2021.08.15__SKOCZÓW-SIMORADZ-SKOCZÓW__7km

[BESKIDZKI EPIZOD]
Gdy do piątego etapu projektu Raciborskiej Drogi mamy jeszcze trzy tygodnie a pogoda sprawia, że nie ma sensu siedzieć w domu, siadamy przy komputerze, odpalamy ulubione strony internetowe i szukamy planu na weekend. Plany na tą niedzielę były zmieniane kilkakrotnie aż w końcu decyzja zapadła – jedziemy zapoznać się z Beskidzką Drogą świętego Jakuba.

Oczywiście hasła „beskidzka” jak i „sudecka” przywodzą nam na myśl chodzenie górskie, czyli zupełnie inne, niż nam, równino-lubnym pielgrzymom, przychodziło do tej pory wędrować. Oczywiście z wyjątkami, bo „wspinaczkę” w Porąbce Uszewskiej jak i wędrówka „dół – góra – dół” w kierunku Tuchowa, zawsze pozostaną w naszej pamięci.

Ponadto, zajrzeliśmy do listy świątyń jakubowych w Polsce – na liście kościołów i kościółków jest ich ponad 170 – i spostrzegliśmy, że w naszym województwie są jeszcze cztery kościoły naszego patrona, przy – i w których – jeszcze nasze nogi nie stanęły i nasze oczy nie zobaczyły. Jedną z takich miejscowości jest gmina Simoradz i kościół stacyjny świętego Jakuba.

Jak dostać się do Simoradza?
Otóż, właśnie Beskidzką Drogą św. Jakuba. Ponad 500-kilometrowy szlak ze Słowacji, przez Polskę do Czech, przechodzi przez gminę Skoczów, do której dotarliśmy – oczywiście – transportem kolejowym Kolei Śląskich. Plan wyjściowy był bardzo prosty – dojść do ulicy Wiślańskiej, znaleźć muszelkę – tym razem prowadziła nas biała muszla z czerwonym krzyżem na niebieskim tle – i dać się poprowadzić w kierunku kościoła jakubowego, którego odwiedzenia, bardzo tej niedzieli pragnęliśmy.

Dzień 15 sierpnia, to w kościele katolickim święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny czyli ogólnie znane święto Matki Bożej Zielnej. Nie wszyscy mogą pielgrzymować tego dnia do Częstochowy, do Czarnej Madonny, nie każdy ma czas i możliwości na wielodniowe, grupowe pielgrzymowanie…

„Była cicha i piękna jak wiosna,
Żyła prosto, zwyczajnie jak my.
Ona Boga na świat nam przyniosła
I na ziemi wśród łez nowe dni zajaśniały.

Ref.:
Matka, która wszystko rozumie,
Sercem ogarnia każdego z nas.
Matka zobaczyć dobro w nas umie,
Ona jest z nami w każdy czas.”

My podjęliśmy się krótkiej pielgrzymki do naszego Patrona i chcielibyśmy, żeby właśnie Ktoś, kto przeczyta któryś wpis naszego bloga, również spróbował zabrać plecak, wyjść z domu, dotrzeć w miejsce gdzie jest charakterystyczna muszelka i pójść „tą Drogą”.
Czy to będzie jeden kilometr, pięć czy dwadzieścia – każdy fragment jakubowego szlaku jest piękny i ciekawy.

I nam właśnie przyszło „zasmakować” dzisiaj, tej parokilometrowej, beskidzkiej pielgrzymki. Kościół św. Jakuba w Simoradzu [KOŚCIÓŁ NR 25] – jak czytamy na parafialnej stronie, to „jest jednym z najstarszych kościołów Ziemi Cieszyńskiej, w której przetrwały zdumiewające na skalę ogólnopolską <<prymitywne freski>> z początków chrześcijaństwa na ziemiach polskich”

Pierwsze wzmianki o Simoradzu sięgają już XIII wieku dzięki istniejącej już parafii, co czyni ją jedną z najstarszych wsi na Śląsku Cieszyńskim. W dokumencie z roku 1286, proboszcz simoradzki zaświadcza, że odczytał w tym kościele klątwę na księcia Henryka Wrocławskiego. Wieś wtedy znajdowała się w kasztelanii cieszyńskiej a władał nią książę Mieszko, który przenosząc się w 1290 roku z Raciborza do Cieszyna, stworzył nowe Księstwo Cieszyńskie, w granicach których znalazła się również wieś Simoradz. Historycznie – Decyzją Rady Ambasadorów z 1920 roku, wieś została przyznana Polsce. [źródło : wikipedia.pl]

Z zabytków wsi Simoradz wymienia się XVIII-wieczną stodołę, drewnianą gorzelnię z XIX wieku, spichlerz z XVII wieku będący częścią zabudowań dworskich obok kościoła (w latach 70-tych XX wieku przeniesiony do Górnośląskiego Parku Etnograficznego w Chorzowie) a także 180-letni buk zwyczajny, który od prawie pięćdziesięciu lat jest pomnikiem przyrody.

„Dzisiaj światu potrzeba dobroci,
By niepokój zwyciężyć i zło.
Trzeba ciepła, co życie ozłoci,
Trzeba Boga, więc ludziom

Ref.:
Matka, która wszystko rozumie,
Sercem ogarnia każdego z nas.
Matka zobaczyć dobro w nas umie,
Ona jest z nami w każdy czas.”

Pielgrzymowanie dwu-kierunkowe ma swoje zalety. Wiemy co mijaliśmy, co chcemy obejrzeć, zwiedzić i zobaczyć i wiemy też, jaką ilością czasu dysponujemy. Po mszy świętej udaliśmy się więc ponownie na górkę „Kaplicówkę” w Skoczowie. Najpierw skorzystaliśmy z okazji, że odbywał się na niej piknik wojskowy i oprócz oglądania pojazdów i wyposażenia wojsk lądowych, nie omieszkaliśmy skosztować, pysznej, żołnierskiej grochówki.
Potem podziwialiśmy przepiękną panoramę Skoczowa.

[zdjęcia poranne, w południe było za dużo słońca …]

Murowana kaplica poświęcona jest świętemu Janowi Sarkandrowi. Wiele miejsc w Skoczowie jest związany z tym świętym. Ten prezbiter i męczennik kościoła katolickiego, patron Moraw i Śląska, przyszedł na świat właśnie w Skoczowie, 20 grudnia 1576 roku. Miejscami szczególnego kultu jest oprócz Skoczowa, morawski Ołomuniec. To tam zmarł i został pochowany święty Jan Sarkander. W Skoczowie przy Rynku jest tablica wskazująca gdzie się urodził i mieszkał i w tej kamienicy utworzono muzeum parafialne – niestety, w niedziele w ogóle, nieczynne.

A propos muzeów. Mieliśmy jeszcze w planie zobaczyć Muzeum Gustawa Morcinka, nauczyciela i pisarza śląskiego, twórca znanego wszystkim „Łyska z pokładu Idy.” Ku naszemu zdziwieniu, „czynne” – według wywieszonego planu – w niedzielę muzeum, było również nieczynne. A szkoda, bo wizytę u Pana Morcinka wkalkulowaliśmy w czas, jaki pozostał nam, przed udaniem się na dworzec kolejowy.

Kilkukilometrowy spacer wzdłuż Wisły w sierpniowym skwarze (przez Skoczów Bajerki) uzupełnił ten piękny dzień.

Czy to był rzeczywiście tylko epizod?
Czy wrócimy na Beskidzką Drogę jakubową?
Rok Compostelański trwać jeszcze będzie przez cały, 2022 rok. Nie wiemy co dla nas zaplanował święty Jakub. Ale na pewno, jeśli zdrowie i warunki ekonomiczne pozwolą, spróbujemy.

BUEN CAMINO !

Dodaj komentarz