
Nasi Drodzy Czytelnicy, to nie jest pomyłka. Wcale nam się nie skopiował temat z ubiegłego tygodnia, mimo, iż możecie mieć takie wrażenie patrząc na nazwy miejscowości w temacie tego wpisu.
Co byście odpowiedzieli, gdybyście w piątek, popołudniową porą otrzymali takiego sms-a ? :

Chyba nie znajdzie się osoba, która by odmówiła, na tak otrzymane, przemiłe zaproszenie.
Oczywiście, uśmiechnęliśmy się do siebie, sprawdziliśmy – mimo wszystko – pogodę i postanowiliśmy odpowiedzieć, że ZGADZAMY SIĘ… oraz umówić się na konkretną godzinę i miejsce, by móc zrealizować sobotni koncept naszych bytomskich, jakubowych Przyjaciół.
Na spotkanie umówiliśmy się w sąsiednim mieście Radzionkowie w dzielnicy Rojca. Miejsce to, jest naszej czwórce bardzo dobrze znane, gdyż właśnie tu – aczkolwiek kilkanaście metrów powyżej (na peronie dworca kolejowego) – poznaliśmy się i w pobliskiej okolicy wypiliśmy, pierwszą, wspólną kawę.
Spacer zimową porą nie należy do najłatwiejszych, zwłaszcza gdy pod nogami kilka centymetrów lekko zmrożonego ale i miejscami roztopionego śniegu, więc powoli, bez pośpiechu przemierzaliśmy wzdłuż okolic Śląskiego Ogrodu Botanicznego (znanego, choćby z ubiegłotygodniowego wydarzenia) by dojść do Piekar Śląskich i ujrzeć przepięknie ubrany w białe szaty Kopiec Wyzwolenia.
Wiedząc, że będziemy koło niego wracać postanowiliśmy przejść kawałek dalej nie-szlakową drogą i ujrzeliśmy kierunkowskaz prowadzący do Piekarskiej Kalwarii. Nie omieszkaliśmy zrobić pamiątkowego zdjęcia naszemu najmniejszemu wędrowcowi. A że chodnik był bardzo wąski i wszyscy się na chwilę zatrzymaliśmy, wyszło zdjęcie z prawie cała ekipą pielgrzymujących bytomian. Brakujący pielgrzym – jak często w takich przypadkach bywa – został po drugiej stronie telefonu.

W piekarskim Sanktuarium Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej, codziennie oprócz niedziel, o godzinie dziesiątej jest tzw. msza pielgrzymów. Tak właśnie zaplanowaliśmy czas wyjścia aby na tą mszę świętą dojść w spacerowym tempie.
Jeśli będziecie kiedykolwiek w Piekarach Śląskich zapraszamy Was – niezmiennie – do odwiedzenia tej przepięknej świątyni. Jak wiadomo, ludzie z całej Polski pielgrzymują do tego świętego miejsca, co najmniej dwa razy w roku. W maju odbywa się w Piekarach pielgrzymka Mężczyzn i Młodzieńców a w drugiej połowie sierpnia, na piekarską Kalwarię przybywają w pielgrzymce Kobiety i Dziewczęta.
Pewnie jeszcze nie raz będziemy Wam to przypominać.

Jak już też wiecie, bo nieraz „wychodziliście” z nami na pielgrzymi szlak Drogi Królewskiej VIA REGIA spod Bazyliki, pierwsze kroki pielgrzym kieruje wąską uliczką, wyprowadzającą pod wspomniany już wcześniej – Kopiec Wyzwolenia. Na białym tle zaśnieżonego Kopca, zarówno Orzełek jak i powiewająca na szczycie biało-czerwona, wyglądały bardzo dostojnie i sprawiały, że każdy z nas czuł dumę z bycia Polakiem.
Podzielimy się z Wami tym wyjątkowym, pięknym widokiem.

Przez Księżą Górę (okolicę, w której poprzednio liczyliśmy ptaki), ponownie przez zasypane i zaśnieżone ścieżki, doszliśmy do kościoła św. Wojciecha, gdzie weszliśmy, by chwilkę odetchnąć od lutowego mrozu i przy okazji podziękować naszemu Patronowi za dzisiejsze, piękne wędrowanie. Nie wspomnieliśmy wcześniej, że dość często otrzymywaliśmy słoneczne promienie, które starały się nas po drodze, troszkę ogrzać.
Nieraz już byliśmy w tej świątyni, ale nie zawsze mieliśmy okazję ją dokładnie zwiedzić, bo przez kilka naszych ostatnich wizyt, wnętrze radzionkowskiej świątyni, wypełnione było rusztowaniami. Na szczęście, nie ma już śladów prowadzenia w kościele remontu, więc mogliśmy się bardziej rozejrzeć i po prawej stronie ołtarza dojrzeliśmy miejsce, gdzie stoi obraz z błogosławionym Edmundem Bojanowskim.
Postanowiliśmy zajrzeć na internetowe strony, by się o błogosławionym czegoś dowiedzieć.
„Edmund Bojanowski urodził się 14 listopada 1814 r. w Grabonogu. W dzieciństwie został cudownie uzdrowiony za przyczyną Matki Bożej Bolesnej, czczonej na Świętej Górze w Gostyniu.
Otrzymał staranne wychowanie w katolickiej rodzinie. Poważna choroba uniemożliwiła mu ukończenie studiów filozoficznych, które podjął na uniwersytetach we Wrocławiu i w Berlinie. Po intensywnej kuracji zamieszkał w rodzinnej miejscowości. Chociaż wykazywał zainteresowania literackie, jego głównym charyzmatem okazała się praca społeczna i charytatywna. Zakładał czytelnie dla ludu, rozpowszechniając dobre czasopisma, by w ten sposób pomagać ubogiej młodzieży w zdobywaniu wykształcenia…”
„Dla otoczenia był zawsze przykładem heroicznej wiary, prostoty, miłości i ufności w Bożą Opatrzność. Już za życia przez wielu ludzi uznawany był za człowieka świątobliwego. Doczesne życie zakończył 7 sierpnia 1871 r. na plebanii w Górce Duchownej.” [https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/08-07c.php3]

Skąd ta postać w radzionkowskim kościele ?
Spróbujemy dowiedzieć się w wojciechowej parafii i jeżeli uzyskamy odpowiedź lub inne informacje, nie omieszkamy się nimi z Wami podzielić.
Jako się rzekło w piątkowym sms-ie, na zakończenie pielgrzymowania piekarsko-bytomskiego, zostaliśmy zaproszeni do naszych Przyjaciół, na pyszną gorącą, brazylijską kawę i na słodkości, od których nie mogliśmy oderwać swoich widelczyków. Po prostu pychota. Dla dopełnienia tej smakowitej informacji należy w tym miejscu dodać, że kawa przed zaparzeniem została najpierw, osobiście przez nas – w tradycyjnym młynku – zmielona.
DZIĘKUJEMY Basi i Jarkowi za wyborne, zimowe wędrowanie i za czas, który mogliśmy dzisiaj z nimi spędzić.
BUEN CAMINO !

Dziękujemy za informacje 😊
BUEN CAMINO 💙💛
Bł.Edmund Bojanowski w Radzionkowskim kościele czuje się jak u siebie, bo w parafii od ponad 100 lat posługują Jego duchowe córki – Siostry Służebniczki NMP NP, których klasztor mijamy przy Via Regia schodząc z Księżej Góry i idąc do kościoła kładką nad torami przy ulicy nomen-omen Klasztornej 😉
BUEN CAMINO 💛💙
BUENO CAMINO 🙂🌻
💙💛😃BUEN CAMINO 😃
My również bardzo dziękujemy za miło spędzony wspólnie czas. BUEN CAMINO!