Do kolejnego etapu pielgrzymowania po województwie opolskim wyruszyliśmy, z położonego historycznie na ziemi strzeleckiej, na Wyżynie Śląskiej, miasta o pięknej nazwie GOGOLIN. Pochodzenie nazwy tej miejscowości, to kilka hipotez. Jedna wyprowadza ją od nazwy osobowej Gogoła. Według innej, pochodzi ona od żyjących niegdyś na okolicznych stawach kaczek, zwanych gogołami lub od tak nazwanych niedojrzałych owoców. Według lokalnych tradycji nazwa ich miejscowości pochodzi od polskie nazwy rośliny – podobnie jak niedawno odwiedzony Głogówek, czyli od głogu. Historycznie, miejscowość ta pojawiła się w dokumentach z 1223 roku pod nazwą Gogolono. Pod koniec XIII wieku, należała do książęcego uposażenia klasztoru Cystersów w Jemielnicy a patronem ówczesnej wioski był św. Urban.
Po przywitaniu się z Karolinką i Karlikiem skierowaliśmy się w ul.Krapkowicką, która jak się domyślacie doprowadziła nas do miejscowości Krapkowice. Tam, po przejściu mostem nad rzeką Odrą, skręciliśmy w ul.Opolską, która wyprowadziła nas do… nie, nie do Opola. Doszliśmy do miejscowości Gwoździce. Stamtąd skierowaliśmy się już bezpośrednio do Rogowa Opolskiego. Zanim doszliśmy do centrum wsi, zobaczyliśmy jeszcze – stojący nieopodal renesansowy Zamek rodu Rogoyskich, będący dzisiaj siedzibą Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Opolu.
Po raz drugi w naszej historii pielgrzymowania mieliśmy okazję nawiedzić kościół pw. Tych dwóch świętych, Filipa i Jakuba. Poprzednio byliśmy w kościele w Żorach. Ten, rogowski kościół pochodzi z końca XIII wieku. [KOŚCIÓŁ NR 35]
„Perłą kościoła jest chrzcielnica, stanowiąca najstarszy zachowany obiekt sztuki sakralnej w tym regionie. O jej wieku informuje wyryty w kamieniu napis <<Vas devodti baptismi>> (naczynie chrztu świętego) oraz data MILLACXXXX, co oznacza rok 1140. Chrzcielnica – a dokładniej mówiąc jej okrągła czara – jest zabytkiem epoki romańskiej i musiała powstać dużo wcześniej niż kościół”.
Dzięki uprzejmości mieszkańców sąsiadujących z plebanią, do południowego posiłku (czyli kanapek) napiliśmy się gorącej kawy. Chcieliśmy również podziękować w tym miejscu Pani sprzątającej kościół, za to, że pozwoliła nam podeptać, dopiero co umytą i mokrą, kościelną, kamienną posadzkę.
Droga powrotna to wędrowanie nadodrzańskimi wałami. Upiększona ona została stadem łabędzi które wzbiło się nieopodal nas oraz koncertem na dwa głosy, wydawanym przez przelatujące dwa, czarne bociany. To było przepiękne widowisko.
Kilka chwil później znaleźliśmy się ponownie w Krapkowicach i na Moście Północnym, którym tym razem przeszliśmy nad rzeką Odrą.
Do dworca kolejowego w Gogolinie szliśmy w śnieżycy i gdy tam dotarliśmy, wyglądaliśmy chyba jak dwa – marcowe – bałwany. Widocznie taki finisz był nam pisany, bo już rano wiedzieliśmy że w okolicach godziny trzynastej, niebo będzie ciemne i ozdobione opadami.
***
Dzisiaj w Toszku nastąpił finał kolejnego, Piątego Parafialnego Biegu i Marszu Wsparcia dla Osób z Depresją.
Bieg ten rozpoczął się 23 lutego, kiedy to w Polsce obchodzimy Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją – celem tego dnia jest upowszechnienie wiedzy na temat depresji i zachęcenie chorych do leczenia. Przez te kilkanaście dni nasze kilometry były dedykowane temu wydarzeniu i nasza dzisiejsza wędrówka była zwieńczeniem tej dedykacji.
Nie było w tym biegu ważne kto, jak i ile kilometrów dołoży. Najważniejszy był udział i kierowanie swoich życzliwych myśli w stronę osób chorych na depresję.
Za rok też weźmiemy udział.
BUEN CAMINO !
BUEN CAMINO ❤️❤️
Bueno Camino 👍