
Bueno Camino ❤🙂
Superek ! BUEN CAMINO 💙💛
Zdjęcie ze złotą rybką mam i ja:) BUEN CAMINO !