VIA REGIA … BĘDZIN – SĄCZÓW – 30 km

Dwa tygodnie wcześniej, dokładnie 18 marca 2018 roku, Górnośląski Klub Przyjaciół Camino postanowił rozpocząć nowy sezon pielgrzymkowy – mszą świętą w Bazylice Matki Boskiej Piekarskiej. Większość miała niedosyt, bo liczyła, że jak co roku po nabożeństwie pójdą chociaż kawałek jakubowym szlakiem. Nic takiego nie miało miejsca, więc Tomasz, prawie od roku zapalony Pielgrzym, udał się przed wschodem słońca do Sączowa i jako jedyny, rozpoczął sezon pielgrzymkowy osobistym odcinkiem Sączów – Piekary Śląskie.

Planując urlop, postanowiliśmy uczcić rocznicę ślubu w Krakowie i udać się w ciągu kilku następnych dni w kierunku Sączowa, Jak zwykle kalendarz miał się nijak do naszego planu, więc kilkanaście dni wcześniej zaplanowaliśmy sobie etap spod będzińskiego Zamku.

Plan sprawił, że nasze wyjście miało miejsce dokładnie w wielkanocny – niekoniecznie lany – poniedziałek.

Od razu, bo po czwartym kilometrze spotkała nas niespodzianka do której się przyzwyczajaliśmy, czyli hasło „zabłądziliśmy”. Zamiast skręcić w pewnym momencie w lewo, poszliśmy prosto, co sprawiło że przeszliśmy prawie cały Las Grodziecki na końcu którego dopiero mogliśmy przejść przez ruchliwą DK 86 (oczywiście bezpiecznie po pasach). W bardzo amatorski sposób, czyli przez pola wróciliśmy do miejsca, w którym powinniśmy się znaleźć pół godziny wcześniej i już na starcie zrobiliśmy ponad 3,5 kilometra więcej niż przypuszczaliśmy w drodze na Górę świętej Doroty.

Góra św. Doroty, zwana Wzgórzem Dorotki jest miejscem szczególnym dla miejscowych. W dzielnicy Grodziec na wzgórzu Przemienienia Pańskiego stoi kościół wybudowany w roku 1635 a konsekrowany trzy lata później, przez sufragana krakowskiego Tomasza Oborskiego. Po II wojnie światowej kościół popadł prawie w całkowitą ruinę. Dopiero w latach 1946-1947 świątynie odbudowano i wzywa do siebie zwłaszcza w dniu 6 lutego – w uroczystość Patronki, czyli św. Doroty.

Kolejne dziesięć kilometrów do drogi na przemian, chodnikowe i polne, prowadzące wprost do Rogoźnika koło Będzina. Tam po przerwie posiłkowej postanowiliśmy zapukać do kancelarii po pieczątkę do paszportu ale dowiedzieliśmy się przez telefon, że ksiądz proboszcz jest chory i mimo szczerych chęci nie zejdzie do nas. Zrozumieliśmy, życzyliśmy zdrowia zwłaszcza w święta i umówiliśmy się, że wrócimy za jakiś czas. [od razu info: wróciliśmy do Rogoźnika w sobotę 8 kwietnia i zastaliśmy księdza proboszcza przy dobrym zdrowiu. Chwila rozmowy i pieczątki w paszportach dopełniły nasze świąteczne, wielkanocne wędrowanie]

Z Rogoźnika, przez Malyskę i Górę Siewierską dotarliśmy do kościoła pw. Wszystkich Świętych w Siemoni. Wg wszelkich zapisków, kościół został wybudowany w 1223 roku a parafia utworzona została dwa lata później. Pierwszy kościół był drewniany i prawdopodobnie spłonął w 1241 roku podczas najazdu tatarskiego. Postawiono na jego miejscu kościół murowany a wygląd dzisiejszej świątyni datuje się na rok 1881. Obok kościoła nadal znajduje się cmentarz który liczy ponad 700 lat.

Po wyjściu z Siemoni i po raz pierwszy w „karierze” pielgrzymowej, pokonaniu długiego i zabierającego siły wzniesieniu, doszliśmy do Sączowa. Sączowa, którego kościół św. Jakuba już dwu-, lub trzykrotnie mieliśmy okazję odwiedzić i nawiedzić. To był ważny etap Drog VIA REGIA w 2018 roku.

Jeden komentarz

Dodaj komentarz