2022.12.31__ŚWIĘTA ANNA_MSTÓW__22km

Co robi – za przeproszeniem, „zwykły” – Kowalski czy Nowak w ostatni dzień roku? Przygotowuje się na wieczór, może na wypicie tylko lampki szampana w rodzinnym gronie a być może na huczną zabawę lub nawet wielki bal z toastami, sztucznymi ogniami, petardami a nade wszystko z dobrą muzyką.
Świętowanie końca starego roku i początek nowego – to jest właśnie okoliczność do wcześniej przedstawionych ludzkich zachowań, 31 grudnia, każdego roku.

A co robią MUSZLEWPLECAKU?

Odpowiedź w takich przypadkach jest niezmienna – pielgrzymują.
Zostaliśmy zaproszeni na tą wędrówkę (przez znanych już Wam bytomian, Basię i Jarka) i nie potrafiliśmy odmówić.

Dwa dopiski w tym momencie musimy tu umieścić.

* pierwszy, to fakt, iż zaproszenie na to wędrowanie było już w głowach w początkowych dniach grudnia, ale albo Im albo nam zawsze coś wypadło lub zwyczajnie, pogoda się nie wpasowała…
* druga rzecz – a może i powinna być pierwszą – to koncept Basi, że ta pielgrzymka musi się odbyć w tym roku. Dlaczego, spytacie? Odpowiemy Wam przed zakończeniem naszej dzisiejszej, caminowej opowieści.

Teoretycznie „wyruszamy więc” powoli z Bytomia do miejscowości Święta Anna (koło Przyrowa, nie mylić z Górą Świętej Anny, czyli Annabergiem) a tak naprawdę to, zatrzymajmy się jeszcze na chwilę przy świeżych wspomnieniach dnia wczorajszego.

Biesiadowaliśmy i kolędowaliśmy w Lubszy.
W kościele św. Jakuba miał miejsce niezwykły koncert w wykonaniu Scholi Cantorum Minorum Chosoviensis, z Chorzowa, który wykonał m.in. „Nieszpory o św.Jakubie wg. Codex Calixtinus (XIIw.)”

 „Istnieje od 1996 roku. Głównym obszarem zainteresowania i aktywności artystycznej zespołu jest śpiew chorału gregoriańskiego. Ponadto zespół wykonuje repertuar wczesnej polifonii wokalnej oraz pieśni tradycyjne. (…)Podstawowym celem, jaki stawia sobie schola, jest śpiew podczas liturgii. Prezentując swój repertuar podczas koncertów, śpiewacy dokładają starań, aby wykonywany program ściśle był związany z aktualnym momentem roku liturgicznego. Śpiewane przez scholę utwory opracowane są najczęściej na podstawie własnych badań nad średniowiecznymi rękopisami.” [nospr.org.pl]

(zdjęcie z koncertu, za zgodą Scholi Cantorum Minorum Chosoviensis)

To wydarzenie, długo zostanie w naszej pamięci. Dziękujemy jednemu z ośmiu wykonawców za zaproszenie, na ten wyjątkowy koncert.

Skoro już „dojechaliśmy” do miejscowości Święta Anna, to kilka historycznych faktów, których nie zamieściliśmy w opisie lipcowym, podczas pierwszego naszego pobytu w tym miejscu.

30 sierpnia 1869 r. siedemnaście sióstr ze skasowanego ukazem carskim klasztoru Matki Bożej Śnieżnej w Piotrkowie Trybunalskim przybyło do Świętej Anny, rozpoczynając dzieje tutejszej wspólnoty dominikańskich mniszek. Pierwsze lata pobytu sióstr w nowym miejscu nie były łatwe. Pobernardyński klasztor był niemal całkowicie zdewastowany przez stacjonujące w nim przez 5 lat wojsko carskie [1]. Budynek wymagał gruntownego remontu, a siostry, wywiezione „na wymarcie”, nie miały prawa przyjmowania nowych kandydatek do wspólnoty.
Kiedy w 1881 r. wybuchł pożar i strawił część kościoła i odremontowanego z wielkim trudem klasztoru  chciały odejść ze Świętej Anny i wrócić do swoich rodzin. Jednak dzięki energicznej i odważnej przeoryszy Jadwidze Łopatto przetrwały, a nawet potajemnie przyjęły kilka nowych kandydatek do klasztoru.” [https://swanna.mniszki.dominikanie.pl/historia]

Ponad pięć miesięcy temu [tu można powrócić do naszego przejścia https://muszlewplecaku.pl/2022-07-23-24__dabrowa-zielona] pielgrzymowaliśmy z Częstochowy, przez Przeprośną Górkę, bokiem Mstowa do Świętej Anny a docelowo do jakubowej – Dąbrowy Zielonej, w ramach naszego tegorocznego PROJEKTU.

Dzisiaj wędrowaliśmy odwrotnie – gdyż przemierzaliśmy Warszawską Drogę św. Jakuba, w kierunku Mstowa i Jasnej Góry, czyli we właściwym kierunku. Pierwsze wioski które mijaliśmy to Milionów i Dąbek. We wsi Dąbek, dwukrotnie przechodziliśmy nad rzeką Wiercicą, która „na całej swej długości przepływa przez województwo śląskie” i jest dorzeczem Warty.

Po minięciu Dąbka i kawałka lasu, przez duże braki w oznakowaniu, prawie byśmy weszli na drogę powrotną na Świętą Annę, ale dzięki zwierzętom w zagrodzie, przystanęliśmy na chwilę by je obejrzeć i odruchowo zajrzeliśmy na ślad w naszych telefonach.
Ufff… na nasze szczęście było to tylko około 200 metrów które odeszliśmy od szlaku.
Wróciliśmy na rozstaj drogi i uzupełniliśmy oznakowanie właściwą muszelką i żółtą strzałką, żeby inni pielgrzymi mogli przynajmniej w tym miejscu bez problemu skręcić w odpowiednim kierunku.

Po jedenastu kilometrach należał się odpoczynek. Miejsce na chwilę odpoczynku i posiłek było wyjątkowe…

We wsi Krasice jest mogiła pielgrzymów. Dokładnie w roku 1792 została wymordowana cała Pielgrzymka Warszawska. Akcja ta została potraktowana jako polityczno-wojskowa egzekucja a zabitych pochowano dokładnie w miejscu tej tragedii.
Do dzisiaj jest wiele zagadek… Czy mordu dokonali Prusacy czy Kozacy?
Ilu pielgrzymów zginęło w tym miejscu?
Z życiem nie uszedł żaden z pielgrzymów, który mógłby odpowiedzieć wtedy na te pytania.

W roku 1935 wzniesiono w tym miejscu pomnik w kształcie krzyża i granitowego głazu. Na głazie wyryto napis : „Tu spoczywają zwłoki Kompanii Warszawskiej wymordowanej w roku 1792”. Każdego roku, pielgrzymi zdążający na Jasną Górę ale i podążający z Częstochowy do Świętej Anny, zatrzymują się na miejscu męczeństwa zwanym „Grobami Pątniczymi” modląc się za pomordowanych.
Od naszej czwórki – Cześć Ich Pamięci !

Z drugiej strony wsi znajduje się kościół pw. Opatrzności Bożej, erygowany w roku 1957. Nie dane nam było zobaczyć jego wnętrza. Obok stoi dawny budynek remizy strażackiej, która od roku 1944 służyła mieszkańcom Krasic jako kaplica. Zarośnięta trawami i równie niedostępna dla pielgrzymów. Ze strony [wikipedia.pl] mogliśmy doczytać, że w kościele jest „kopia cudownego Obraz Matki Bożej Częstochowskiej pobłogosławiona przez Papieża Benedykta XVI

[*] … dzisiaj o godzinie 9:34 w klasztorze Mater Ecclesiae w Watykanie zmarł Joseph Aloisius Ratzinger, papież emeryt Benedykt XVI, przeżywszy 95 lat.

Po przejściu kolejnych jedenastu kilometrów dotarliśmy do Sanktuarium Matki Bożej w miejscowości Mstów. Była w nas radość i duma, że przy pięknej, częściowo słonecznej i bardzo wietrznej aurze doszliśmy do dzisiejszego celu naszej pielgrzymki. Grudniowa temperatura oscylowała około dziesięciu Celsjuszy.

***

Dlaczego ta pielgrzymka musiała się odbyć i zakończyć w 2022 roku? Otóż, nasi bytomscy przyjaciele przewędrowali Jasnogórską Drogę św. Jakuba – jedną z krótszych w naszej okolicy, bo około 70-kilometrową Drogę. Postanowili więc, dołożyć dwa etapy Warszawskiej Drogi i po-pielgrzymować do łącznej długości 100 kilometrów… wymaganej do otrzymania CERTYFIKATU za przejścia szlaków, na polskich Drogach jakubowych.
BRAWO dla nich za podjęty wysiłek, wytrwałość, konsekwencję i dążenie do celu, który zrealizowali w ostatnim dniu tego roku.

***

A prawie cztery tysiące kilometrów od Lubszy, w dalekim, hiszpańskim Santiago odbyła się dziś uroczystość (ceremonia) zamknięcia Drzwi Świętych na zakończenie Roku Świętego Jakuba, który dzięki papieżowi Franciszkowi mieliśmy okazję przeżywać przez całe dwa lata.

„Tzw. Drzwi Przebaczenia Puerta del Perdon w bazylice Świętego Jakuba były otwierane na rozpoczęcie roku jubileuszowego w Santiago de Compostela. Pierwszy rok jubileuszowy został ogłoszony przez papieża Kaliksta II w 1122 roku a następnie potwierdzony przez kolejnych papieży. W 1179 roku papież Aleksander III przyznał ten przywilej bezterminowo swoją bullą papieską „Regis eterni”. Na przestrzeni tych lat Rok święty obchodzono dokładnie 120 razy. Przypada on w każdym wieku 14 razy, co 6, 5, 6 i 11 lat i zawsze w roku, w którym święto Jakuba wypada w niedzielę” [caminodelavida.pl]

(zdjęcie – ze strony catedralsantiago.es)

BUEN CAMINO !

4 komentarze

Dodaj komentarz