Bytomską dzielnicę Stroszek już zdążyliście z nami poznać, bo tam znajduje się pętla tramwajowa z której wracamy do domu lub do której możemy dojechać, kiedy przyjdzie nam ochota na rozpoczęcie caminowania z własnego miasta.
Niezmiennie będziemy powtarzać to, czym zarażamy Was od kilku lat :
Wyjdź z domu, znajdź szlak św. Jakuba (czasem nie musisz szukać daleko) i daj się poprowadzić – żółtym muszelkom i strzałkom, które są dla każdego pielgrzyma jedynym pożądanym drogowskazem.
O bytomskiej dzielnicy można znaleźć ciekawe historyczne informacje :
„W latach 1701 – 1945 Stroszek należał do siemianowickiej linii hrabiowskiej Donnersmarcków. Do czasu uruchomienia kopalni węgla kamiennego Radzionków (1874 r.) tereny wokół Stroszka i sąsiedniej Rojcy porastał las dworski, a w Stroszku znajdowała się leśniczówka „borowego lasów radzińskiech”. Od połowy XVIII wieku między Stroszkiem a kolonią Wiktor istniał zwierzyniec dworski (rewir łowiecki) Donnersmarcków.
W 1859 roku skrajem Stroszka przeprowadzono linię kolejową, łączącą Chebzie (Ruda Śląska – Koleją Górnośląską) z Tarnowskimi Górami. Obecnie po tej trasie biegną tory wąskotorówki Bytom – Miasteczko Śląskie. Po roku 1950 rozpoczęto budowę dużego osiedla mieszkaniowego dla 5000 mieszkańców nazwanego wówczas imieniem marszałka Rokossowskiego. Osiedle to ogranicza od wschodu droga Bytom – Tarnowskie Góry, od zachodu linia kolejki wąskotorowej, od południa linia kolejowa Katowice – Lubliniec, a od północy droga Radzionków – Stolarzowice.”
[pl.wikipedia.org]
Dzisiaj zapraszamy Was na niezbyt długą ale z pewnością ciekawą wędrówkę, bo w końcowej fazie dzisiejszego szlaku zeszliśmy kawałek w bok, by wziąć udział w przeciekawym wydarzeniu w równie ciekawych okolicznościach przyrody. Zapraszamy – przejdźcie się z Nami…
Mimo, że w kalendarzu jest luty to na zewnątrz jakby zapachniało wiosną (pomimo ostatnich, kilku mokrych i deszczowych dni) i dlatego wybraliśmy się na pieszą wędrówkę. Pierwsze tereny zielone które zawsze nas przyciągają to piękny o każdej porze roku Rezerwat „Segiet”. Troszkę grząsko się zrobiło po deszczowych dniach ale dało się przejść „suchą stopą” a dokładniej mówiąc, suchymi butami. Nie myśleliśmy, że ziemia – mimo pory zimowej – jest w stanie wchłonąć tak duże ilości deszczu. Spacerowiczów z psami i rowerzystów było dzisiaj nawet sporo.
A natura jest po prostu zachwycająca.
W Reptach, oprócz kościoła św. Mikołaja, znajduje się Park Repecki w którym znajdziemy bez problemu Sztolnię Czarnego Pstrąga, która wraz z Zabytkową Kopalnią Srebra oraz innymi obiektami pokopalnianymi została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. (wpisu dokonano w 2017 roku podczas 41 sesji Komitetu Światowego Dziedzictwa w Krakowie).
Do samego Parku, pewnie w cieplejszym miesiącu Was jeszcze zabierzemy ale na zwiedzenie Kopalni Srebra i samej Sztolni Czarnego Pstrąga namawiamy Was gorąco. Przybądźcie i zwiedźcie te zabytki – osobiście. [tu możecie zapoznać się z informacjami : https://kopalniasrebra.pl]
Wobec tego zapytacie, po co dzisiaj tu przyszliśmy?
Już odpowiadamy – będziemy oglądać ptaki, czyli to co lubimy podziwiać zarówno w naturze jak i na pięknych, kolorowych zdjęciach. Gdybyśmy prowadzili coś w rodzaju caminowego słowniczka, to dzisiaj dopisalibyśmy nowe słowo : WERNISAŻ.
Wernisaż to uroczyste otwarcie wystawy, której celem jest nadanie rozgłosu tejże. Okazja do spotkania przyjaciół i znajomych bohatera wystawy oraz osób interesujących się bądź związanych z branżą, którzy mają okazję osobistego kontaktu z autorem prac – to z grubsza definicja tej nazwy.
„Nazwa wernisaż pochodzi od rzeczownika vernis („lakier”), vernissage oznacza „lakierowanie, werniksowanie”. W XIX wieku przed otwarciem wystawy artyści po ostatnich poprawkach nanosili werniks, aby nadać finalny, pożądany efekt płótna” [pl.wikipedia.org]
„Zwyczajne czy niezwyczajne? Ptaki tarnogórskich lasów i łąk”
– autorstwa Katarzyny Pyki.
O połączeniu sztolni i ptaków chyba raczej nikt by nie pomyślał a jednak możemy o tym coś przeczytać :
„W maju 2021 roku w Sztolni Czarnego Pstrąga stała się rzecz niezwykła. W klamce drzwi budynku bazy turystycznej przy Szybie Sylwester [tam, gdzie dzisiaj odbył się wernisaż wystawy – przypis MwP] gniazdo założyła rodzina kosów, ptaków powszechnie żyjących w parkach i innych miejskich terenach zielonych. W gnieździe wkrótce znalazły się cztery błękitnawe jaja, z których niebawem wykluły się pisklęta. Rodzice dobrze opiekowali się maleństwami i po kilku tygodniach młode ptaki wyfrunęły z gniazda. Ptasią rodzinę bacznie obserwował i opiekował się nasz zespół prowadzący ruch turystyczny w podziemiach.
Incydent ten, jakże miły i chwytający za serce, otworzył nam szerzej oczy na naturę otaczającą nasz pokopalniany obiekt wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Sztolnia mieści się przecież w sercu Parku Repeckiego, rozbuchanego leśnego żywiołu, a w bezpośrednim jej sąsiedztwie znajduje się przeurocza dolina rzeki Dramy. Otaczający sztolnię park jest domem dla niezliczonej liczby gatunków ptaków. Spacerując jego ścieżkami bardzo często można usłyszeć ich odgłosy – śpiew zięby lub kosa, stukanie dzięciołów o pnie drzew, czy też krakanie kruków, które niedaleko stąd założyły swą kolonię. Niejednego skrzydlatego przyjaciela pewnie sami zauważyliście w gąszczu drzew, spacerując po parkowych alejkach. ”
I jeszcze kilka zdań :
„Przyszedł nam wtedy do głowy pomysł, by ptaki, leśne i łąkowe, pokazać w cyklu wystaw fotograficznych, które prezentujemy w naszym obiekcie. Autorką zdjęć prezentowanych na tej wystawie jest Katarzyna Pyka, fotograficzka, której wielką pasją jest fotografia dzikiej przyrody. Pasja ta wymaga mnóstwa cierpliwości, determinacji i wytrwałości, gdyż, jak nietrudno sobie to wyobrazić, nie jest łatwo sfotografować ptaka w jego środowisku naturalnym.Wiele z ptaków prezentowanych na tej wystawie ma w swych nazwach przydomek „zwyczajny”.
Bardzo to naszym zdaniem niesprawiedliwe, gdyż żaden z tych ptaków nie jest zwyczajny – wszystkie są prawdziwym cudem natury, co obiektyw Katarzyny bardzo umiejętnie podkreślił. ”
Tak jak się spodziewaliśmy, zebrała się spora ilość chętnych zobaczenia tej wystawy i tylko można mieć zastrzeżenie do organizatora, że na miejsce prezentacji tych pięknych zdjęć wybrał bardzo wąską galeryjkę (zdjęcie powyżej), wybudowaną na tyłach Szybu. Wystawa zaplanowana jest na 3-4 miesiące, więc gdybyście wybrali się na Drogę Królewską VIA REGIA – zejdźcie do Parku Repeckiego (to 15 minut drogi od Źródełka Miłości) i znajdziecie zarówno Szyb Sylwester jak i ptasią wystawę.
DZIĘKUJEMY Pani Katarzynie, że w tym tłumie znajomych i nieznajomych ludzi, znalazła minutkę na wymianę kilku zdań, zarówno o ptakach jak i o jakubowej Drodze.
Było kolejne, ciekawe wydarzenie na naszej caminowej, jakubowej ścieżce.
Skoro odbiliśmy lekko od szlaku to po wyjściu z Parku Repeckiego postanowiliśmy kontynuować wędrówkę w obranym kierunku i tym sposobem dotarliśmy do tarnogórskiej dzielnicy Stare Tarnowice, której początki datują się na rok 1316.
Stoją tam dwa kościoły pw. św. Marcina. Stary, XV-wieczny, to najstarszy kościół w obszarze miasta Tarnowskie Góry. „Jego ufundowanie przypisuje się rycerzowi Samborowi, wzmiankowanemu w źródłach między 1369 a 1415 rokiem. Natomiast w kruchcie kościelnej wieży znajduje się epigraf z informacją, że została wzniesiona w 1400 roku (a wyremontowana w 1728)”. [pl.wikipedia.org]
Przy kościele znajduje się stary cmentarz.
Po przeciwnej stronie, stoi ogromna budowla kościelna, czyli nowa świątynia wybudowana w latach 1899 – 1902. „Umowa, na mocy której patron Hrabia Guido Henckel von Donnersmarck wyłożył całą sumę na budowę świątyni została podpisana przez parafię i hrabiego w dniu 5 czerwca 1899 roku.” [pl.wikipedia.org]
Sobotnią wędrówkę – już w ciemnych kolorach, zakończyliśmy na Rynku w Tarnowskich Górach, gdzie skorzystaliśmy z okazji zrobienia serduszkowego selfie.
BUEN CAMINO !
❤️❤️
BUEN CAMINO!
💛💙
Bueno Camino 💕