Tę wyprawę zaproponowała Beata z Chorzowa w dniu, kiedy to wyciągnęliśmy Znajomych na przejście Drogi VIA REGIA (w październiku) ze Sławkowa do Sosnowca Porąbki. Niektórzy, tak jak my, lubią mieć szlaki kompletne. Koleżanka nie mogła wziąć udziału w przejściu otwierającym Drogę Śląsko-morawską w roku 2017, więc ta myśl wciąż „chodziła” za nią.
Nam dwa razy takich próśb powtarzać nie trzeba. Już na ostatnią niedzielę października wszystko ustaliliśmy i zaplanowaliśmy, jednak jak prawie zawsze, życie płata figle w najmniej spodziewanych momentach. Na dwa dni przed wyjściem rozdzwoniły się telefony: z informacjami o chorobie, o przeziębieniu, o zmianach planów czy po prostu o obawie o swoje zdrowie w związku z pandemią i obostrzeniami z nimi związanymi.
OK. przecież nic na siłę. Już po głowie chodziła nam myśl, by tę wyprawę przełożyć na rok 2021, ale jednocześnie pojawił się nowy koncept i postanowiliśmy spróbować namówić Znajomych na wyjście 12 lub 13 grudnia – jeszcze w tym roku. Obawy zdrowotne zawsze są, ale o dziwo odzew był na TAK i ustalenia wykazały, że większości odpowiadała sobota.
Zrezygnowali tylko Znajomi z Toszka, których to COVID zabukował do siedzenia w domu. Życzyliśmy im zdrowia i wzięliśmy ich ze sobą w myślach i w sercach, zostawiając im kilka prezentów w postaci mikołajkowych czekolad i woreczka pysznych ziemniaczków z Woźnik.
Po zostawieniu dwóch samochodów na parkingu w Pławniowicach, pozostałymi dwoma zjechaliśmy na toszecki Rynek. Wyjście na szlak okraszone było sporą dawką uśmiechu i nieukrywanej radości z racji wspólnego przejścia Drogą św. Jakuba. Nikogo nie trzeba było namawiać na tą wędrówkę.
Najpierw przez las dotarliśmy do wsi Słupsko, gdzie pomysłodawczyni tego etapu pochwaliła się pochodzeniem Jej przodków właśnie z tego regionu. To musi być fantastyczne przeżycie wiedzieć, że przodkowie są z tego miejsca, gdzie się akurat przebywa. I wątek ten ciągnął się przez kolejnych kilka kilometrów do miejscowości Poniszowice, gdzie przy drewnianym kościele jest cmentarz. Gdzie jak gdzie, ale na cmentarzu najlepiej szukać swojego nazwiska. Przy stawie naprzeciw cmentarza wszyscy się posilili, częstowali nawzajem ciastkami i innymi słodkościami.
Każdy z wędrowców otrzymał od nas czekoladę w podarunku mikołajkowym.
Poniszowice, wieś w gminie Rudziniec. Kościół Narodzenia Świętego Jana Chrzciciela i MB Częstochowskiej datowany jest na rok 1499. W 1570 roku dobudowano dzwonnicę, a prawie wiek później dobudowano kaplicę MK Fatimskiej. W roku 1852 dobudowano zakrystię z lożą kolatorską.
Po posiłku przeszliśmy jeszcze przez wieś i pola zanim weszliśmy znowu w las, który wyprowadził nas wprost na drogę asfaltową. Po lewej stronie mieliśmy Jezioro pławniowickie, a po prawej stronie do Pławniowic odprowadzała nas autostrada A4.
Szesnastokilometrowy odcinek jakubowego wędrowania w dziewięciosobowej grupie to była sobotnia, czysta przyjemność dla ciała i dla ducha.
PS obiecane, że będzie na blogu.
Tomek – mimo 49,5 lat życia – był najmłodszym uczestnikiem tej wędrówki.