Witajcie w roku 2023.
„Na terenie Grodźca, w odległości trzech kilometrów od Będzina, na wysokości 383 metrów ponad poziom morza, wznosi się niby królowa Zagłębia majestatyczna góra, a na niej niewielki kościółek w stylu romańskim pod wezwaniem Świętej Doroty, zbudowany w roku 1635”
Taki wstęp obiecaliśmy Wam, podczas zeszłorocznego opisu grudniowego przejścia caminowego z Będzina do Sączowa. Postaramy się Wam bardziej niż dotychczas, opisać to przepiękne i urocze miejsce.
Kiedy na biesiadzie w Lubszy pytano, kiedy kończy (lub zaczyna się) nasz sezon pielgrzymkowy, odpowiedź brzmiała : kończymy 31 grudnia na Warszawskiej Drodze św. Jakuba a rozpoczynamy już 6 stycznia w Święto Trzech Króli na Królewskiej Drodze VIA REGIA.
I tak właśnie to czynimy – w towarzystwie przyjaciół, znanych już blogowiczom – Caminowych Łosiów z Sosnowca, którzy wyciągnęli też na szlak swojego Znajomego, Piotra, pielgrzymujemy dziś do świętej Doroty, prosić o łaski za wstawiennictwem naszego Patrona, na cały ten rok, dla Wszystkich pielgrzymów.
Nasz początkowy, pielgrzymowy Orszak Trzech Króli – wiecie, nas dwoje i „trzeci Król” w plecaku – rozpoczął wędrowanie od Bazyliki Katedralnej Wniebowzięcia NMP, gdzie zaraz na wejściu spotkaliśmy świętego Jakuba.
„Kościół został wybudowany w latach 1893-1899, według projektu Karola Kozłowskiego. Uroczystego poświęcenia (konsekracji) 29 października 1910 r. dokonał biskup kielecki Augustyn Łosiński.
„Budowla o cechach neoromańskich wzniesiona została jako trójnawowa bazylika z transeptem i wydłużonym prezbiterium zamkniętym półkolistą absydą. Od zachodu poprzedza ją przęsło wieżowe, w dolnej partii mieszczące główne wejście. Wewnątrz znajduje się sklepienie krzyżowo-żebrowe rozdzielone gurtami. Wnętrze świątyni zostało ozdobione przez Włodzimierza Tetmajera (sceny figuralne) i Henryka Uziembło (motywy ornamentalne).” [https://katedrasosnowiecka.pl/historia-katedry]
„Nazwa Góra św.Doroty (Dorotka) pochodzi od imienia Doroty Kątskiej [1558-1643], ksieni klasztoru Norbertanek na Zwierzyńcu – to ona ufundowała ten, wzniesiony na wzgórzu, kościół”
„Majestatyczny stąd na wszystkie strony roztacza się widok.
Od wschodu, jak daleko wzrok sięga, widać łąki, pola, lasy i ciche wioski, aż pod sam Siewierz, od południowej strony historyczny gród Będzin ze słynnym zamkiem Kazimierza Wielkiego, a za nim hen w odległości kilkunastu mil w przeczystych lazurach nieba oko przybysza zachwyca piękny łańcuch gór tatrzańskich. Od zachodu natomiast i od północy ujrzysz ogromną liczbę miast, wsi i kopalń, okrytych ustawiczną mgłą dymu i czadu z kominów, niby czarny las. Widnokrąg tedy z góry Świętej Doroty od Tatr aż do góry Świętej Anny na Górnym Śląsku wynosi około 20 mil co należy do rzadkich wypadków w całej Polsce.” [naszkosciol.info]
W naszym sosnowieckim planie, przed spotkaniem współ-pielgrzymów, znalazły się jeszcze kościół św. Franciszka z Asyżu (w dzielnicy Dębowa Góra, z której wyszliśmy dziś na szlak) i kościół św. Barbary (w dzielnicy Sielec)…
Dokładnie przed kościołem św. Barbary spotkaliśmy wspomnianych wcześniej caminowiczów, których celem była również Góra św. Doroty i od tej chwili był to – nierzucający się w oczy nikomu – królewski i owszem, Orszak Sześciorga Pielgrzymów.
„Według legend dotyczących początków miejscowości, na wzgórzu Dorota istniało grodzisko. W czasach pogańskich miało być siedzibą jakiegoś władcy panującego nad krainą leżącą pomiędzy Przemszą a Brynicą. Pośrodku grodziska miała stać świątynia, gdzie znajdowały się białe kapłanki pod opieką starca, kapłana. Tutaj zbierała się cała starszyzna na narady, tutaj gromadził się lud na doroczne uroczystości i tu szukał schronienia ze swym dobytkiem, gdy zagrażał najazd wroga. w razie niebezpieczeństwa palono w sąsiedztwie grodziska stos, na znak trwogi. Grodzisko, prehistoryczne miejsce obronne, ubezpieczone było wysokim wałem, usypane z ziemi i otoczone głęboką fosą, być może z rzeki Przemszy lub Brynicy. Według zapisu w kronice gminy Grodziec z 1934 r., można spostrzec ślady wału ziemnego, otaczającego plac w formie owalnej. Plac w stosunku do wału jest kotliną – szerszą w zachodniej stronie, węższą we wschodniej. Konfiguracja wałów wskazywałaby, że są to ślady legendarnego grodziska. Grodzisko było swego rodzaju strażnicą nad całą okolicą pokrytą gęstymi borami i lasem. Strzegła ona jedynej wówczas drogi, jaką stanowiły nurty zasobnej niegdyś w wodę Przemszy. Wykopaliska znalezione u stóp wzgórza, potwierdzają tę hipotezę.”[wikipedia.pl]
Do samego Będzina naszym „przewodnikiem” była Czarna Przemsza, więc trudno jest zabłądzić a i trochę szlakowych muszli na tym odcinku znaleźliśmy. Zatrzymaliśmy się kilkanaście minut po minięciu będzińskiego Zamku, by przed „szczytowaniem” – prawie jak rasowi górolubcy – wzmocnić się posiłkiem, dobrą rozmową z towarzyszami wędrówki i gorącą kawą. Trzy kilometry i około pięćdziesiąt minut zajęło nam dotarcie do upragnionego i wypatrywanego dzisiaj szczytu. Mieliśmy z tyłu głowy, że wczoraj na Śląsku i w Zagłębiu padał deszcz i spodziewaliśmy się trudnego podejścia przez dwa kukurydziane pola, ale momentami było trudniej niż zakładaliśmy. Błota było pod dostatkiem i pierwsze co każdy zrobił, gdy wszedł na Górę, to czyścił buty – z każdej możliwej strony – w rosnącej tam trawie.
Baliśmy się, że tak ubłoconych pielgrzymów nie wpuści ksiądz do świątyni…
„Głośną stała się góra Świętej Doroty dopiero w 1865 roku (według kroniki parafialnej i opowiadania starych mieszkańców), a to na skutek cudu, jakiego doznał od Matki Boskiej Marcin Kotuła, robotnik z Kamienia, wsi położonej na Górnym Śląsku. Pewnego razu, jak głosi owa kronika, zachorowało mu dziecię, a kiedy wszelkie rachuby i nadzieje ludzkie zawiodły, pobożny ów robotnik całą nadzieję złożył w ręce Matki Boskiej. Spracowany biedny ojciec wśród ciszy nocnej klęczy przy konającym swym dziecięciu, błagając o pomoc M.N. „Uzdrowienie Chorych”. Wskutek nadmiernego wyczerpania zasypia. Niebawem we śnie ukazuje mu się Matka Boska i rzecze do niego:
„Serce moje jest zawsze pełne litości dla nieszczęśliwych mieszkańców tej ziemi, których prześladuje srogi los.
Wstań! Dziecię twe powróci do zdrowia…
Z wdzięczności za to kup w Piekarach obraz mój z pierścieniem na palcu, jaki we śnie widziałeś i w dniu Przemienienia Pańskiego zanieś go do kościółka Świętej Doroty w Grodźcu”.
Uszczęśliwiony ojciec spełnia życzenia Marii. Dnia 6 VIII 1865r. wśród uroczystej procesji umieszczony zostaje w kościele Świętej Doroty. Od tej chwili świątynia ta staje się ulubionym miejscem licznych pielgrzymek ludu śląsko-dąbrowskiego.” [naszkosciol.info]
W Święto Trzech Króli – jak sama nazwa wskazuje – musi być chociaż jeden Król. Nie było w tym roku orszaku z parafii św. Katarzyny na Grodźcu, więc nasz Król był zdecydowanie najważniejszym Królem w tym przepięknym miejscu.
Nie liczyliśmy ile razy staliśmy na tej Górze – choć to pewnie dało by się szybko ustalić, najważniejsze jednak jest to, że dzisiaj, dokładnie w szóstym dniu stycznia, w szóstym dniu roku po-„kompostelańskiego” byliśmy we wnętrzu tego przepięknego, bogatego w historie i opowieści kościółku św. Doroty.
Było to jedno z naszych pielgrzymich marzeń.
DZIĘKUJEMY Dorotce, Pawłowi i Piotrowi za to, że swoją obecnością sprawili nam sporo uśmiechu i radości i że wędrowanie na Górę Świętej Doroty było rewelacyjnym rozpoczęciem pielgrzymkowego sezonu 2023 roku i … DZIĘKUJEMY Panu Kamilowi, który zanim my podeszliśmy pod Dorotkę, sfilmował ją z każdej możliwej strony świata (latając nad nią dronem) i podzielił się z nami kilkoma przepięknymi kadrami. Dla naszych czytelników też mamy taką perełkę [wstawiamy za wiedzą i aprobatą Autora].
BUEN CAMINO !
BUEN CAMINO 💙💛
Bueno Camino ❤💚👍
💛💙
BUEN CAMINO !