
Chęć kontynuowania Nyskiej Drogi św. Jakuba drzemie w nas od momentu, gdy w miejscowości Skoroszyce wsiedliśmy do pociągu, który z przesiadką w Nysie, zawiózł nas na Śląsk, do Katowic. Długo nam zeszło myślenie i szukanie odpowiedniej chwili i odpowiedniej strategii na te dwa etapy. Chyba jednak się udało.
Wymyśliliśmy też, że w czasie naszej dwudniowej wyprawy, nadużywać będziemy słowa <<SKORO>>.
Najpierw dwie definicje :
[Słownik Języka Polskiego PWN]
1. «spójnik wprowadzający zdanie podrzędne określające przesłankę, na podstawie której można wywnioskować to, o czym mowa w zdaniu nadrzędnym, np. Musiał na coś poważnego chorować, skoro umarł tak młodo.»
2. daw. «spójnik wprowadzający zdanie podrzędne określające warunki umożliwiające zajście, bezpośrednio po ich powstaniu, zdarzenia, o którym mowa w zdaniu nadrzędnym, np. Skoro usłyszeli głos matki, zaraz zawrócili do domu.»
Będą to także częściowe nazwy miejscowości. Z jednej (SKOROSZYCE) dzisiaj wyszliśmy a druga, będzie zwieńczeniem jutrzejszego wędrowania (SKOROGOSZCZ).
Skoro wstęp się już napisał, to trzeba zarzucić plecaki i udać się w kolejną jakubową przygodę. ULTREIA !
Przez miejscowości Chróścina i Pniewie prowadziły nas zapachy przydrożnych bzów oraz rosnącego i kwitnącego na polach, rzepaku. Dwanaście kilometrów tych inhalacji doprowadziły nas do miejscowości KOPICE. Nadmienimy w tym momencie, że właśnie przed Kopicami napotkaliśmy jeden, jedyny symbol Nyskiej Drogi, czyli muszelkę i strzałkę. Na tę wyjątkową okoliczność powstało poniższe zdjęcie :
Zaskakujące, że jeszcze nas to dziwi, ale kościół Podwyższenia Świętego Krzyża był zamknięty i nie dane nam było zobaczyć jego wnętrza. Kościół wzniesiony w latach 1802-1822 w stylu neoklasycystycznym. Na przeciwko świątyni znajduje się mauzoleum, kaplica grobowa Schaffgotschów z drugiej połowy XIX wieku. Gdyby Kogoś zainteresowała, odsyłamy na stronę [https://mauzoleumkopice.pl/].
Jedyną zaletą okolicy jest usytuowany obok kościoła, plac zabaw z kilkoma ławkami. Można było usiąść na dłuższą chwilę.
Kolejne osiem kilometrów to przewaga lasów, tak więc nosy mogły chwilę „odpocząć” od rzepaku. Doszliśmy do wsi Żelazna, o której historia wzmiankuje już w roku 1305 jako „Selazna vle Martini villa”. Od XIX wieku należała ona do rodziny Sierstorpff a potem do Schaffgotsch. Znajdujący się we wsi kościół parafialny pw.św.Jadwigi, datowany na rok 1781, zamknięty tak bardzo, że nawet nie można było zajrzeć przez dziurkę od klucza do jego wnętrza, co (nie chwaląc się) udało nam się zrobić w Kopicach.
Nie udało nam się dostać noclegu na trasie, na szlaku jakubowym, więc mieliśmy do przejścia jeszcze dystans prawie 7 kilometrów, do miasta GRODKÓW. Przygotowując się do tego etapu, przeczytaliśmy taką oto ciekawostkę historyczną :
„Pożar w 1833 ponownie zniszczył miasto i zahamował jego rozwój, produkowano cygara i papierosy, działał też młyn. W drugiej połowie XIX w. miasto przeżywało okres intensywnego rozwoju, powstała fabryka zabawek, browar i teatr. Wokół dawnych murów miejskich wytyczono promenadę, przy której wzniesionych został szereg budynków publicznych (szkoła rolnicza, poczta, urząd katastralny) oraz prywatne wille. Miasto wzbogaciło się także o gmachy urzędu landrata (Landratsamt) i szpitala powiatowego. W latach 1912–1913 zbudowano nowe koszary. W roku 1936 otwarty został basen miejski.” [wikipedia.pl]
Co ciekawe, tylko w jednym miejscu, na stacji kolejowej, spotkaliśmy dwuczłonowe nazewnictwo, czyli Grodków Śląski.
W mieście tym, również nie udało nam się znaleźć miejsca na nocny odpoczynek, więc koleją pojechaliśmy do znanego nam miasta BRZEG, gdzie między dwoma korytami rzeki Odra, mieści się drukarnia CAMELL, oferująca oprócz swoich produktów, także pokoje gościnne.
„Sza, cicho sza, czas na ciszę … ”
[Budka Suflera – Cisza jak ta]