Ubiegłoroczne pielgrzymowanie Drogami św. Jakuba rozpoczęliśmy – nieoficjalnie, przed rozpoczęciem sezonu – 6 stycznia, kolędą „Mędrcy świata, monarchowie” wykonaną przez grupę pielgrzymów w taciszowskim lesie, pod kaplicą jakubową [na trasie Toszek – Sośnicowice].
Postanowiliśmy, że dzisiaj również będzie śpiewająco… choć tylko na 5 gardeł.
(1) „Przybieżeli do Betlejem pasterze,
Grając skocznie Dzieciąteczku na lirze.
Chwała na wysokości, Chwała na wysokości,
A pokój na ziemi…” *
Dla osób nam dzisiaj towarzyszących, nawiedzenie kościoła naszego patrona w Sączowie, było wielką przyjemnością. My zawsze czujemy radość w sercach gdy w nim jesteśmy, ale pamiętamy i nasze wrażenia, gdy pierwszy raz się w nim znaleźliśmy. Nie zdawaliśmy sobie wtedy sprawy, że będziemy tak częstymi przybyszami w tej świątyni.
Kościół św. Jakuba przygotowuje się powoli na rok 2024, gdy obchodzić będzie okrągłą, 800-letnią rocznicę. W rysie historycznym (na stronie parafii w Sączowie) czytamy :
„28 marca 1224 roku Biskup Krakowski Iwo Odrowąż na prośbę comesa (księcia) Andrzeja (budowniczego kościoła) konsekruje kościół w Sączowie pod wezwaniem św. Jakuba Apostoła. Iwo Odrowąż na prośbę wspomnianego p. Andrzeja obdarzył ów kościół za zgodą swej Kapituły dziesięciną z 4 wiosek: Chrząstkowa, Radeszowa, Rzebiesławic i Chruszczobrodu z nowinami i karczewizną w obrębie tych wiosek… Wsie te były oddalone od Sączowa, więc biskup pisze żartobliwie o owej erekcji…” by się pasterz tegoż kościoła nie czuł jak samotny wróbel na dachu, dajemy temuż kościołowi dziesięcinę z dwu części Sączowa”. Na rzecz plebana w Sączowie szła również dziesięcina z pewnych pól ze wsi Gołuchowic (będącej w par. Siewior – Siewierz) oraz z 7 łanów ze wsi Łubianki.”
(2) „Oddawali swe ukłony w pokorze,
Tobie z serca ochotnego, o Boże !
Chwała na wysokości, Chwała na wysokości,
A pokój na ziemi…”
Siedem kilometrów – z podwójnym oznakowaniem, Jasnogórskiej i Królewskiej jakubowej Drogi – to spacer, wędrowanie przez piękny sączowski las. Widać wyraźnie, że żyjące i „urzędujące” w nim bobry nie zasnęły na zimę bo co rusz można było napotkać miejsca, gdzie drzewostan wyraźnie został przez te szkodniki naruszony i trzeba bardzo uważać, gdyż sporo drzew grozi po prostu przewróceniem…
Przez miejscowość Wymysłów idzie się chodnikiem do budynku Straży Pożarnej by zmienić później kierunek i iść za budynkami mieszkalnymi, przez ogromne, trawiaste pole, które po kilku deszczowych i śnieżnych dniach dosłownie pływało i sztuką było przejść przez nie suchą stopą. Gdyby był mróz, to pewnie byśmy nie szukali suchych kęp i bezbłotnych ścieżek, ale pogoda dzisiaj była wręcz wymarzona na pielgrzymowanie. Nie moglibyśmy sobie lepiej wymarzyć dzisiejszej aury. Świecące słońce mieszało się z opadami śniegu przez całą drogę…
W Piekarach Śląskich, przy piekarskiej bazylice jak co roku do odwiedzenia zapraszała żywa BETLEJKA, czyli szopka ze zwierzętami, ruchomymi figurami i miniaturami śląskich izb, które nawet na miejscowych robiły wrażenie, o których babcie i dziadkowie chętnie opowiadali swoim wnukom.
To szczególne miejsce, godne polecenia i zaproszenia Was do przyjazdu do Piekar Śląskich (dawniej zwanych Piekarami Wielkimi) w okresie bożonarodzeniowym.
(3) „Anioł Pański sam ogłosił te dziwy,
Których oni nie słyszeli jak żywi.
Chwała na wysokości, Chwała na wysokości,
A pokój na ziemi…”
Dzisiejsze pielgrzymowanie postanowiliśmy zakończyć dopiero w miejscowości Radzionków, więc po opuszczeniu Bazyliki, skierowaliśmy się w stronę Kopca Wyzwolenia, skąd, nawet przy ciemnych chmurach na niebie, widoki są po prostu nieziemskie. Przy pięknej pogodzie można oglądać panoramę Będzina i Czeladzi a jakubowy kościół sączowski widać w pełnej krasie, tak jak piekarskie trzy wieże.
Ostatni fragment dzisiejszego wędrowania – tylko Drogą Królewską VIA REGIA – to dojście do Radzionkowa, przez Księżą Górę, skąd – dla odmiany – można było podziwiać panoramy Bytomia i bytomskich dzielnic, Śródmieścia i Miechowic.
Przed dojściem do kościoła św. Wojciecha w Radzionkowie, okazało się, że najgorszy fragment naszego, dzisiejszego wędrowania czekał nas na sam koniec. Na krótkim, kilkuset metrowym zejściu w kierunku cmentarza, na naszych butach nazbieraliśmy więcej błota, niż przez cały odcinek leśny, który nie sprawił nam ani grama trudności. Ale przecież i na takie „niespodzianki” trzeba być zawsze przygotowanym. Dopiero w domu, jak błoto zaschnie pozbędziemy się go z butów wspominając to piękne święto Trzech Króli.
BUEN CAMINO !
* Autor i kompozytor – nieznany, rok wydania XVIIw. (obecna forma XIXw.)
[tekst łącznie z melodią pojawił się po raz pierwszy w wydanym przez ks. M. Mioduszewskiego w 1843 roku zbiorze „Pastorałki i kolędy z melodyjami”. Obowiązujący współcześnie w kościele zapis znalazł się w „Śpiewniczku” ks. Jana Siedleckiego z 1878 roku]
💙🐻💛
❤️🙂🌲