PIĘĆ dni.
DWIE Drogi (a nawet fragmentarycznie [Mogilno] trzy szlaki) świętego Jakuba i STO DZIESIĘĆ przedeptanych wspólnie kilometrów. To najkrótsze podsumowanie tej pielgrzymki.
Jeśli nas trochę znacie, to wiecie, że dla nas CAMINO to coś wyjątkowego, to Droga która jest wielką zagadką ale i przestrzenią różnych nauk. Tym razem, pokusiliśmy się o takie podsumowanie naszej kujawskiej, jakubowej przygody :
BEZINTERESOWNOŚĆ
– to słowo, którymi możemy opisać nasze pierwsze dwa miejsca noclegowe.
Pani Danuta z Brzozy, dała nam do zrozumienia, że każdy pielgrzym który zajdzie do tej miejscowości może liczyć na ciepłą kawę, dobre słowo i głodny z parafii nie wyjdzie. Miała dla nas ogromną ilość ciepła i gdyby nie fakt, że była obcą osobą, czuliśmy się jak przy matce, która nas otoczyła swoją opieką. Czy trzeba pielgrzymowi czegoś więcej?
Ksiądz Mariusz, od kilku miesięcy nowo powołany proboszcz parafii w Lubostroniu, kilka dni przed wędrówką, podczas kilkuminutowej rozmowy telefonicznej wypowiedział słowa : „jak mam wyrazić zgodę na Wasz nocleg skoro ja was nie znam?” Odpowiedzieliśmy, że ani księdza ani nawet tej parafii również nie znamy ale z radością i największą ochotą, będzie okazja to zmienić.
Gdy spotkaliśmy się na miejscu z kapłanem, przywitaliśmy się i bez zbędnego przeciągania poszliśmy za pierwsze piętro plebanii, gdzie otrzymaliśmy duży pokój na nocny odpoczynek. Między zdaniami, dowiedzieliśmy się, gdzie jest kuchnia. Szybko, krótko i w temacie.
Czy możemy wymagać czegoś ponad to?
A co łączy te dwa miejsca poza tymi opisami?
Nie było ani jednego słowa o zapłacie. My nie spytaliśmy a gospodarze tych miejsc niczego od nas w kwestii finansowej nie oczekiwali. Nie piszemy tego bez powodu – to przykład na to, jak powinno być w większości miejsc do których trafia pielgrzym.
DZIĘKUJĄC Gospodarzom – w Brzozie i Lubostroniu, przed wyjściem, położyliśmy na stołach naszą muszelkową przypinkę, słowa podziękowania i zapłatę, która powinna obowiązywać we wszystkich miejscach noclegowych – DONATIVO. Charakter darowizny i podziękowania za gościnę – tak pewnie by św. Jakub również to widział.
BEZPIECZEŃSTWO I SPOKÓJ
– te stany znaleźliśmy w klasztorze Franciszkanów w Pakości.
Skoro pielgrzymi przyszli i chcą odpocząć to powinni zostać przygarnięci tak jak my przez Ojca Arkadiusza w Pakości, który wręcz otoczył nas – dla odmiany – ojcowskimi, bezpiecznymi i mocnymi skrzydłami. Spokój emanował od Ojca Ewarysta, który niespiesznie, żeby nie powiedzieć w bardzo spokojnym tempie chodził od pokoju do pokoju w przyklasztornym Domu Pielgrzyma, szukając dla nas pokoju z działającą spłuczką (to znaczy z pionem, gdzie leciała jeszcze, mimo awarii, zimna woda). Spacer nad staw również miał charakter spaceru – to każe się często zastanowić, czy warto w życiu pędzić.
PODZIĘKOWANIA dla Braci franciszkańskiej są więc oczywiste i lecą prosto z naszych pielgrzymich serc.
Jak już niektórzy zdążyli się przekonać, z roku na rok robimy postępy i etapami znakowanymi żółtymi strzałkami i muszelkami, staramy się delektować jak najlepszym deserem, który nigdzie nam nie ucieknie.
Siedem lat z kawałkiem – tyle czasu wędrujemy po szlakach jakubowych i wciąż czegoś się uczymy.
OTWARTOŚĆ
– otrzymaliśmy ją w Mogilnie.
Czy spotyka się często takiego człowieka jakim jest Brat Kapucyn z Mogilna? Przecież mógł telefonicznie zbyć lub odpowiedzieć cokolwiek, abyśmy po ustaniu opadów deszczu po prostu sobie z kościoła wyszli. Nic z tych rzeczy – mimo dwukrotnego pójścia po klucze nie zniechęciło Go to a po wejściu do świątyni zaczął nas oprowadzać jak doświadczony przewodnik, mimo, że jak sam nam powiedział, był tu „dopiero” dwa lata.
Spacer de facto zakończyliśmy na klasztornym dziedzińcu przy udokumentowanej – wierzymy, że tak jest – najstarszej studni w Polsce.
DZIĘKUJEMY Bratu Kapucynowi za to, że z nami był.
Jak możemy się odwdzięczyć?
Naszymi uśmiechami, które wysyłamy każdemu w czasie naszego pielgrzymowania.
CIERPLIWOŚĆ
– zawsze gdzieś testowana,
Tego nie da się ani nauczyć ani „wypić z mlekiem matki”. Cierpliwości trzeba się po prostu każdego dnia uczyć. Ta cecha – w dobie szybkiego życia, chęci otrzymywania wielu rzeczy wręcz natychmiast, coraz bardziej rozwiniętej inteligencji – ludzkiej jak i instrumentalnej – jest coraz trudniejsza do wykonania ale jak CAMINO pokazuje, warto się w nią często uzbroić i z nią się mierzyć.
Jesteśmy szczęśliwi i dumni z siebie – to było pięknie pięciodniowe CAMINO.
Na Was też CAMINO czeka !
💙💛
Piękna Droga, przeżycia i Ludzie 🙂