Wróciliśmy do Częstochowy. Wróciliśmy na Jasną Górę. Prawie rok wcześniej byliśmy w niej, wędrując Jasnogórską Drogą jakubową. Ale tym razem poszliśmy w innym kierunku. Ulica Klasztorna i Stefana Wyszyńskiego skierowała nas w stronę miejscowości Stara Gorzelnia. Na poboczach widoczne są stare, po-kopalniane hałdy.
Po przejściu około 8 kilometrów dotarliśmy do wsi Łojki. Miejscowość wzdłuż której przechodzić będzie nowo budowana autostrada A1, więc dużo miejsc wędrowniczych było po prostu jednym, wielkim placem budowy. Ale daliśmy sobie radę z pokonaniem i tych przeszkód. Dalej, przez miejscowość Konradów, minąwszy ruiny starej gorzelni dotarliśmy do Blachowni i do kościoła św. Michała Archanioła z piękną kaplicą wiecznej adoracji.
Wieś Blachownia w roku 1782 podlegała pod parafię św. Walentego w niedalekich Konopiskach. Dopiero w XX wieku powstała obecna parafia. A kościół rozpoczęto budować w roku 1924. Przed rozpoczęciem II wojny światowej zainstalowano w świątyni organy. Po wojnie budowa trwała kilkanaście lat i ukończono ją w 1956 roku. Nie zamierzaliśmy tu kończyć wędrówki.
Zaplanowaliśmy jeszcze 9 kilometrów, Najpierw doszliśmy do wsi Cisie, gdzie stoi duży pomnik poległych mieszkańców wsi w latach 1939-1945. Przechodząc przez wieś, minęliśmy kościół św. Antoniego z Padwy, drewnianą kapliczkę i mnóstwo starych domów, krzyż i leśniczówkę. W ten sposób dotarliśmy do miejscowości Puszczew. Nie zakończyliśmy tego dnia w tej miejscowości, gdyż nie dało się niczym z niej wydostać. Mieliśmy sporo sił i ochoty na wędrowanie, więc wydeptaliśmy jeszcze około 7 kilometrów dochodząc do gminy Herby. Stamtąd udaliśmy się pociągiem Kolei Śląskich do domu.
BUEN CAMINO