
„JARMARK (niem. Jahrmarkt – targ doroczny) – instytucja wolnego handlu, znana w Europie od wczesnego średniowiecza, tworzona pod opieką władzy terytorialnej w celu prowadzenia transakcji związanych z dalekosiężną wymianą. Jarmarki odgrywały istotną rolę także w handlu lokalnym (oprócz targów). Zazwyczaj organizowano je 3–4 razy w roku, w stałych terminach. W XI–XIII w. w Szampanii (Francja) jarmarki zyskały znaczenie jako miejsce spotkań kupców z niemal całej Europy, odbywała się tam wymiana między gospodarczymi strefami północnych Włoch, Flandrii, Nadrenii i Île-de-France.” [google.com]
„JARMARK CYSTERSKI przybliża gościom imprezy rzeczywistość średniowiecznej Jemielnicy w epoce Cystersów, wprowadzając ich zarazem w niezwykły świat tętniący życiem osady handlowej oraz prezentując ówczesne rzemiosło, walki, muzykę i tańce. Celem imprezy jest przeniesienie uczestników w odległe czasy średniowiecza. Program wzbogacają warsztaty dla dzieci z pisania gęsim piórem, czerpania papieru, garncarstwa itp. Nie brakuje również programu artystycznego przygotowanego przez uczniów ze szkół z Jemielnicy. W spichlerzu można podziwiać wystawy tematyczne. Impreza wprowadza gości w świat średniowiecznych jarmarków, miejsca, gdzie spotykali się ludzie ze wszystkich stron świata. Całość ma na celu pokazanie dawnego życia w cysterskiej wsi.” [jemielnica.pl]
W ostatnich pięciu latach, byliśmy co najwyżej na tzw. jarmarkach jakubowych w Toszku lub w Tarnowskich Górach. Na „cysterskim” jeszcze nas nie było, więc była to dodatkowa okoliczność, gdy zastanawialiśmy się, gdzie spędzić to piękne, pierwszomajowe święto. A że Jemielnicę już troszkę poznaliśmy i mieliśmy coś w niej jeszcze do zobaczenia, nie było się nad czym dłużej zastanawiać.
A tą świąteczną wędrówkę rozpoczęliśmy w Toszku, w mieście gdzie – jak wiecie, bo niedawno tam gościliśmy – łączą się dwa szlaki jakubowe : Królewska Droga VIA REGIA oraz ŚLĄSKO-MORAWSKA Droga. Nie one jednak były celem na dziś. Przechodząc koło kościoła św. Katarzyny Aleksandryjskiej wspomnieliśmy sobie nasze zeszłotygodniowe, pielgrzymkowe spotkanie z grupą GKPC i na skrzyżowaniu, gdzie oba szlaki skręcają w lewo, my odbiliśmy w prawo, kierując się na miejscowości : Sarnów oraz Dąbrówkę.
W miejscowości Dąbrówka weszliśmy na kilka chwil do kościoła pw. św.Anny i św.Huberta. Piękny kościół budowany był w latach 1990-1999. W lipcu 1999 roku został poświęcony. Nas bardzo ciekawi, czy jeszcze gdzieś w Polsce jest kościół pod wezwaniem Tych obojga świętych?
Będziemy wdzięczni za informacje w komentarzach.
Po przejściu 12,5 km dotarliśmy na miejsce zwane „Śląskim Katyniem” lub Polaną Śmierci, na której zamordowano we wrześniu 1946 roku polskich, młodych partyzantów. Szczątki ciał pomordowanych, pochowano w nieznanych miejscach. Wróciliśmy tu prawie po czterech latach, bo koniecznie idąc do Jemielnicy, chcieliśmy to miejsce odwiedzić.
Idąc już do samej Jemielnicy, zdawaliśmy sobie sprawę, że przy okazji święta odbędzie się uroczysta msza święta, w kościele Wniebowzięcia NMP. Nie przypuszczaliśmy, że będzie ona poprzedzona uroczystą procesją, w której oprócz pocztów sztandarowych, orkiestry i wiernych, wezmą udział kapłani i dostojnik kościoła, biskup diecezji opolskiej. A wszyscy kapłani wyszli z kościoła pw. Wszystkich Świętych, do którego my, chcieliśmy się udać w pierwszej kolejności. Mimo obietnicy ze strony Urzędu Miejskiego w Jemielnicy kościół ten, chwilę po wyjściu kapłanów został zamknięty na klucz i prawdopodobnie nie został by otwarty do godziny 15:00, gdyby nie pomoc świętego Jakuba.
Między nami a zamkniętymi drzwiami kościoła postawił nam znanego z zeszłorocznych odwiedzin Jemielnicy, Pana Piotra, przewodnika-pasjonata i nauczyciela historii. Po przywitaniu się i poproszeniu o spędzenie w kościele kilku chwil, Pan Piotr bez wahania otworzył drzwi do świątyni i jak to ujął „skoro tu jesteście i przyszliście specjalnie odwiedzić ten kościół” to od razu Wam o nim kilka rzeczy opowiem.
WIELKIE DZIĘKI za kolejną lekcję jemielnickiej i cysterskiej historii.
I tu taka ciekawostka, o którą również podpytaliśmy Pana przewodnika.
Otóż…
„Pierwotnie był to kościół parafialny pw. św. Jakuba Starszego. Niestety nie jest dokładnie wiadomo, dlaczego akurat św. Jakub stał się patronem kościoła. Nie jest wykluczone, że kult św. Jakuba tak powszechny w Europie w XII wieku, a szczególnie na terenie Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego i jego przygranicznych terenach, m. in. na Śląsku, był znany pierwszym osadnikom, którzy przybyli do Jemielnicy najprawdopodobniej z Frankonii będącej częścią cesarstwa. Jak powszechnie wiadomo centrum kultu tego świętego w Santiago de Compostela. Jednak jest mało prawdopodobne, aby w tym czasie mieszkańcy Śląska pielgrzymowali na Półwysep Iberyjski. Możliwe, że wpływ na wybór patrona mogła mieć też fundacja kościoła pw. św. Jakuba Apostoła w Nysie pod koniec XII wieku.”
Jeśli ten fragment Was zainteresował, to na jego dalszy ciąg zapraszamy na stronę : [https://jemielnica.pl/2700/gotycki-kosciol-cmentarny-pw-wszystkich-swietych.html]
Po zobaczeniu wszystkich kramów i straganów (wyszliśmy z jednym, witrażowym aniołkiem) mieliśmy ogromną ochotę zjeść ciepły posiłek w znanej już nam gospodzie czy też szynku „Eka-An Der Ecke”. No cóż, dzisiaj, jako pielgrzymi nie mieliśmy nawet możliwości skorzystać z ławek wystawionych przed lokalem a co dopiero zjeść posiłek. Zarezerwowany w całości ! Tak powiedział nam Pan Właściciel, z którym skontaktowaliśmy się telefonicznie, gdyż drzwi do lokalu były zamknięte, mimo, że lokal powinien od południa był szeroko otwarty dla Gości. Bywa.
Może kiedyś. Może innym razem.
Z Jemielnicy wyruszyliśmy – a jakby inaczej – Częstochowską Drogą św. Jakuba w kierunku Strzelec Opolskich. Kanapki zjedliśmy w miejscowości Dziewkowice, gdzie znowu nadrobiliśmy zaległości i nawiedziliśmy kościół pw. św.Anny i św.Joachima. Przyznajcie, kolejna ciekawa para świętych. Ale takie w Polsce są, np. w niedalekim Gogolinie czy w Annopolu. Fundamenty pod kościół, jak czytamy na parafialnej stronie [http://dziewkowice.prv.pl/] zaczęto kopać w październiku 1972 roku a już 10 października 1976 roku konsekrowano ten kościół, wmurowując do ołtarza relikwie świętych Tymoteusza i Aurelii.
Dzisiaj do południa były w kościele uroczystości pierwszo-komunijne, co można było zobaczyć po przygotowanych odświętnie ławkach i ozdobach, przy kościelnym ołtarzu. Jedna z tych – jakże pięknych i wyjątkowych ozdób – poniżej :
Ostatni fragment dzisiejszej Drogi również zostanie nam w pamięci, dzięki parze działkowiczów, których poprosiliśmy o wrzątek na kawę. Zanim wyjęliśmy kubki i wsypaliśmy do niej kawo podobne proszki, Pani już czekała na nas przy furtce z czajnikiem zagotowanej wody. Podziękowaliśmy uśmiechem i życzeniami pięknej reszty dnia a sami z kubkami gorących napoi dowędrowaliśmy nad staw, gdzie usiedliśmy na ławce i delektując się czekoladowym, lekko roztopionym w słońcu waflem, wypiliśmy to, co donieśliśmy.
Po piętnastu, kolejnych kilometrach – ze świętym Jakubem – dotarliśmy do jeszcze jednej atrakcji, którą mogliśmy dzisiaj zobaczyć i nadrobić zaległości z poprzedniego przejścia. Ruiny Zamku Książąt Piastowskich były tym obiektem naszych dzisiejszych zainteresowań. Od razu zaprosimy Was na stronę [https://www.zamkipolskie.com/strzelce/strzelce.html] i dopowiemy, iż warto przybyć do Strzelec Opolskich i te ruiny zobaczyć na własne oczy.
Piękna to była majówka. A Matka Natura dołożyła swoje „trzy grosze” a dokładniej powiedzielibyśmy, że co najmniej dwadzieścia stopni Celsjusza, w najcieplejszym momencie dnia.
Do następnego !
BUEN CAMINO !
