
Jak pewnie zauważyliście, to co robimy, gdzie wędrujemy lub pielgrzymujemy staramy się powiązać z CAMINO, żeby móc zrobić wpis blogowy i Was na tą wędrówkę zaprosić oraz napisać Wam różne ciekawostki.
Po wczorajszej pielgrzymce zagłębiowskiej w kierunku Jasnej Góry, dzisiaj znowu wyruszyliśmy pielgrzymkowo, ale do Matki Boskiej Piekarskiej i tym razem z parafianami kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bytomiu.
Z naszej parafii…
Kiedy mieliśmy napisać Wam o naszej parafii, naszym kościele i o Jezuitach?
Oczywiście, mogliśmy ro zrobić w czasie marcowej, Ekstremalnej Drogi Krzyżowej, ale było tyle miejsc i tyle kościołów do opisania, że mogło by zabraknąć kolejnej nocy, by Wam o wszystkich opowiedzieć. No i nasz kościół – pierwszy i ostatni podczas EDK – przeszedł jakby bez echa.
Tak więc, skoro wychodzimy na piekarskie pielgrzymowanie, to chodźcie z nami a my „po Drodze” co-nieco Wam opowiemy o naszej, parafialnej świątyni.
Historia naszej parafii jest niedługa acz bardzo ciekawa :
„W roku 1924 związek sportowy „Vorwärts” (Naprzód) na skrzyżowaniu ulic Holtei i Körner wybudował dużą halę sportowo – teatralną z restauracją, jednak kłopoty finansowe klubu sprawiły, że halę zlicytowano. Rada parafialna kościoła Świętej Trójcy, kierując się względami duszpasterskimi, postanowiła kupić halę i przystosować ją na kościół – filię parafii Świętej Trójcy.
Kardynał Bertram wyraził na to zgodę 28 grudnia 1926 roku. W imieniu parafii kupił halę sportową i należące do niej zabudowania, mistrz murarski Pan Neumann. Podpisany w dniu 14 czerwca 1927 r. kontrakt opiewał na 174 050, marek. Później dokupiono działkę o powierzchni 800 m. tak więc w sumie z zabudowaniami własność kościoła obejmowała około 160 0m. Zaraz rozpoczęto prace adaptacyjne. Przebiegały one bardzo sprawnie, gdyż już w niespełna rok po nabyciu 5.06.1928 r. kardynał Bertram udzielił pozwolenia na poświęcenie kaplicy.
Adaptacja kosztowała parafię Świętej Trójcy około 35 000 marek. Te wydatki finansowe, jak i kłopoty związane z obsadzeniem kościoła filii sprawiły, że kardynał chętnie zezwolił na przejęcie placówki przez Jezuitów.Placówka jezuicka w Bytomiu powstała w 1928 roku. Kardynał Bertram ordynariusz wrocławski (Bytom należał wtedy do diecezji wrocławskiej) 31.01.1928 roku udzielił ustnego zezwolenia na osiedlenie się jezuitów w domu przy ul. Pułaskiego Holtei i na przejęcie hali sportowej częściowo zaadoptowanej już na kościół. W ten sposób zakończyły się rokowania, które od 4.10.1927 roku, z kardynałem Bertramem prowadził z ramienia Towarzystwa Jezusowego prowincjał Ojciec B. Bley.”
Dopiero fakt, że przybliżyliśmy Wam historię naszego kościoła i parafii sprawił, że dowiedzieliśmy się, jak to prawie 100 lat powstała ta historia. Każde zdanie, każda fraza tekstu sprawia, że nabieramy jeszcze większej ochoty na znalezienie tekstów, opisujących naszą parafialną świątynię.
Jeszcze parę zdań dla Was wyciągniemy…
„Jezuici przybyli do Bytomia 21 kwietnia 1928 r. W tym dniu rozpoczął urzędowanie pierwszy superior O. prof. Alojzy Starter, były profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. W dniu 5 maja 1928 ks. prałat Schwierk poświęcił nową kaplicę pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa. Miała ona być kuracją parafii Świętej Trójcy. Kaplica miała 26 m. długości, 15 m. szerokości i 9 m. wysokości. W kaplicy były 372 miejsca siedzące. Po zainstalowaniu się w Bytomiu, jezuici kontynuowali prace przy kościele. W oknach kościoła założyli 10 witraży przedstawiających wizerunki świętych.”

Żeby było ciekawiej – nie wiemy czy jest taki drugi przypadek w Polsce – w naszym mieście w bardzo bliskiej odległości (niecałe trzy kilometry), są dwa kościoły rzymskokatolickie pod tym samym wezwaniem., w dwóch różnych – co prawda – dzielnicach.
Dystans dzielący nasz kościół i Bazylikę Piekarską pokonaliśmy dosyć sprawnie i mieliśmy jeszcze kilka chwil, aby odpocząć i we własny sposób podziękować Matce Boskiej Piekarskiej za przyjęcie nas i za opiekę podczas całej, bytomsko-piekarskiej pielgrzymki.
Dzięki naszej blogowej dociekliwości, dostaliśmy kolejną ciekawostkę, która łączy zakon Jezuitów z tym piekarskim miejscem – dziękujemy Magdalenie, za podrzucenie tej informacji.
„Pierwsza wzmianka o jezuitach w Piekarach sięga 1675 roku, kiedy to 2 lutego w uroczystość Oczyszczenia Najświętszej Maryi Panny po raz pierwszy z Tarnowskich Gór przybyli z prywatną pielgrzymką ojcowie jezuici. Od 1651 roku często przyjeżdżali z prowincji czeskiej do Tarnowskich Gór, w celu głoszenia kazań dla ludności niemieckiej i zwalczania protestantyzmu, co doprowadziło do utworzenia tam w 1675 roku osobnej rezydencji zakonnej.
Kult Matki Bożej w piekarskim obrazie rozwinął się w czasie groźnej epidemii, jaka panowała w Tarnowskich Górach w 1676 roku. Jezuici w obliczu dramatycznej sytuacji, w jakiej znaleźli się mieszkańcy miasta zorganizowali pielgrzymkę do Piekar, by prosić o ocalenie. Modlitwy miały zostać wysłuchane, zaraza ustąpiła, a cud ten przekonał wielu niewierzących. W 1677 roku zakonnicy zorganizowali z Tarnowskich Gór kolejną pielgrzymkę do Piekar, liczącą ponad tysiąc osób. Potem zaczęły przybywać zorganizowane pielgrzymki również z innych miejscowości.”
Jeśli Kogoś, tak jak nas to zaintrygowało i zainteresowało, to my również dzielimy się linkiem, gdzie można kontynuować czytanie wspólnej historii zakonników od Ignacego Loyoli i piekarskiej Matki.
Polecamy : https://silesia.edu.pl/index.php/Jezuici_-_Piekary_Śląskie
W Piekarach Śląskich zawsze jest sporo ludzi, pielgrzymów i wędrowców a dzisiaj z pewnością dołączyli mieszkańcy i parafianie, w większej liczbie niż zwykle, bo na piekarskim wzgórzu świętuje się dzisiaj odpust św. Bartłomieja – jednego z patronów piekarskiej Bazyliki.
Po nabożeństwie niedzielnej mszy świętej, nasze myśli i nogi skierowały się w stronę św. Jakuba Apostoła, którego figura zdobi plac przed wejściem do piekarskiego kościoła (z wyraźną, żółtą muszelką) a następnie udaliśmy się w kierunku kolejnych żółtych strzałek i muszelek, wyznaczających kierunek dalszego przemierzania Drogi Królewskiej VIA REGIA w kierunku Bytomia i Santiago de Compostela.

Droga VIA REGIA jest na górnośląskim odcinku dobrze oznakowana i nie powinna dostarczać pielgrzymom żadnego problemu. Najpierw Kopiec Wyzwolenia, następnie piękny Ogród Botaniczny i las, dokładniej Księża Góra, gdzie razem z notozaurem Radziem „zjedliśmy” popołudniowe śniadanie. Pięknego wędrowania ciąg dalszy, wiec kapliczka św. Jakuba i kościół św. Wojciecha, który często odwiedzamy.
Dzisiaj, gdy weszliśmy, chwilę po zakończonej mszy świętej, spotkaliśmy Pana kościelnego a raczej to On nas spotkał i wręczył nam pachnący świeżym drukiem egzemplarz „Adalbertusa”. Pisaliśmy Wam w lipcu o tym dwumiesięczniku. Po raz pierwszy udało nam się dostać jej wersję drukowaną i po późniejszej lekturze znaleźliśmy artykuł dotyczący 327 ślubowanej Pieszej Pielgrzymki do Piekar Śląskich w której mieliśmy zaszczyt i przyjemność uczestniczyć – co autor artykułu postarał się również odnotować. Miło nam – dziękujemy, że możemy być częścią tej radzińskiej, parafialnej Rodziny.

Królewską Drogę św. Jakuba zakończyliśmy na granicy miast Radzionkowa i Bytomia, bo w pobliżu mieszkają Przyjaciele, nasze ulubione Łaziki, które zaproponowały zimne napoje i odpoczynek a skończyło się na wspólnym obiedzie i kawie z dużą ilością łakoci, kalorii, potrzebnych każdemu wędrowcowi.
DZIĘKUJEMY Kochani za tą niedzielę – sprawiliście nam ogromną przyjemność.
Gdyby Ktoś miał wątpliwości, czy można połączyć CAMINO z czymś innym, odpowiadamy i podpowiadamy – oczywiście, że można. Święty Jakub czeka wszędzie i z każdego miejsca jest w stanie porwać i poprowadzić pielgrzyma po swoich ścieżkach. Będąc w Bazylice Piekarskiej nie zapomnijcie o naszym Patronie – zatrzymajcie się chwilę na schodach i pozdrówcie Go.
Może znajdziecie obok świętego, którego Wy sami chcielibyście pozdrowić?
BUEN CAMINO !
