Wrześniowe wędrowanie z Klubem GKPC zapisaliśmy sobie w kalendarzu już kilkanaście dni wcześniej i pamiętaliśmy o tym terminie, planując inne wrześniowe wydarzenia. Na szczęście drugiego dnia września nie „wpadło” do naszego grafika nic, co mogło by zdecydowanie zmienić nasze plany.
O godzinie siódmej, wszyscy uczestnicy górnośląskiego caminowania spotkali się na mszy świętej w kościele Wniebowzięcia NMP – w Sanktuarium Macierzyństwa NMP – w ZBROSŁAWICACH.
„W kościele znajduje się słynąca łaskami figurka Matki Boskiej z Dzieciątkiem (Macierzyństwa NMP). Figurka pochodzi z XVII wieku, a została odnaleziona w klasztorze sióstr dominikanek w Imbach k. Krems w Austrii w 1707 roku przez księżną Petronelę von Stockmans. Po śmierci księżnej oraz jej córki figurka była w posiadaniu wnuka, Gustawa, który w 1751 roku przywiózł ją do swojego majątku w Sierotach. Syn Gustawa – Ernest wybudował swoją posiadłość w Zbrosławicach, a po śmierci ojca on z kolei stał się właścicielem figurki. Kiedy w 1823 roku zmarła żona Ernesta – Elisabeth, figurkę złożono w kaplicy grobowej rodziny Stockmans. Po cudownych wydarzeniach, kiedy to parafianie przechodząc obok kaplicy słyszeli płacz Madonny, w 1827 roku figurka została umieszczona w kościele w nastawie bocznego ołtarza. W 1872 roku zaprowadzono w parafii sobotnie nabożeństwa maryjne. W 1944 roku figurkę ustawiono w ołtarzu głównym, gdzie do dzisiaj otaczana jest szczególnym kultem.” [https://parafia-zbroslawice.pl/]
Spotkanie górnośląskich pielgrzymów-klubowiczów, każdorazowo sprawia, że szeroko roześmiane uśmiechy są na wszystkich twarzach. Takie spotkania są potrzebne. Z niektórymi widzieliśmy się w tym roku na dwóch przejściach a z niektórymi się widzieliśmy się dłuższy czas. Co piękne, za każdym razem jest Ktoś „nowy”, kto chce poznać smak klubowego pielgrzymowania. Kilkunasto-kilometrowa wędrówka szlakiem św. Jakuba to dobra okazja by z każdym wymienić kilka zdań i posłuchać opowieści z Ich życia.
Pierwszy przystanek zlokalizowany był przy drewnianym, XV-wiecznym kościele filialnym, św. Michała w Księżym Lesie. Jako, że świątynia znajduje się na Szlaku Architektury Drewnianej województwa śląskiego, to mieliśmy już okazję nawiedzić ją wielokrotnie.
Dla wielu uczestników przejścia była to dłuższa chwila posiłkowa a dla równie licznej liczby, była to okazja aby dokładniej przyjrzeć się wnętrzu, temu – jednemu z najstarszych na Śląsku – kościelnemu zabytkowi.
Jako, że etap sam podzielił się dziś na trzy części, to powyższy odcinek był tym pierwszym a na drugi poszliśmy w kierunku miejscowości ŁUBIE, gdzie przy kościele Narodzenia NMP czekał nas słodki poczęstunek i gorąca kawa.
Zanim doszliśmy do miejsca odpoczynku, miało miejsce ciekawe zdarzenie, nazwijmy to międzyludzkie. Otóż, z jednej z bram wyjechał samochód i kierowca wysiadł, by za sobą tą bramę zamknąć. Na koszulce kierowcy widniał napis „PRZYTULAMY BEZ LITOŚCI”, więc po prostu zapytaliśmy, czy i my, będący w DRODZE, możemy skorzystać z okazji i zostać przytuleni. Nie musieliśmy dwa razy pytać, choć zaskoczenie na twarzach mieszkańca Łubia i pasażerki, było ogromne. Para ta nie przewidziała, że na jednym przytuleniu się nie skończy. Była z nami spora grupka współ-pielgrzymów, więc tych przytuleń było trochę.
DZIĘKUJEMY za to !
Obiecaliśmy Im, że będąc kiedyś w Łubiu, zastukamy do „przytulasów” i wprosimy się na jakąś herbatkę.
[słowem wyjaśnienia : owo „przytulanie” widniejące na koszulce kierowcy, dotyczy imprezy tanecznej, w którym widocznie Ci mieszkańcy wezmą udział. Jak czytamy w sieci, akcja będzie miała miejsce w miejscowości Małe Ciche koło Poronina, w trzecim tygodniu września].
A w Łubiu rzeczywiście zakosztowaliśmy słodkości, wypiliśmy gorącą kawę i nawiedziliśmy piękny, kopienicko-łubieński kościół.
Trzeci odcinek dzisiejszego wędrowania pielgrzymkowego, to godzinka deptania w kierunku wsi ZACHARZOWICE.
Tam czekał na nas otwarty kościół i miejscowa parafianka, która „poczęstowała” nas piękną, kościelną pieczątką, którą ochoczo wbiliśmy sobie do naszych paszportów. Kilka minut odpoczynku na polance za kościołem św. Wawrzyńca i wspólna modlitwa – były dopełnieniem tego pięknego, caminowego wędrowania na górnośląskiej ścieżce jakubowej.
Jutro (w niedzielę 3 września) w Zacharzowicach będą się odbywały parafialne dożynki…
Już z lekka narodził się plan dalszego wędrowania klubowego w kierunku Kotulina – więc ściskamy mocno kciuki, aby ten plan się ziścił i byśmy za miesiąc mogli Was zabrać na kolejny, bardzo piękny etap Królewskiej Drogi VIA REGIA, przemierzając ścieżki na Górnym Śląsku.
BUEN CAMINO !
***
A że, w naszych nogach, stuknęło 600 jakubowych kilometrów, to znak, że trzeba „wywiesić” kartkę z kalendarza rocznicowego …
Do zobaczenia 💛💙
Miło było poznać 🙂
Dziękuję raz jeszcze za plakietkę,która zachęciła do poczytania bloga, który jak zdążyłam zauważyć prowadzony jest w ciekawy sposób.
Gratuluję pomysłu i zazdroszczę formy:)
Do zobaczeniu na szlaku.
💙💛
🙂🙂🙂