2024.11.30__OLKUSZ-BUKOWNO__8km

Andrzejki – wieczór wróżb odprawianych w nocy z 29 na 30 listopada, w wigilię świętego Andrzeja, patrona Szkocji, Grecji i Rosji. Pierwsza polska wzmianka literacka o nim pojawiła się w 1557.Pochodzenie andrzejkowych wróżb matrymonialnych nie jest do końca znane – niektórzy autorzy wskazują na starożytną Grecję, podkreślając podobieństwo źródłosłowu imienia Andrzej (Andreas) i greckich słów aner, andros oznaczających męża, mężczyznę; inni odwołują się do kultu starogermańskiego boga Frejra, dawcy bogactw, bóstwa miłości i płodności.” [pl.wikipedia.org]

Gdy uczestnicy nocnych zabaw i wróżb andrzejowych wracali wraz ze wschodem listopadowego słońca do swoich domów, nasze stopy wędrowały w zupełnie innym kierunku, czyli „od domu”. Najpierw autobus a następnie dwa pociągi – Kolei Śląskich i Polregio – przywiozły nas na dworzec kolejowy do… Olkusza, gdzie zaplanowaliśmy sobie świętowanie andrzejek, po naszemu, czyli pielgrzymując.

W bazylice św. Andrzeja w Olkuszu trwa świętowanie 840-lecia powstania parafii (bo pierwsza wzmianka o kościele pochodzi z roku 1317) a przy okazji przypada dziś odpust Patrona olkuskiej świątyni. Chcieliśmy tu dzisiaj być, choć wielu z Was zauważy zapewne, że w tym roku odwiedziliśmy ten kościół już kilkukrotnie.

Święty Andrzej – jeden z dwunastu apostołów.
„Andrzej pochodził z żydowskiej rodziny rybackiej z Betsaidy nad Jeziorem Galilejskim (Jezioro Tyberiadzkie; również Genezaret), ale mieszkał w Kafarnaum razem z bratem Szymonem Piotrem i jego teściową. Początkowo był uczniem Jana Chrzciciela. Pod jego wpływem poszedł za Jezusem Chrystusem, gdy ten przyjmował chrzest w Jordanie. Andrzej przystąpił do Chrystusa wraz ze swoim bratem.
Po śmierci Jezusa na krzyżu, jego zmartwychwstaniu i zesłaniu Ducha Świętego na apostołów, Andrzej jako pierwszy głosił Ewangelię w Bizancjum (uważa się, że był pierwszym biskupem konstantynopolitańskim), a następnie w miastach Azji Mniejszej, Tracji, Scytii, Grecji, Abchazji i na wybrzeżach Morza Czarnego. Legenda głosi, że dotarł aż do ujścia Dniepru, popłynął w górę rzeki i ok. roku 40 przybył na wzgórze, na którym później zbudowano świątynię, a wokół powstało miasto Kijów.

Za swe nauki apostoł Andrzej został skazany na śmierć męczeńską, którą poniósł w greckim Pátrai (obecnie Patras), według różnych źródeł, w 62, 65 lub 70 r.
W Polsce, w okresie od XI do XVI wieku, wybudowano 123 kościoły pod wezwaniem św. Andrzeja. Kościoły te powstawały przede wszystkim na Śląsku i w Wielkopolsce.” [pl.wikipedia.org]

Po dwóch dniach nieustannie padającego deszczu, dzisiaj było chłodno ale najważniejsze, że sucho, co sprawiło, że wędrowanie było przyjemniejsze, choć miejscami rzeczywiście można było poczuć pod nogami skutek tych wielogodzinnych opadów.
W każdym bądź razie, możemy z uśmiechem Wam powiedzieć, że jesienny, listopadowy las prezentował się pięknie a do tego, momentami można było poczuć w nosie leśne powietrze.

Kilkadziesiąt minut spędzone w tej zielonej strefie nie było dla nas czasem straconym – na co dzień nie o wszystkim człowiek porozmawia a mając około półtorej godziny wspólnego czasu, można było porozmawiać o tym, co chcemy robić w najbliższej przyszłości, co wnukom i dzieciom kupić na bożonarodzeniowe prezenty i jak zaplanować świąteczne zakupy. Rosnące dookoła świerki też „niechcący” nam o zbliżających świętach, przypominały.

Ale to, co było i zawsze jest u nas najważniejsze, byliśmy ze sobą razem i mieliśmy czas oraz okoliczności przyrody tylko do własnego użytku. Kilka ptaków śpiewało nam do towarzystwa – bo żadnej żywej duszy nie dane nam było dzisiaj w tym leśnym kompleksie, spotkać.
A szkoda… bo z pewnością warto było się dzisiaj wybrać na długi spacer.

Ani się nie obejrzeliśmy, jak dotarliśmy do miejsca, gdzie stoi kapliczka słupowa, datowana na rok 1863.

„Została wybudowana w okresie Powstania Styczniowego czyli w 1863 roku. Jej fundatorami była rodzina Łaskawców. Na przestrzeni lat kapliczka była świadkiem różnych wydarzeń historycznych w tym codziennego życia przebywającej tu społeczności lokalnej. Upływ czasu nie był dla niej łaskawy, gdyż uległa zniszczeniu.
Kapliczka „Boża Męka” ukazuje nam III Stację Drogi Krzyżowej – upadek Jezusa pod krzyżem. Scena została przedstawiona w formie drewnianej płaskorzeźby umocowanej na głowicy rzeźbionego słupa.
Umiejscowiona jest w Bukownie przy leśnej drodze do Olkusza, która jest przedłużeniem ulicy Sosnowej. Dawniej była to jedyna droga łącząca wieś Starczynów z miastem Olkusz, a obecnie stanowi popularną trasę rekreacyjną.
W roku 2015 „Boża Męka” została odbudowana przez lokalną społeczność.”

Skoro minęliśmy kapliczkę, to wiadome już było dla nas, że zbliżamy się do „cywilizacji” czyli do miejscowości BUKOWNO która była dla nas dzisiejszym celem pielgrzymowania. Od Domu Turysty „TRAMP” główną ulicą w miejscowości dotarliśmy do miejscowego kościoła.

Wiele razy Wam opowiadaliśmy o naszych wędrówkach nazywając ich przebieg „od Jakuba do Jakuba”, prawda?
Dzisiaj coś dla odmiany, czyli droga „od Andrzeja do Andrzeja”, bo na końcu naszej wyprawy również odwiedziliśmy dzisiejszego solenizanta, którym był św. Andrzej Bobola – patron kościoła i parafii w Bukownie.

Św. Andrzeja Bobola żył i posługiwał na przełomie XVI i XVII wieku. Urodził się w 1591 r. w Strachocinie, nieopodal Sanoka. I chociaż jego ród, herbu Leliwa, związany był z ziemią sanocką, to jednak on większość swojego życia spędził w północno-wschodniej części I Rzeczypospolitej. Począwszy od 1606 r. – kiedy rozpoczął naukę w Braniewie, aż do swojej śmierci (1657) – przebywał głównie w Wilnie, a także w Pułtusku, Nieświeżu, Bobrujsku, Połocku, Warszawie, Łomży, Pińsku i Janowie Poleskim. W tym czasie I Rzeczpospolita, stanowiąc jeszcze wielkie mocarstwo o powierzchni 1 mln km², przechodziła burzliwe dzieje (…)”

Jeśli chcielibyście poznać bardziej świętego, Patrona Polski, zapraszamy Was na stronę internetową Jemu poświęconą : https://swietyandrzejbobola.pl/

DZIĘKUJEMY w tym miejscu księdzu proboszczowi, który pomimo swoich kapłańskich zajęć, znalazł czas aby odebrać od nas telefon. Na nasze pytanie o możliwość nawiedzenia kościoła, otrzymaliśmy odpowiedź, że „za kilka chwil będzie świątynia otwarta” bo w niedługim czasie przewidziana była msza święta pogrzebowa.
Mieliśmy spory zapas czasowy więc z wielką radością zaczekaliśmy, zamieniliśmy kilka słów z siostrą zakonną która z uśmiechem otworzyła drzwi kościoła i zostawiliśmy św. Andrzejowi Boboli wszystkie intencje, które nieśliśmy dzisiaj w plecakach i w naszych sercach.

Do zobaczenia za tydzień – w Domu Kultury w Sączowie, gdzie opowiemy o swoim wędrowaniu ze świętym Jakubem i spróbujemy przekazać kapłanom, którzy będą obecni, że nie taki pielgrzym straszny, jak może Im się czasami wydawać…

BUEN CAMINO !

Dodaj komentarz