2022.11.19__ZACHARZOWICE_ZBROSŁAWICE__15km

Nie tak dawno, bo kilkanaście dni temu, zaprosiliśmy Was do zwiedzenia – z pomocą muszelkowego bloga – dwóch pięknych, drewnianych, zabytkowych kościołów leżących w sąsiedztwie Śląsko-Morawskiej Drogi św. Jakuba.
Co prawda „w sąsiedztwie” dotyczy bliższej lokalizacji danych miejsc, ale wydaje nam się, że skoro wsie sąsiadują z lasem i odchodzimy od szlaku na maksymalnie godzinkę, to chyba możemy posiłkować się takim określeniem.

Mamy jeszcze kilka takich drewnianych perełek w planie, ale żeby zmienić nitkę jakubową, dzisiaj wybraliśmy na Królewską Drogę VIA REGIA, którą zaplanowaliśmy niejako rozpocząć, w oddalonej „mniej niż godzinę” wsi SIEROTY.

„Nazwa miejscowości wywodzi się od polskiej nazwy określającą dom osieroconych dzieci. Niemiecki językoznawca Heinrich Adamy w swoim dziele o nazwach miejscowych na Śląsku wydanym w 1888 roku we Wrocławiu jako najstarszą nazwę wymienia ją w obecnej polskiej formie Sieroty podając jej znaczenie „Waisenhaus” czyli w języku polskim „Sierociniec””  
„Pierwsze wzmianki o wsi pochodzą z 1299 roku. Od 1712 roku osada była w posiadaniu rodziny von Wrochem. Wraz z ręką Barbary von Wrochem (zm. w 1805 roku) zostały przejęte przez Gustawa Maurycego von Stockmann.” [wikipedia.org]

Komunikacją metropolitalną, w ciągu niecałych 90 minut z przesiadką, dojechaliśmy w okolice kościoła parafialnego pw. Wszystkich Świętych, gdzie na plebanii czekał na nas ksiądz proboszcz.
Podziękowania w tym miejscu Przyjaciołom jakubowym z Toszka, bo to dzięki Ich kontaktowi z księdzem udało Im się umówić – dla nas – to dzisiejsze spotkanie.

Kościół (tak jak dwa wcześniej zwiedzone w pobliżu Sośnicowic) stoi na Szlaku Architektury Drewnianej województwa śląskiego – datowany jest na rok 1290. Według historii, którą możemy przeczytać na parafialnej stronie [www.parafia-sieroty.pl] :

„(…) Był to wtedy mały kościółek, zbudowany przez pierwszego proboszcza Adama. Na jego miejscu nowy kościół wybudowano już z kamienia. Wcześniej uważano, że zbudowano go około 1478 roku. Ostatnie badania naukowe wskazują, że mógł to być rok 1427. Wg kroniki, około 1700 roku kościół padł ofiarą potężnego pożaru, jednak najnowsze badania tego nie potwierdzają. Niemniej w 1707 roku, (niektóre badania wskazują lata 1456-57) budynek przebudowano.
(…) Freski, pochodzą z 1470 roku i zdobią ściany prezbiterium oraz część nawy kościoła. ”

Po krótkim, godzinnym spacerze doszliśmy do przysiółka Gogol, do skrzyżowania we wsi Zacharzowice. Po naszej prawej stronie, w odległości 400 metrów stoi drewniany kościół (św. Wawrzyńca) który odwiedziliście już z nami w lipcu tego roku, a o którym wspomnimy ponownie niebawem, gdyż wrócimy w te okolice tu 3 grudnia, na okazjonalne pielgrzymowanie organizowane przez Klub GKPC. Jaka to będzie okazja?

Cierpliwości…

Tak jak cztery miesiące temu, przez Łubie doszliśmy do wsi Księży Las. Dzisiejszą wędrówkę – w przeciwieństwie do naszej ostatniej wizyty – kontynuowaliśmy szlakiem jakubowym do Zbrosławic, do czego zachęcała nas również jesienna acz jakby zimowa, mroźna aura. Mrozik z połączeniu ze słońcem – to rewelacyjna, wędrówkowa mieszanka.

Po drodze, jak to u nas zwykle bywa, uzupełniliśmy i odświeżyliśmy troszkę znaków szlakowych pod fachowym okiem naszego trzeciego wędrowca, któremu nawet strzałka na torbie wskazywała właściwy, dzisiejszy kierunek naszego pielgrzymowania.

Pomiędzy obiema miejscowościami, w polu, stoi kapliczka św. Izydora Oracza. Kamienna kapliczka lokacyjnie znajduje się w Kamieńcu. Jak czytamy na stronie [gwarek.com] :

„W 2015 roku w szczerym polu pod Kamieńcem zbudowano kapliczkę św. Izydora Oracza. Ufundowali ją miejscowi rolnicy: Marek Minkus i Andrzej Kapek, jako votum dziękczynne za szczęśliwą i bezpieczną pracę w rolnictwie. Co roku, w maju, z kościoła parafialnego wyrusza do do niej barwna procesja, wraz z orkiestrą dętą. Wśród jej uczestników są nie tylko rolnicy z Kamieńca, ale i ościennych miejscowości. Do kapliczki prowadzą dróżki od lokalu „Pod Złotym Prosiakiem” lub od ul. Wiejskiej.” 

Żeby na zakończenie wędrowania – jednak – troszkę się zagrzać, wstąpiliśmy do gospody o „niepowtarzalnej atmosferze starej stodoły” – jak sami o sobie piszą – „ROGATE RANCHO” [www.rogaterancho.com].

Gorąca i smaczna zupa pomidorowa z mrożonymi kanapkami stanowiły wytworne dania obiadowe a na deser zostaliśmy poczęstowani sernikiem własnego wyrobu. DZIĘKUJEMY BARDZO !
I jeśli pamiętacie poprzednie wspomnienia z tego miejsca, naszym zdaniem zjecie tu najlepszy rosół i żurek. Przynajmniej nadal tak uważamy.

Zachęcamy i polecamy Wam to miejsce serdecznie a uśmiechnięte Panie, które przyrządzają te pyszności, zapraszają od czwartku do niedzieli. Spróbujcie a nie zawiedziecie się.

SMACZNEGO !
BUEN CAMINO !

3 komentarze

Dodaj komentarz