2024.04.01__KRAKOWSKIE CAMINO__10km

„Pierwszą udokumentowaną wzmianką o tym mieście jest relacja kordobańskiego kupca Ibrahima ibn Jakuba z 965 r., w której wspomina o otoczonym lasami bogatym grodzie, leżącym na skrzyżowaniu szlaków handlowych…”
Ibrahim ibn Jakub również Abraham ben Jakob izraelita z Tortosy lub Abraham Jakubovic [912-13 – po 966] to sefardyjski Żyd z Tortosy w kalifacie kordobańskim, podróżnik, autor opisu zachodniej i środkowej Europy.” [pl.wikipedia.org]

O jakim mieście ze środkowej Europy „otoczonym lasami bogatym grodzie” pisał ówczesny, żydowski podróżnik?
Pewnie mało kto wie, że to opis jednego z piękniejszych miast Polski, czyli Stołecznego Królewskiego Miasta KRAKOWA.

Świąteczne CAMINO w Małopolsce to jakby podwójne święto.
Ale dzisiaj przyświecał nam jeden cel : WZGÓRZE WAWELSKIE.

„Pierwsza wiarygodna pisemna wzmianka o Krakowie pochodzi z dokumentu Dagome iudex z ok. 992 r. Nad Wisłą obok Wawelu, niewielkim wzgórzu z jurajskiego wapienia, według legendy stała niegdyś świątynia pogańska, na miejscu której zbudowano następnie kościół romański pw. św. Michała Archanioła. Co najmniej od 1000 w Krakowie znajdowała się siedziba biskupstwa, a za panowania Kazimierza Odnowiciela Kraków stał się główną siedzibą książęcą.”

Krakowianie, tak jak my na Górnym Śląsku, mają w zasięgu swojego wzroku dwie nitki muszelkowe, zwane Drogami św. Jakuba. Tą najważniejszą, czyli Królewską Drogę oraz bardzo ciekawą – Drogę Małopolską. Zabierzemy Was dzisiaj na krótki spacer obiema ścieżkami. Na dłuższe krakowskie caminowanie trzeba zaplanować minimum dwa dni, więc już szperamy w naszym kalendarzu by takowy okres znaleźć. Ale póki co, dzisiaj krótko acz bardzo treściwie.
Jesteście po świątecznym śniadaniu?
Zapraszamy, chodźcie z nami.

Wyjście Drogi Królewskiej św. Jakuba VIA REGIA prowadzi z centrum tego miasta do dzielnicy Krowodrza, gdzie znajduje się kościół św. Jadwigi Królowej. Dotarliśmy do niego po kilku minutach spaceru ze stacji kolejowej Kraków Łobzów.
Dosłownie kilka kroków, parę minut wędrówki i jesteśmy na caminowym szlaku ! Zawsze to powtarzamy, trzeba się tylko rozejrzeć a święty Jakub pokaże nam swoją nitkę pielgrzymowania.

„W prezbiterium jest umieszczony obraz Matki Bożej Częstochowskiej, kopia wykonana przez krakowskiego artystę Stanisława Kubicę. Ten obraz przypomina, że święta Jadwiga była wielką czcicielką Matki Bożej, a wyjeżdżając z Węgier, żegnana przez zatroskaną matkę Elżbietę, otrzymuje „drogocenny obraz Matki Bożej czczony w rodzinie”.” [swietajadwiga.diecezja.pl]

Kraków o godzinie ósmej rano w świąteczny poniedziałek był wyjątkowo cichy i pusty – ale idąc ulicą Długą, zbliżając się do krakowskiego Rynku, już można było napotkać zagranicznych turystów i słyszeć obce języki osób, zamawiających poranną kawę w dużej mierze otwartych już kafejek i knajpek.

Zajrzeliśmy na chwilę do kościoła św. Marka, udało się też dosłownie na chwilę wejść do kościoła świętych Jana Chrzciciela i Jana Ewangelisty. Kościół ten stoi na Krakowskim Szlaku Świętych. Warto znaleźć w internecie ten Szlak, bo opisanych w nim jest spora ilość miejsc wartych odwiedzenia – nie tylko kościołów, związanych z wieloma świętymi.

Wzgórze Wawelskie – jak już wspomnieliśmy – to główny i najważniejszy punkt naszego świątecznego wędrowania. Zasięgnęliśmy informacji mailowej o tym, iż na msze święte odprawiane w Bazylice, wstęp jest bezpłatny. Kilka razy już przechodziliśmy przez to krakowskie wzgórze ale nawet by wejść do kościoła trzeba było posiadać bilety.

„Bazylika archikatedralna św. Stanisława i św. Wacława – kościół archikatedralny, położony na Wawelu stanowiący własność archidiecezji krakowskiej. Miejsce koronacji królów Polski i ich pochówku. Pochowani są tutaj między innymi św. Stanisław ze Szczepanowa (zdjęcie) i inni biskupi krakowscy aż po czasy współczesne, prawie wszyscy królowie od Władysława I Łokietka do Stanisława Leszczyńskiego (łącznie 17 królów wliczając Jadwigę i Annę Jagiellonkę) i członkowie rodzin królewskich oraz wodzowie, przywódcy polityczni i wieszcze narodowi.” [pl.wikipedia.org]

„Najwcześniejsza, pierwsza katedra tzw. chrobrowska, była poświęcona św. Wacławowi, z którym przez matkę Dobrawę spokrewniony był Bolesław Chrobry. Budowę świątyni rozpoczęto około roku 1000 w związku z utworzeniem biskupstwa na zjeździe gnieźnieńskim. Była to bazylika trójabsydowa, której długość mogła wynosić nawet 45 m, a szerokość 21 m. Do lat 80. XX wieku uważano niesłusznie za relikty tej pierwszej katedry pozostałości kościoła św. Gereona (m.in. dolna część krypty).” [pl.wikipedia.org]

Msza święta na której dzisiaj byliśmy była wyjątkowa – muzykalnie i śpiewem towarzyszył nam męski chór katedralny. Czuliśmy, że jesteśmy w wyjątkowym miejscu i z pewnością każdy kto znajdzie się we wnętrzu bazyliki, tak się poczuje.

„Katedrę otaczają trzy wieże. Na północy znajduje się Wieża Zygmuntowska, ze słynnym dzwonem „Zygmuntem”. Wyższa jest od niej Wieża Zegarowa, zwieńczona barokowym hełmem autorstwa Kacpra Bażanki, natomiast od strony południowej znajduje się trzecia, zwana Wieżą Wikaryjską lub Srebrnych Dzwonów, ponieważ wiszące tam dzwony zawierają domieszkę srebra.” [pl.wikipedia.org]

Pełniejszą – zdecydowanie – wiedzę o tym miejscu można znaleźć na stronie internetowej https://www.katedra-wawelska.pl/ ale nic nie zastąpi osobistego przybycia i poczucia na własne oczy i skórę, tego pięknego wawelskiego zabytku.

A wiosna tego roku jest piękna, co widać i czuć na każdym kroku – nawet udało się ją wkomponować pięknie w zdjęcie z Zamkiem Królewskim w tle.

Skoro na Wzgórze Wawelskie dotarliśmy królewską nitką jakubową, to na drogę powrotną wybraliśmy nitkę małopolską. Nie krzyżują się one na krakowskim wzgórzu ale idą w bardzo bliskiej odległości. Schodząc od strony Bramy Wazów w kierunku ul. Podzamcze, można by dostrzec pielgrzymów, podążających tą ulicą po jej drugiej stronie – tam właśnie byli by zauważeni wędrowcy Małopolskiej Drogi św. Jakuba.

I tą nitką przeszliśmy obok budynku Wyższego Seminarium Duchowego oraz ogrodzenia Ogrodu Muzeum Archeologicznego, by kawałek dalej, znaleźć się zupełnie nieprzypadkowo, żeby nie powiedzieć celowo, na ulicy Franciszkańskiej.
A jak na Franciszkańskiej to pod numerem TRZY.
Znamy ten Wszyscy ten adres…
https://fjp2.com/pl/jakby-sie-kto-pytal-franciszkanska-3/

Stanęliśmy tu w przeddzień kolejnej – dziewiętnastej już, rocznicy śmierci świętego, papieża, biskupa, Wielkiego wadowickiego Człowieka – Karola Wojtyły.
„Beatyfikował 1340 i kanonizował 483 osoby, więcej niż wszyscy jego poprzednicy w okresie pięciu poprzedzających wieków. Mianował większość Kolegium Kardynałów, konsekrował lub współkonsekrował wielu biskupów i wyświęcił wielu księży. Był trzecim najdłużej urzędującym papieżem w historii, po św. Piotrze (30–67) i Piusie IX (1846–1878), pierwszym papieżem z Polski oraz pierwszym spoza Włoch od czasów holenderskiego papieża Hadriana VI (1522–1523)…” [pl.wikipedia.org]

Przy tej ulicy znajdujemy kościół św. Franciszka z Asyżu oraz klasztor Ojców Franciszkanów a kilkaset metrów dalej, bazylikę Świętej Trójcy Ojców Dominikanów. Szliśmy w okolicach południa i w większości świątyń trwały świąteczne nabożeństwa mszalne, dlatego nie wchodziliśmy do ich wnętrz. Na nasze pielgrzymie szczęście mamy już wizyty w tych kościołach zaliczone ale i obietnica powrotu do Grodu Kraka daje nadzieję, że ponownie do tych wnętrz zajrzymy.

Wiele kościołów jest na lub przy obu nitkach św. Jakuba w Krakowie. Zachęcamy Was do przybycia do tej małopolskiej stolicy – o każdej porze roku jest tu po prostu pięknie i klimatycznie.

Ostatnim miejscem, do którego dzisiaj podążaliśmy to krakowski Cmentarz Rakowicki. Postanowiliśmy w trakcie tego świątecznego pielgrzymowania odwiedzić grób Wisławy Szymborskiej, której wiersz „Elegia podróżna” będzie puentą naszego wyjątkowego, świątecznego wędrowania ze św. Jakubem, przez piękny Kraków :

„Wszystko moje, nic własnością,
nie własnością dla pamięci,
a moje dopóki patrzę.
Ledwie wspomniane, już niepewne,
Boginie swoich słów.

Z miasta Samokow tylko deszcz
i nic prócz deszczu.

Paryż od Luwru do paznokcia
bielmem zachodzi.

Z bulwaru Saint-Martin zostały schodki
i wiodą do zaniku.

Nic więcej niż półtora mostu
w Leningradzie mostowym.

Biedna Uppsala
z odrobiną wielkiej katedry.

Nieszczęsny tancerz sofijski,
ciało bez twarzy.

Osobno jego twarz bez oczu,
osobno jego oczy bez źrenic,
osobno źrenice kota.

Kaukaski orzeł szybuje
nad rekonstrukcją wąwozu,
złoto słońca nieszczere
i fałszywe kamienie.

Wszystko moje, nic własnością,
nie własnością dla pamięci,
a moje dopóki patrzę.

Nieprzebrane, nieobjęte,
a poszczególne aż do włókna,
ziarnka piasku, kropli wody
– krajobrazy.

Nie uchowam ani źdźbła
w jego pełnej widzialności.

Powitanie z pożegnaniem
w jednym spojrzeniu.

Dla nadmiaru i dla braku
jeden ruch szyi.”

Zaparzcie sobie gorącej herbaty lub czarną kawą zalejcie filiżankę i dajcie się namówić na znalezienie i poznanie innych wierszy, naszej wybitnej polskiej noblistki.

BUEN CAMINO !

4 komentarze

Dodaj komentarz