2024.05.11__RUDY-NĘDZA__14km

[PRZEJŚCIE GOSPODARCZE]

Dosyć późno w tym roku wybraliśmy się do „naszego” lasu, by przejść osobiście i sprawdzić czy wszystkie oznakowania na jakubowym odcinku Śląsko-Morawskiej Drogi są tak jak zostawiliśmy je jesienią i czy nadal pielgrzymi mogą bez problemu wędrować tą nitką szlakową. Jak już wielokrotnie pisaliśmy i opowiadamy Innym, fakt sprawczości opiekuńczej na szlaku caminowym – zobowiązuje.
Od wielu osób – zarówno Klub GKPC jak i my – otrzymujemy informacje, że bardzo dobrze i bezproblemowo wędruje się jakubową Drogą, więc zgodnie z naszymi założeniami udaliśmy się dzisiaj, by nadal pielgrzymi chcieli przemierzać ten szlak, który od siedmiu lat jest dostępny i prowadzi przez Czechy i Austrię w kierunku Santiago de Compostela.

W ubiegłym tygodniu pielgrzymowaliśmy na nowo wytyczonej Drodze (obejściu obwodnicy) do Sośnicowic i jak wiecie, zakończyliśmy ją cudownym spotkaniem w miejscowej Izbie Tradycji.
Czego możemy się dzisiaj spodziewać ?
Czym zaskoczy nas las wiosną?

Zanim doszliśmy do Rud (wsi w gminie Kuźnia Raciborska), to poszperaliśmy w zasobach internetowych i dowiedzieliśmy się, że „historia Rud sięga I połowy XIII wieku. Wtedy miała tu powstać pierwsza fundacja klasztorna, która w 1228 roku otrzymała obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem. Prawdopodobnie jednak datowanie to jest zbyt wczesne i można je faktycznie przesunąć ma ok. 1237 rok. Pierwszy klasztor nie przetrwał w związku z najazdem tatarskim w 1241 roku. Z początkiem II połowy XIII wieku cystersi z Jędrzejowa przybyli tu jednak ponownie i w 1252 roku zaczęli budowę klasztoru, który zasiedlili w roku 1255. Znany jest też dokument fundacji klasztoru z 1258 roku, wydany przez Władysława Opolskiego i potwierdzony 16 lat później przez papieża Grzegorza X”. [pl.wikipedia.org]   Wladislaw – to pierwsza udokumentowana nazwa tej miejscowości, pochodząca z roku 1258. Kilka lat później (1264) zmieniona została na Ruda a swoją obecną nazwę Rudy, datuje się na lata 1918-1945.

Wychodząc z rudzkiej bazyliki Matki Bożej Pokornej naszła nas myśl, żeby przejść się jakubowym odcinkiem jak świeży, „nowowcielony” pielgrzym. Niestety, na tym odcinku to nie zdało egzaminu, bo za dobrze znany nam jest ten odcinek, żeby się zgubić. Ale postanowiliśmy chociaż troszkę pomyśleć za Innych i doszliśmy jednak do wniosku, że w paru miejscach przyda się uzupełnienie oznakowania a w innych wymiana.

Kilkaset metrów pielgrzymowania i po prawej stronie, można – póki co, tylko z zewnątrz – zobaczyć odrestaurowaną budowlę, która swój początek pisze od roku 1858, kiedy to został tu wybudowany szpital dra Juliusza Rogera (zwanego wcześniej zakładem św. Karola). Obiekt „zbudowany w stylu historyzmu z elementami neogotyku angielskiego” – można przeczytać na znajdującej się obok, tablicy informacyjnej.

W lesie, jak wiecie z naszych caminowych opowieści stoi leśniczówka „Wildek” do której zawsze z przyjemnością i wielką radością zaglądamy na wypicie kawy i rozmowę z mieszkającymi w niej, Gospodarzami. Dzisiaj nie posiedzieliśmy za długo ale i tak zdążyliśmy poopowiadać o naszych wędrówkach i wysłuchać opowieści Gospodyni o jej wyjątkowej i bogatej we wspomnienia, wycieczki do Meksyku a zwłaszcza opowieści o bazylice Matki Bożej z Guadelupe.

Spędzilibyśmy tam więcej czasu ale w planie było dziś dalsze wędrowanie i zaplanowany powrót wieczorny do domu.
Naszą kapliczkę jakubową odwiedziliśmy – nie mogło być inaczej – i mamy dla Was zdjęcie, którym być może, po raz kolejny, uda nam się Was zaprosić w to miejsce.
Można tu przyjść albo dojechać rowerem. Przyjemne wędrowanie leśnym traktem z parkingu przy bazylice w Rudach – czterdzieści minut i można odpocząć na ławeczkach, zmontowanych przy pięknej, leśnej kapliczce św. Jakuba Apostoła.

We wsi Nędza okazało się, że „poznikała” część żółtych muszelek ale właśnie w takim momencie można powiedzieć z radością i dumą, że z opiekunami szlaku nie ma tak łatwo. Jeśli coś zniknie, to na tym etapie caminowania można być pewną/pewnym, że z prędkością pociągu ekspresowego przybędziemy i mało tego, że uzupełnimy ale i dokleimy muszelkę w pobliżu, aby każdy PIELGRZYM wędrujący śląsko-morawską Drogą, miał pewność, że wędruje tak jak należy, bez mapy i bez telefonu w ręce.

Święty Jakub z pomocą swoich pomocników prowadzi caminowiczów żółtymi muszelkami i strzałkami – tą myślą dziękujemy za to, że byliście dzisiaj z nami i dedykujemy ją Wszystkim Opiekunom Dróg jakubowych w Polsce.

Leśne towarzystwo też mieliśmy …

BUEN CAMINO !

Dodaj komentarz