2021.03.20__BIBIELA-PIEKARY ŚLĄSKIE__24 km

Generalnie Piekary Śląskie będą dzisiaj odgrywały główną rolę. Tu dzisiejszy dzień –  sobota pielgrzymkowa – się zaczyna i tutaj się zakończy. Minęło sześć dni od naszego pożegnania w Raciborzu a już możemy się przywitać przy piekarskiej bazylice. Następnie szybki przejazd na pętlę autobusową do Bibieli. Rekonesans zrobiony trzy tygodnie temu miał głównie na celu zlokalizowanie miejsca postojowego na nasze pojazdy.

Kolega Roman z Woźnik ma kontakty z ludźmi z okolic Brynicy i Bibieli i na naszą prośbę zdobył kontakt do kościelnego, który był tak uprzejmy, że wpuścił nas do kościoła byśmy mogli go odwiedzić i zobaczyć miejsce, gdzie przechowywane są relikwie dwojga z trojga dzieci – świętych Hiacynty i Franciszka Marto – które miały zaszczyt uczestniczyć osobiście w objawieniach fatimskich w maju 1917 roku.

[wikipedia.pl] „W chwili objawień Najświętszej Maryi Panny, Łucja de Jesus, Franciszek i Hiacynta Marto mieli po dziesięć, dziewięć i siedem lat. Cała trójka mieszkała w Aljustrel, w miejscu należącym do parafii fatimskiej. Dzieci nigdy nie chodziły do szkoły i były niepiśmienne. Zajmowały się wypasaniem owiec na wzgórzach. Objawienia miały miejsce na małym skrawku ziemi należącym do rodziców Łucji, nazywanym Cova da Iria, i znajdującym się dwa i pół kilometra od Fatimy na drodze do Leirii. Matka Boża ukazała się dzieciom na ostrokrzewie , będącym karłowatą odmianą dębu, mierzącym nieco ponad metr wysokości.

Objawienia Matki Bożej było poprzedzone przez objawienia Anioła, które miało miejsce przy wzgórzu Cabeço. Franciszek widział Anioła i Maryję, lecz ich nie słyszał (dziewczynki relacjonowały mu to co słyszały). Hiacynta widziała i słyszała. Łucja natomiast widziała, słyszała i rozmawiała z Aniołem i Matką Bożą. Objawienia Matki Bożej miały miejsce około południa” …

W dzisiejszym przejściu nie uczestniczyły dwie nasze koleżanki – Tereska wróciła przed świtem z mikołowskiej Ekstremalnej (trzydziestokilometrowej) Drogi Krzyżowej [wielki podziw dla Niej] a Karinę z Bytomia nadal zatrzymały w łóżku względy zdrowotne. Obie, oczywiście wzięliśmy ze sobą do plecaka i do naszych serc.

Po wyjściu z kościoła udaliśmy się w kierunku lasu. Kilometr rozgrzewki sprawił, że znaleźliśmy się na szlaku oznakowanym żółtymi strzałkami, namalowanymi na drzewach i muszelką, przyklejoną na słupku leśnym (myśmy ją tu przykleili).  Dokładnie w tym miejscu weszliśmy na JASNOGÓRSKĄ DROGĘ ŚW.JAKUBA, która prowadzi pielgrzymów z Częstochowy do Piekar Śląskich. Jak już wiecie i jak pewnie wspomnieliśmy w poprzednich wpisach, droga ta jest „dwukierunkowa”. Gdyby Ktoś wyszedł z Piekar Śląskich w kierunku Częstochowy, szedłby Szlakiem Maryjnym, osobno i czytelnie oznakowanym.

Gdy dochodziliśmy do Ożarowic – z oddali było już widać jakubową świątynię w Sączowie, postanowiliśmy zrobić 5 minut przerwy na herbatę. Jak się okazało była to przerwa na zmianę pory roku. Dokładnie o godzinie 10:37… rozpoczęła się astronomiczna WIOSNA ! Słońce nad naszymi głowami świeciło rzeczywiście jakby milej, jakby bardziej wiosennie niż wcześniej. Przy kościele św. Barbary z Nikomedii, postanowiliśmy jednak zrobić przerwę śniadaniową i jak się – oczywiście – z biegiem chwili okazało, również był dodatek w postaci słodkich łakoci. Dwie Chorzowianki zaskoczyły przysmakami zrobionymi własnoręczne. Beatka przygotowała ciasteczka caminowe a Grażynka wprawiła wszystkich w zachwyt przepysznym sernikiem. Znowu przyszła nam myśl : po co braliśmy ze sobą kanapki ?

Do Sączowa doszliśmy na kwadrans przed południem, co pozwoliło chwilę odsapnąć, skorzystać  z przykościelnej toalety i bez sapania wejść do świątyni jakubowej, która dokładnie za 8 dni będzie świętować swoje 797-lecie. My już odliczamy do roku 2024, gdy sączowska parafia będzie świętowała okrągły, ośmiuset-letni jubileusz. Mamy nadzieję, że dane nam będzie tam być i opowiedzieć Wam o uroczystościach, które z tej okazji się odbędą.

Górnośląski Klub Przyjaciół Camino zorganizował dzisiaj rozpoczęcie roku pielgrzymkowego. Dwa miesiące temu, dokładnie 10 stycznia w tym miejscu świętowaliśmy rozpoczęcie „oficjalnie” Roku Świętego a dzisiaj, w pierwszy dzień wiosny, spotkaliśmy się z kilkoma, dawno nie widzianymi wędrowcami. Po nabożeństwie udaliśmy się małymi grupkami w stronę Piekar Śląskich. Znaleźliśmy kilka różnic dzielących styczniową i dzisiejszą wędrówkę na tym odcinku. Oczywiście szliśmy wiosną, zdecydowanie dzisiaj w głowach mieliśmy, że idziemy jednym z trzech odcinków jasnogórskiego szlaku (choć muszle jakubowe z królewskiej VIA REGII kazały nam myśleć inaczej) ale najważniejsza zmiana była widoczna gołym okiem. Coraz mniej lasu w lesie. Poukładane i posegregowane sterty pni a także hektary pościnanych drzew zdecydowanie psuły harmonię naszego wędrowania. Obawiamy się, że wycinki prowadzone w lesie w takim zakresie sprawią, że kiedyś pielgrzym, przemierzając szlak z Sączowa do Piekar będzie tylko z opowieści słyszał, jak to na początku XXI wieku wędrowało się przez piękny i bogato urodzajny las. Oby tak nigdy się nie stało.

Piekarska Bazylika była dzisiaj dla nas końcowym przystankiem. Przed nią, na parkingu, zanim rozjechaliśmy się do domów, ustaliliśmy kilka spotkań i terminów. Wierzymy, że święty Jakub zapisał sobie te plany, również w swoim świętym kalendarzu… BUEN CAMINO NA WIOSNĘ !

Dodaj komentarz