2022.03.29__DEBRZYCA

Pogoda, która zachmurzyła i zadeszczyła Górny Śląsk oraz Opolszczyznę, nie zachęcała do długiego wędrowania z plecakami, szlakiem jakubowym, więc postanowiliśmy odwiedzić kolejny z kościołów w ramach naszego Projektu. Po raz pierwszy skorzystaliśmy z dwóch środków transportu, żeby zmniejszyć dystans wędrowania.

Najpierw pociąg TLK Intercity zawiózł nas do miejscowości Głogówek. Jeśli czytaliście nasze wcześniejsze wpisy, to wiecie, że właśnie z tej miejscowości udaliśmy się do kościoła św.Jakuba we wsi Rzepcze (20 lutego 2022 roku).
Dzisiaj, dla odmiany od poprzednich przejść, potrzebowaliśmy jeszcze transportu PKS. Więc gdy zameldowaliśmy się na Dworcu Autobusowym, zaczęliśmy się rozglądać w poszukiwaniu stanowiska, z którego o godzinie 10:10 miał odjechać nasz autobus.

Ale, żeby tak bezczynnie nie tkwić na przystanku, postanowiliśmy odwiedzić kościół św.Bartłomieja, którego poprzednio nie odwiedziliśmy, ze względu trwającą mszę świętą. Dzisiaj byliśmy sami i mogliśmy przez kilka chwil go pozwiedzać. A świątynia, wzmiankowana już w dokumentach z roku 1284, choć wg różnych źródeł czytamy, że „w roku 1350 książę opolsko-raciborski ufundował nowy kościół…”. Ciekawostką zapewne jest fakt, że w roku 1641 papież Urban VIII podarował miastu relikwie św.Kandydy.

Autobus (PKS Opole) podwiózł nas do wsi Lisięcice. Zatrzymał się dokładnie w miejscu przez nas wymarzonym, czyli tuż przy kościele pw.Podwyższenia Krzyża Świętego. Obeszliśmy go dookoła i zajrzeliśmy do środka… przez okna, które na nasze szczęście są nisko zabudowane i coś można było zobaczyć. Wyszliśmy z wiejskich zabudowań i przed nami dominowały tylko dwie płaszczyzny : zielona z rosnącą trawą lub czymś innym po jednej stronie i suche, bardzo suche, przekopane, niezasiane pola.

Tak szliśmy ok. 4 kilometry aż doszliśmy do miejscowości DEBRZYCA, gdzie według zapowiedzi księdza do którego się dodzwoniliśmy, mogliśmy bezproblemowo wejść do jakubowej świątyni. Kościół św.Jakuba Starszego [KOŚCIÓŁ NR 38] przywitał i zapraszał pięknymi drzwiami z muszelkami. W samym kościele, również wypatrzyliśmy kilka muszelek oraz figurę, obraz nad ołtarzem a także witraż, z wizerunkiem naszego Patrona.

Wielka radość w nas zapanowała, bo to kolejne miejsce naszego spotkania, spotkania pielgrzymów ze świętym Jakubem. Herbata z cytryną wypita przed kościołem (zabranej w termosie, oczywiście) smakowała po prostu wybornie.

Następnie, wyznaczyliśmy sobie miejscowość Głubczyce, jako tą, z której również komunikacją autobusową wrócimy z powrotem. Idąc tam, chcąc jak najmniej podążać pieszo ruchliwą DK38, zeszliśmy do leżącej nieopodal wsi Grobniki, gdzie – skoro już tam byliśmy – chcieliśmy wejść i zobaczyć wnętrze kościoła pw. Ścięcia św. Jana Chrzciciela. Historia tego kościoła i parafii związana jest ściśle z zakonem Joannitów, których do Czech, w roku 1150 sprowadził książę Władysław Czeski. W kościele tym, znajduje się cudowny obraz Matki Bożej z Nastasowa, przywieziony z Czantorii – ale to możemy tylko przekazać jako fakt, bo nie dane nam Go było zobaczyć.

Czas z lekka nas gonił ale i w Głubczycach postanowiliśmy zwiedzić jeden z kościołów. Potężna budowla kościoła Narodzenia NMP aż wołała swym zewnętrznym pięknem do jej nawiedzenia. Tak zrobiliśmy. Wnętrze zrobiło na nas ogromne wrażenie. Należy w tym miejscu wspomnieć, że budowę obecnie istniejącego kościoła rozpoczęto …około 1240 roku (!) a zakończono w latach 1903-1907.

„Do najciekawszych elementów kościoła należą : kamienny cokół kościoła z licznymi otworami, portale, filary i maswerki okien z roślinną dekoracją (z rzadkim motywem chmielu) oraz witraże z początku XX wieku. W podziemiach kościoła znajduje się kilkadziesiąt grobów głubczyckich mieszczan…” [www.parafia.glubczyce.pl]
Nas najbardziej zauroczyła chrzcielnica.

Wędrówka była zacna i przyjemna. A że jeszcze nam było mało, po powrocie do Głogówka, wykorzystaliśmy daną nam godzinę przed odjazdem pociągu, na ponowne odwiedzenie klasztoru Franciszkanów wraz z Sanktuarium i cudowną figurą Matki Bożej Loretańskiej w Domku Loretańskim. Poprzednim razem, ze względu na dużą ilość wiernych, nie mogliśmy nacieszyć się widokiem tej przepięknej figury i tym miejscem. Dzisiaj było nam to dane.

Komunikacja kolejowo-autobusowa dzisiaj nam zadziałała, więc już obmyślamy plan, jak nawiedzić ostatni, w województwie opolskim, kościół w Pawłowiczkach. Może Ktoś z czytających ten wpis będzie w stanie nam coś zasugerować by można było zrobić miłą wędrówkę do jakubowej świątyni zamiast męczącego maratonu, który braliśmy pod uwagę (dojście z Bierawy i powrót pieszo w to samo miejsce to około 40 kilometrów). Życie i czas pokażą.

***

Mieliśmy dzisiaj również, niecodzienną okazję przejść SZLAKIEM JOANNITÓW (w miejscach które dzisiaj zwiedzaliśmy, zauważyliśmy odpowiednie, kamienne informacje na murach kościelnych). „Zakon Joannitów jak żaden inny związany jest ściśle z Ziemią Głubczycką i jej najdawniejszymi czasami zapisanymi na kartach historii (wzmianki o zakonie sięgają aż XIII w.).  Komturia znajdująca się w Grobnikach wraz z budynkiem pałacu Jerzego Prószkowskiego (XVI w.) obejmowała swym zasięgiem pobliskie tereny. Do dziś zachowały się pewne miejsca upamiętniające obecność Joannitów na tym obszarze.” [www.twojeglubczyce.pl]

BUEN CAMINO !

2 komentarze

Dodaj komentarz