Listopadowo, jesiennie ale jak zawsze z uśmiechem na twarzy i z gorącym animuszem wyruszyliśmy dzisiaj na zagłębiowskie camino w którym biorą udział sympatycy podcastu „TU i TERAZ”wraz z księdzem Pawłem, organizatorem przejść – od września tego roku – po diecezji sosnowieckiej.
Od Sułoszowej do Sączowa – kilkadziesiąt diecezjalnych kilometrów, po których można pielgrzymować Królewską Drogą św. Jakuba, to plan, który jest realizowany co miesiąc, odcinkami dostępnymi dla każdego. Można śmiało powiedzieć, że każdy kto chce spróbować i zasmakować CAMINO, może się dołączyć i przejść dystans około dwudziestu kilometrów.
Na to dzisiejsze – listopadowe przejście, zapraszamy serdecznie Wszystkich, którzy nawet z pozycji fotela, mogą przymknąć oczy i wyobrazić sobie, że mają na szyi muszelkę świętego Jakuba i razem z nami dotarli z rana przed kościół Matki Boskiej Częstochowskiej, w sławkowskiej dzielnicy NIWA. Jest to kościół filialny sławkowskiej parafii Podwyższenia Krzyża Świętego (kościół św. Mikołaja). Znaleźliśmy informację, że kościół ten, datuje się na 9 października 1983 (poświęcenie świątyni).
Dzięki wikaremu Grzegorzowi, kapłanowi ze Sławkowa mogliśmy z rana uczestniczyć we mszy świętej, bo nasz pielgrzymkowy opiekun był „z wizytą” u sosnowieckiego biskupa diecezjalnego. I co równie ważne, po kilku wizytach w Niwie, mogliśmy zobaczyć kościół od środka.
Zanim wyjdziemy na szlak i wejdziemy w las prowadzący do dzielnicy BURKI a następnie do sosnowieckich MACZEK, przytaczamy kilka słów, które powiedzieli/napisali nasi bytomscy Przyjaciele – Łaziki, Barbara i Jarosław, o wspólnym wędrowaniu drogami jakubowymi :
„(…) A później w naszym caminowym życiu pojawił się jeszcze poważny wysłannik Św. Jakuba – ksiądz Paweł. I organizowane przez niego wspólne, wieloosobowe przejścia caminowym szlakiem. To już zupełnie inny format „caminowania”: ludzie o pięknych duszach – przyjaźni, pomocni i radośni. To wspólne caminowanie, rozmowy, uśmiechy, pomoc w drobnych sprawach, dzielenie się kanapką, cukierkiem, ogórkiem czy jajkiem – to są może drobne sprawy, ale jakże głęboko zapadają w pamięć, ubogacają, podnoszą wiarę w ludzi. Wspólne wędrowanie przy różnej pogodzie, wzajemne podtrzymywanie się na duchu, wspólna agapa na zakończenie – to wszystko również sprawia, że wśród nich czujemy się jak w rodzinie. I jeszcze jedno, tak ważne dla pielgrzyma – możliwość uczestnictwa w mszy świętej przed wyjściem na szlak.
Jest jeszcze jeden aspekt tych naszych wędrówek. Gdy spotykaliśmy w górach innych wędrowców, to zwykle padało zdawkowe „cześć” i to było wszystko. Teraz, gdy na szlaku jakubowym spotykamy obcych ludzi, witamy ich z większą serdecznością. I wypływa to jakoś tak samoistnie. „Dzień dobry” czy „Szczęść Boże” wypowiedziane z serca i z radością najczęściej wywołuje uśmiech i często jest przyczynkiem do krótkiej rozmowy. Nierzadko też na szlaku spotykaliśmy wspaniałych, uczynnych ludzi oferujących swoją pomoc.”
Moglibyśmy opowiadać Wam o tym co po drodze – o pogodzie, o mokrych liściach pod nogami i pięknym słońcem nad głowami ale wiemy już z doświadczenia, że emocje i wrażenia z przejścia CAMINO są o wiele piękniejsze od najpiękniejszego opisu z leśnych ścieżek.
W trakcie rozmów z pielgrzymami, kilka osób po raz pierwszy brało dzisiaj udział, słuchaliśmy Ich wrażeń i opisów a także staraliśmy się opowiedzieć o naszym wędrowaniu i pielgrzymowaniu z grupą caminowych wędrowców z Olkusza i okolic.
W Sosnowcu-Maczkach, ksiądz proboszcz udostępnił klucze od świątyni i pozwolił skorzystać z toalety na plebanii w międzyczasie „urzędując” w kancelarii i stawiając pieczątki do pielgrzymich paszportów. Rzadki to widok – każdy „w pakiecie” otrzymał uśmiech i dobre słowo na drogę.
„Kościół został zaprojektowany przez Artura Goebla i zbudowany w latach 1892-1894 dzięki staraniom zawiadowcy stacji Adama Dziewulskiego i jego pomocnika Jana Gawrońskiego a także z funduszy pochodzących ze składek kolejarzy i pasażerów oraz dotacji Towarzystwa Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej.
Obecna świątynia została wzniesiona w stylu neogotyckim i pobłogosławiona w dniu 1 listopada 1894 roku na mocy upoważnienia Konsystorza Generalnego diecezji kieleckiej przez księdza Józefa Dotkiewicza.
We wnętrzu znajdują się elementy dawnego neogotyckiego wyposażenia m.in. organy pochodzące z 1896 roku, wybudowane przez Adolfa Homana, figuralne i ornamentalne witraże, chrzcielnica, obraz św. Józefa, organy, wieczna lampa, krucyfiks oraz ława kolatorska.” [pl.wikipedia.org]
Dalsze wędrowanie, poprzedzone przerwą posiłkową to kolejna przeprawa między torami kolejowymi, lasami, zagajnikami i ogólnie mówiąc, terenami zielonymi. Jezioro Balaton pięknie wyglądało w jesiennym słońcu – gdyby było więcej czasu, pewnie każde z nas rozłożyło by nad brzegiem plażowy leżak i skorzystało by z możliwości relaksu w tym miejscu.
Było przepięknie.
Gdy weszliśmy do Dąbrowy Górniczej, otoczenie zmieniało się zdecydowanie szybciej – najpierw kościół Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, następnie Park Miejski im.Jacka Kuronia z doskonałym dodatkiem, jakim jest mini-zoo.
Obojętnie kiedy byśmy nie szli, zwierzęta wyglądają na zadowolone, nakarmione i szczęśliwe – możecie to sami sprawdzić, udając się do tej dzielnicy Dąbrowy Górniczej. Paw, upodobał sobie dzisiaj naczepę ciągnika i nie miał w ogóle zamiaru jej dzisiaj opuszczać.
Po kilkudziesięciu minutach kolejnego wędrowania, wzajemnych rozmów i wędrówkowych opowieści, dotarliśmy do centralnych dzielnic Dąbrowy Górniczej : Staszic, Podlesie by dotrzeć na Gołonóg a precyzyjniej podając na gołonoskie wzgórze na którym stoi od kilku wieków świątynia. Pierwszy kościół parafialny pamięta wiek siedemnasty (1678r.)
Parafia nosi wezwanie św. Antoniego z Padwy i tegoż Patrona ma znajdująca się we wnętrzu kościoła kaplica-sanktuarium. Ale do dzisiaj nie wiedzieliśmy, że sam kościół ma jeszcze wezwanie Narodzenia NMP. Warto czasami spotkać franciszkanina i posłuchać opowieści o miejscu w którym się znajdowaliśmy.
„Historia franciszkanów w Gołonogu rozpoczyna się 15 sierpnia 1951 r., kiedy to decyzją ówczesnego biskupa częstochowskiego bracia Prowincji Zakonnej św. Antoniego z Padwy i bł. Jakuba Strzemię z Krakowa zostali zaproszeni do objęcia placówki duszpasterskiej w Gołonogu. Wspólnota objęła opieką jedyną parafię w Gołonogu. Jej pierwszym przełożonym i jednocześnie administratorem został o. Apolinary Uchman. Jednak duszpasterzował niedługo, ponieważ został aresztowany i osadzony w więzieniu. Kolejnym proboszczem został o. Ignacy Mucha, który pracę w Gołonogu rozpoczął jako wikariusz parafii jako katecheta, a następnie został przełożonym klasztoru i proboszczem parafii. Wpisał się w historię parafii jako troskliwy gospodarz o głębokim życiu wewnętrznym, dbał o powierzoną swojej opiece społeczność. Za swoją żołnierską przeszłość był szykanowany przez komunistyczne władze, jednak nie poddał się represjom. Po śmierci o. Ignacego do dnia dzisiejszego funkcję proboszcza i przełożonego klasztoru pełniło jedenastu kapłanów zakonnych. Od roku 1981 bracia mieszkają w nowo wybudowanym klasztorze. Posługa franciszkańska pełniona zaledwie pół wieku, wpisała się na stałe w historię gołonoskiej parafii.”
Zajrzyjcie do franciszkanów koniecznie – jeśli nie osobiście, to choćby w formacie wirtualnym : https://dabrowa.franciszkanie.pl/
Piękne było to zakończenie dzisiejszej wędrówki a pocieszała nas jeszcze bardziej myśl, że za miesiąc znowu spotkamy się u św. Antoniego, aby to właśnie od niego, ponieść nasze intencje i modlitwy do świętej Jadwigi, czyli do Rogoźnika. Już dzisiaj Was zapraszamy na tą grudniową wyprawę.
A dokładnie 7 grudnia br. w sobotę zapraszamy Was Wszystkich, na wyjątkowe wydarzenie, jakim będzie sympozjum pt.: „Parafia na Szlaku” które będzie się odbywało w znanym nam już z tegorocznych odwiedzin – sączowskim Domu Kultury. Opiszemy Wam wrażenia i nasze własne emocje w tego wydarzenia.
BUEN CAMINO !
BUEN CAMINO 💙💛
😃
Bueno Camino 🙂💚
🫶🫶🫶