2023.04.01__SOŚNICOWICE_TACISZÓW__14km

To dziś.
To właśnie w pierwszy dzień kwietnia rozpoczynamy nasz projekt :
„1224-2024 WSZYSTKIE DROGI PROWADZĄ DO SĄCZOWA”
Wierzymy, że nasz Patron zaopiekuje się nami i naszymi Przyjaciółmi, którzy będą starali się wędrować z nami tak często, jak pozwoli im czas, zdrowie i zawodowe obowiązki.

Żeby też mieć jasność dzisiejszego dnia, nasze przejście ani przez chwilę nie było „zagrożone” żartem primaaprilisowym.

PRIMA APRILIS
„Pochodzenie zwyczaju primaaprilisowego nie jest do końca pewne. Wywodzi się on najprawdopodobniej z jednego z kwietniowych świąt rzymskich. Wedle jednej z teorii – z uroczystości Cerealiów obchodzonej 19 kwietnia, podczas której proszono boginię urodzaju – Cererę – o prima aprilis, czyli urodzajny kwiecień.
Według innej – ze święta na cześć bożka śmiechu i wesołości, przypadającego na 1 kwietnia, kiedy Rzymianie obchodzili Nowy Rok. Do Polski prima aprilis zawitał w XVI wieku.” [www.podroze.se.pl]

Która wersja jest prawdziwa?

Nieważne, bo przecież i tak data w kalendarzu wskazuje pierwszy dzień kwietnia a my i tak będziemy świętować. Święto CAMINOWANIA można połączyć z każdą kartką kalendarza.

Bytomsko-sosnowiecka SZÓSTKA, po godzinie dziewiątej dojechała do kościoła św. Jakuba Apostoła w Sośnicowicach.

Z kart historii :
„W 1780 r. budynek kościoła spłonął. Odbudowę świątyni przeprowadził hrabia Scherr-Thoss-Chorinsky w latach 1786-1794. Odbudowę wykonywał warsztat mistrza budowlanego Haize, który wykorzystując ocalałe mury i detale, odbudował świątynię w jej pierwotnej formie, zaznaczając, że wykorzystał w jej fundamentach „średniowieczne mury”. Do dzisiaj zachowały się późnobarokowe ołtarze i unikat techniczny – kute drzwi stalowe oddzielające zakrystię od prezbiterium, bez wątpienia dzieło sośnicowickich hutników, kowali i ślusarzy.” [www.sosnicowice.opw.pl]

Kościół św. Jakuba Apostoła w Sośnicowicach – rok 1945
(internet : facebook.com/pieknemiasteczko)

Pierwsze kilometry nie sprawiały nigdy takich emocji jak dzisiaj. Wchodząc do kleszczowskiego lasu, przechodząc przez błoto i wstępnie już rozkopane pola, rozglądaliśmy się na lewo i prawo szukając śladów wycinek drzew i drewnianych palików, gdyż, być może, jesteśmy jednymi z ostatnich pielgrzymów, którzy tym śladem podążają.

Zgodnie z informacjami, od marca 2023 roku rozpoczyna się budowa obwodnicy Sośnicowic, która zdecydowanie przetnie naszą nitkę szlakową śląsko-morawskiej Drogi św. Jakuba przy wyjściu z lasu.

O potrzebie budowy, na którą mieszkańcy Sośnicowic czekają już naście lat, czytamy :

 „Tylko jednego dnia, i to w ciągu trzech godzin porannych, przejechało aż 1250 ciężarówek.”

„Liczba nie dziwi, biorąc pod uwagę, jakie trasy spotykają się w centrum. To dwie bardzo ruchliwe drogi wojewódzkie, biegnące z Raciborza i Kędzierzyna-Koźla, które na rynku krzyżują się z drogami do centrum Gliwic oraz podgliwickiej strefy ekonomicznej.”
I trochę liczb :
„Zgodnie z informacjami o projektach obwodnicowych dofinansowanych z RFRD obwodnica Sośnicowic, z perspektywą realizacji w latach 2023-25, została oszacowana na 135 mln zł, z czego przyznane środki rządowe to 81 mln zł (60 proc.), a wkład własny do przedsięwzięcia – 54 mln zł.” [24gliwice.pl]

Już zadbaliśmy o przekazanie tej informacji opiekunowi Klubu GKPC i liczymy na szybką reakcję i odpowiedź : czy robimy już obejście szlaku, czy czekamy na pierwsze głębokie, drogowe wykopy? I też już warto się zastanowić – znając przebieg budowanej obwodnicy – czy zmienimy docelowy przebieg naszego ulubionego, jakubowego szlaku… Naszym, gospodarskim obowiązkiem jest poinformowanie szerszego grona pielgrzymów i odpowiednie oznakowanie w lesie. Będziemy trzymali rękę na pulsie działań górnośląskiego Klubu.

Tak więc, skoro jeszcze można, weszliśmy w las i już od wejścia, rozkoszowaliśmy się świeżym, leśnym, skąpanym deszczowo, powietrzem. Deszcz padał co chwilę sprawiając, że klimat leśny stawał się bardziej wilgotny, przez co pachniał coraz bardziej z każdym, przechodzonym kilometrem.
Dla mieszczuchów to jakby spacerować w – najlepiej pod chmurami rozumianym – uzdrowisku. Szkoda, że za chwilę kawałka lasu nie będzie, że za dwa lata zamiast leśnego klimatu będą tu dolatywały spaliny z tysięcy ciężarówek, które będą korzystały z sośnicowickiej obwodnicy, ale my już na to wpływu nie mamy.

Po przejściu dziesięciu kilometrów doszliśmy do kleszczowskiego miejsca „rozpusty dla podniebienia”, czyli do znanej Wam już z naszej ubiegłorocznej opowieści, cukierni ŚNIEŻKA. Pani prowadząca ten lokal powitała nas z uśmiechem. Sześcioro łasuchów zamówiło sobie porcje upatrzonych ciast i ulubioną kawę, którą dzisiaj, otrzymaliśmy za pół ceny.
POLECAMY Wam to miejsce niezmiennie – słodkości które tam można otrzymać sprawią, że każdy zechce do kleszczowskiej „Śnieżki” wrócić.
Zgodnie z życzeniem współ-pielgrzymów, nasz słodki talerz ponownie dajemy Wam do wglądu.

A właścicielowi cukierni i Pani która nam dzisiaj te pyszności serwowała – pięknie DZIĘKUJEMY !

Do stacji kolejowej w Taciszowie mieliśmy kawałeczek drogi i dużo czasu, więc demokratycznie i jednogłośnie zapadła decyzja, że aby skuteczniej spalić kalorie i spożytkować pozostały nam czas, poszliśmy do stacji (aby zakończyć właściwy etap) i wróciliśmy do Kleszczowa, na metropolitalną komunikację autobusową, którą bezpiecznie dojechaliśmy do Gliwic.

Krótki i piękny odcinek jakubowy w pierwszą, kwietniową sobotę sprawił Wszystkim wiele radości i na pewno podładował wewnętrznie, przed zbliżającymi się Świętami Wielkanocnymi.

BUEN CAMINO !

4 komentarze

Dodaj komentarz