
Dwa lata temu. Gdy wybraliśmy się do Simoradza, do kościoła św. Jakuba, napisaliśmy, że być może będzie to epizodyczne spotkanie z Beskidzką Drogą.
Rok temu, dzięki Bractwu świętego Jakuba z Brzeska, z przyjemnością wybraliśmy się na wędrówkę do Pasierbca. Wspomnienia tego przejścia przewijają się do dzisiaj, zarówno w pamięci jak i na zdjęciach, do których często wracamy.
Gdy wiedzieliśmy już, że cały czerwcowy weekend możemy zaplanować tylko i wyłącznie na sprawy niezawodowe, spoglądaliśmy na prognozy pogody, które od tygodnia nie były wcale łaskawe na ten okres czerwca. Mało powiedzieć, że na całe cztery dni zapowiadano ulewy z burzami – zwłaszcza w rejonach południowej, szeroko rozumianej, Polski. Jak wiecie z wcześniejszego wpisu, nie odważyliśmy się nigdzie wyrwać na całą „CZERWCÓWKĘ”, tylko ją sobie „pokroiliśmy” na kawałki.
We czwartek procesja Bożego Ciała w Sączowie (przy pięknej słonecznej pogodzie). W piątek zaplanowaliśmy wizytę i lekko opóźniony DZIEŃ DZIECKA u najmłodszego wnuka Stanisława (bez możliwości spaceru po parku, ze względu na sporą ilość mocniejszych i słabszych opadów dreszczów i burz, właśnie).
Sobota miała być również mieszanką deszczową – według najróżniejszych, internetowych prognoz pogody – i nie do końca byliśmy przekonani, że to co sobie zaplanowaliśmy, rzeczywiście wyjdzie nam na zdrowie.
Ale kto nie próbuje…
Wstaliśmy grubo przed wschodem słońca (słońce wstało dokładnie o 4:34) i patrzeliśmy na jeszcze ciemne acz zachmurzone niebo. Skoro wstaliśmy, to oczywiście wybraliśmy się do Katowic, skąd pociągiem Kolei Śląskich dojechaliśmy do miejscowości ŻYWIEC.
„Kolebka Żywca to wzgórze Grojec (612 m n.p.m.), które zostało zasiedlone w czasach starożytnych przez Celtów. Istniała na nim wczesnośredniowieczna warownia. Na początku XV w. została ona przekształcona w zameczek myśliwski rozbójniczej rodziny Skrzyńskich herbu Łabędź. W 1462 r. zameczek został zniszczony przez wojska Kazimierza Jagiellończyka. Historycznie miejscowość jest częścią Księstwa oświęcimskiego. Żywiec powstał na przełomie XIII i XIV w.” [wikipedia.pl]
Historycznie miastem Żywiec zarządzali : ród Komorowskich herbu Korczak (w latach 1467-1624), ród Wazów (w latach 1624-1678, po wykupie państwa żywieckiego przez Konstancję Habsburżankę, żonę króla Zygmunta III Wazy), ród Wielopolskich herbu Starykoń (lata 1678-1838), Habsburgowie (książę cieszyński Karol Ludwik Habsburg kupił i włączył w skład Komory Cieszyńskiej, lata 1838-1944). W roku 1945 większa część majątków należących do Habsburgów i Kępińskich przeszła pod zarząd państwowy. 1 maja 1945 odbyła się demonstracja robotnicza na Rynku, podczas której zostały nadane pierwsze akty własności ziem, wchodzących w skład dawnych majątków”
Pierwszym miejscem w którym zetknęliśmy się z nitką szlakową Beskidzkiej Drogi św. Jakuba był kościół gotycki z XV wieku, pod wezwaniem Świętego Krzyża (a także nazywany jest kościołem Trzech Krzyży)

Stamtąd, udaliśmy się w kierunku centrum miasta pod konkatedrę Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, również piętnastowiecznej, gotycko-renesansowo-barokowej świątyni (style te zostały wymieszane wskutek licznych przebudów tego kościoła).
Druga świątynia także otwarta – to dla pielgrzymów ogromna radość.
„Okazałe organy w tyle kościoła, ufundowane również przez Franciszka Wielopolskiego, są dziełem Ignacego Ryszaka z Opawy. Instrument o 31 głosach, którego koszt wyniósł 6600 złotych polskich, zamontowano w kościele wiosną 1714 r. Które organy dokończone są dnia 15 czerwca w piątek w dzień świętego Wita. Parapet chóru oraz oprawa pozytywu posiadają bogatą dekorację snycerską i rzeźbiarską, złożoną z bujnych splotów akantu, girland kwiatów, karbowanych wstęg, owoców i muszli. Dekorację ożywiają putta oraz anioły z instrumentami muzycznymi i rogami obfitości.” [pl.wikipedia.org]

Obok nieczynnej jeszcze o tej porze kancelarii parafialnej, funkcjonuje „kawiarnia-księgarnia”, którą wskazał nam przypadkowy mężczyzna (mieszkaniec Rychwałdu, jak się okazało), widzący nas przed kancelarią. Tam otrzymaliśmy piękną, dużą pieczątkę z wieżą konkatedry.
W dalszej drodze, przeszliśmy przez „dziurę w płocie”, by spojrzeć na stojący za drzewami, osłonięty przez oczami przechodniów Dwór Kępińskich w Moszczanicy (obok płotu dostrzegliśmy pierwszą w tym roku poziomkę).

„1934 był rokiem, gdy stan zdrowia Piłsudskiego pogorszył się i lekarze zalecili mu odpoczynek. Na początku lata tegoż roku na Żywiecczyznę przyjechał płk. Strzelecki z fotografem. Poszukiwał on miejsca spełniającego wymogi klimatyczne i zdrowotne. Objechawszy okoliczne zamki, pałace oraz dwory, przedstawił Piłsudskiemu zdjęcia. Ten zdecydował się na dwór w Moszczanicy, który – jak stwierdził – „wpadł mu oko””.
Jeśli macie chwilę i lubicie takie dworskie opowieści, pozwólcie się zaprosić na stronę : [https://podrozebezosci.pl/zywiec-moszczanica-dwor-kepinskich-pobyt-marszalka-jozefa-pilsudskiego-w-palacu-w-moszczanicy]
RYCHWAŁD i Sanktuarium Matki Bożej Rychwałdzkiej był celem naszego dzisiejszego pielgrzymowania. Miejscem tym opiekują się Franciszkanie. Oto fragment opisu Obrazu ze strony Sanktuarium [http://www.rychwald.franciszkanie.pl/index.php?s=122&p=81&t=Historia] gdzie znajdziecie o wiele dłuższy, równie ciekawy opis historii tego pięknego miejsca :
„Cudowny Obraz Przepiękny obraz, który się znajduje w ołtarzu głównym Matki Bożej z Dzieciątkiem Jezus na ręku namalowany jest na lipowej desce. Pochodzi on zapewne z XV wieku. Wykonany został według reguł końcowego okresu sztuki bizantyjskiej. Prawdopodobnie jest to dzieło cechowego, nieznanego artysty. Wizerunek ukazuje na złotym tle pełną majestatu Najświętszą Maryję Pannę, okrytą do połowy płaszczem niebieskim o zielonym odcieniu, okalającym twarz i spiętym z przodu bogatą rozetą, spod której wyłaniają się fragmenty sukni koloru ciemno bordowego. Płaszcz i sukienka Maryi i Dzieciątka zaś oblamowane złotym pasem, udekorowanym naśladownictwem drogich kamieni. Dziecię Jezus, ubrane w sukienkę koloru brązowego przechodzącego w fiolet, spoczywa na lewej ręce swej Matki i z lekko podniesioną głową spogląda w jej twarz z niewymownym zaufaniem. Lewą rączkę opiera na książce, a prawą błogosławi. Prawa ręka Maryi, umieszczona poprzecznie na piersiach, wyraźnie wskazuje na syna. Twarz Matki Bożej zwrócona jest do widza, a łagodne i pełne miłosierdzia oczy jakby chciały zaradzić wszystkim zmartwieniom i potrzebom pielgrzymów zgromadzonych przed jej obliczem.”

Dokładnie w południe zakończyło się nabożeństwo dla pielgrzymów, dokładnie w południe zabiły dzwony na bazylice i dokładnie w południe spojrzeliśmy w swoje telefony. To był koniec dzisiejszego RADOSNEGO pielgrzymowania.
Spora liczba połączeń od sąsiadów zaniepokoiła nas bardzo i po kilku rozmowach stwierdziliśmy, że wracamy jak najszybciej do Bytomia. To był instynkt, ludzki odruch. Będąc w Rychwałdzie niewiele mieliśmy opcji powrotu, ale jak szybko mogliśmy udaliśmy się na dworzec, by wsiąść do pierwszego pociągu jadącego w kierunku Katowic i dalej do miejsca zamieszkania.
Na nasze szczęście, w całym nieszczęściu, mieliśmy tylko lekką powódź spowodowaną zalaniem z górnych pięter. Drugie szczęście to syn z synową i wnukiem, którzy przyjechali do naszego mieszkania, ocenili wzrokowo szkody, zabezpieczyli co mogli i zadzwonili. Bardzo nas uspokoili i mogliśmy z Żywca wracać trochę mniej zestresowani domową sytuacją.
A jak sobie to wytłumaczyliśmy?
Otóż, chyba święty Jakub nie miał pomysłu, jak zatroszczyć się o nasz stan zdrowia, bo przez awarię w naszym pionie wodnym sprawił, że szybko stawiliśmy się na żywieckim dworcu, a tam, jak tylko weszliśmy pod wiatę na peronie, otworzyły się wszystkie dostępne konewki na niebie, bo przyszło takie oberwanie chmury, że na pewno na sucho z tej wędrówki byśmy nie powrócili.
Ech, wszędzie ta woda…
A sam alarm?
Bogu i naszemu Patronowi dziękujemy, że woda wylała w łazience i tam pozostała. Prąd też wieczorem w pełni powrócił, dzięki czemu mogliśmy ten tekst napisać i opublikować.
Po dzisiejszej wędrówce, mamy chyba jednak ochotę na więcej pielgrzymowania Beskidzką Drogą świętego Jakuba, więc jeśli tylko dojazdy i finanse pozwolą, na pewno jeszcze z tej pięknej DROGI się zameldujemy i opowiemy Wam o niej.
BUEN CAMINO !

Bóg zapłać i BUEN CAMINO 💛💙
Dobrymi Ludźmi zawsze Dobry Bóg się zaopiekuje:)