2023.03.04__[SMOLNICA]_SOŚNICOWICE_TWORÓG MAŁY__12km

Od dzisiaj liczba „800” będzie się przewijała często, bardzo często… pewnie, aż za często, ale są ku temu co najmniej dwa powody. Jak już wiecie, za niecałe trzynaście miesięcy, parafia i kościół św. Jakuba w Sączowie będą świętować okrągłą, właśnie OSIEMSETNĄ rocznicę konsekracji, tej sączowskiej świątyni.

Wspomnieliśmy, przy okazji lutowego wpisu o PROJEKCIE, w którym chcemy łączyć jakubowe świątynie z sączowską, mówić i opowiadać o Sączowie i jakubowym kościele, wędrować w stronę Sączowa i zachęcać do naśladowania, każdego, kto poczuje potrzebę pielgrzymowania do tego pięknego kościoła.

Uznaliśmy jednak, że sam PROJEKT, rozpisany na dziewięć etapów, powinien nam się udać (z pomocą i wsparciem naszego Patrona) dlatego też, podniesiemy sobie troszkę wyżej to wyzwanie i spróbujemy w te „niecałe” trzynaście miesięcy przemierzyć dystans równy lub większy 800 KILOMETRÓW Drogami św. Jakuba.

Zanim licznik jubileuszowych kilometrów zacznie tykać, dzisiejsze wędrowanie rozpoczynamy w Smolnicy.

„Według niemieckiego nauczyciela Heinricha Adamy’ego nazwa miejscowości pochodzi od polskiej nazwy „smoły” i wiąże ją z miejscem jej produkcji. W swoim dziele o nazwach miejscowych na Śląsku wydanym w 1888 roku we Wrocławiu jako najstarszą zanotowaną nazwę miejscowości wymienia on obecną polską nazwę w odmianie Smolnice podając jej znaczenie „Teerosenplatz” czyli po polsku „miejsce smoły”. Niemcy zgermanizowali początkowo nazwę na Smolitz, a później na Smolnitz w wyniku czego utraciła ona swoje pierwotne znaczenie. Nazwa notowana była również w dokumentach spisanych po łacinie. W 1936 roku nazistowska administracja III Rzeszy ze względu na słowiańskie pochodzenie nazwy zmieniła ją na nową, całkowicie niemiecką Eichenkamp, która nie miała żadnego związku z poprzednią historyczną nazwą.” [wikipedia.pl]
Dodać warto, że już od ok. 1226 roku nazwa tej wsi widniała właśnie jako Smolitz.

Patrząc na pierwsze słowa tego wpisu, w tym miejscu możemy się tylko domyślać, że wieś Smolnica będzie niedługo świętowała również… swoje 800-lecie.

W tej wsi, dzisiaj, przy kościele św. Bartłomieja Apostoła czekał na nas ksiądz Korneliusz, proboszcz smolnickiej parafii, który z radością otworzył nam drewnianą świątynię i pozwolił nam na dokładne i niespieszne jej zwiedzenie.
W międzyczasie naopowiadał nam o wszystkim, co powinniśmy na temat tej świątyni wiedzieć : zwłaszcza temat archeologii i dendrologii przewijał się z opowieściach Smolnickiego kapłana. Chłonęliśmy te opowieści oboma uszami i jednym okiem, bo drugie oko skupiało się na ścianach, starych i nowych belkach kościoła, obrazach wiszących na ścianach i tych czekających na zawieszenie.
Obraz św. Bartłomieja wiszący w centralnej części i naprzeciwko piękne, ponad dwustuletnie, sprawne do dzisiaj organy. Mieliśmy wielką przyjemność zobaczyć je z bliska i wszystkiego mogliśmy dotknąć. I w środku i na zewnątrz.

Każdą belkę ksiądz Korneliusz był w stanie opisać i przypisać określenie „nowa” lub „stara”. Dzięki dendrologom właśnie, był w stanie nam pokazać i określić, które z nich pochodzą z XVI wieku, na który datowany jest ten przepiękny drewniany zabytek, znajdujący się – a jakże by inaczej – na Szlaku Architektury Drewnianej w naszym województwie.

Po prawie pięciu kwadransach oglądania i słuchania opowieści, przeszliśmy do nowego kościoła w Smolnicy (1979 – konsekracja) pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny Królowej. Kilka chwil tam spędziliśmy i wychodząc pięknie podziękowaliśmy księdzu proboszczowi, za poświęcony nam czas, piękne opowieści o starym kościele. Powiedzieliśmy sobie BUEN CAMINO i DO ZOBACZENIA, mając nadzieję, że kiedyś ponownie tu zawitamy.

Gdy doszliśmy do Sośnicowic, po naciśnięciu klamki zamkniętej świątyni św. Jakuba (niestety) zegar na wieży wybił pełną godzinę, co nam zawsze sprawia radość, bo wierzymy, że właśnie dźwiękiem dzwonu kościelnego Patron się z nami przywitał. Tym większą radość mieliśmy na wędrowanie szlakiem śląsko-morawskim, do położonej sześć kilometrów dalej wsi sołeckiej, o nazwie TWORÓG MAŁY. Dochodząc do tej wsi powstałej w XVI wieku, minęliśmy kapliczkę św. Jana Nepomucena, który również wiwatował nam pięknymi melodiami, wygrywanymi z małej, zabudowanej nad nią dzwonnicy.

Jeśli się kiedyś wybierzecie na ten odcinek jakubowego szlaku spróbujcie znaleźć się nieopodal tej kapliczki w okolicy południa. Może to właśnie była melodia wygrywana każdego dnia o tej porze.
Zapraszamy Was na jakubowe pielgrzymowanie zawsze z serca i z radością.

***

Skoro od dzisiaj „zbieramy” jubileuszowe kilometry, postanowiliśmy je też urozmaicić, troszkę je ozdobić JUBILEUSZOWYMI KARTKAMI Z KALENDARZA. Kartki jubileuszowe będziemy załączać do wpisów, po przejściu każdej setki kilometrów i prezentować Wam, Kto rządził naszym krajem i Kto sprawował najwyższą władzę kościelną w latach – z okrągłą rocznicą kościoła św. Jakuba w Sączowie. Taki bonus w drodze do sączowskiego Sanktuarium i do przyszłorocznego jubileuszu.

Początkowa KARTKA musi mieć datę konsekracji świątyni, czyli 28 marca 1224 :

***

Wraz z pomysłem na jakubowego bloga, urodził się nam koncept przypinki, która będzie posiadała nasze blogowe logo i którą będziemy mogli wręczać Wszystkim, których będziemy chcieli na naszego bloga zaprosić. Po co podawać nazwę bloga czy adres e-mail i zapisywać na kartkę, którą można przecież gdzieś zgubić lub zapodziać.
Przypinka jest trochę trwalsza i na pewno efektowniejsza, niż zapisana kartka papieru. Poza tym, nasze przypinki nosimy na ubraniach, małych (codziennych) i większych (wędrówkowych) plecakach.

Nie „odkryliśmy Ameryki”, że przypinka zostaje na dłużej i staje się pamiątką – mamy ich na plecakach i na tablicy w domu, sporo. Kilkanaście z nich prezentuje się tak :

Dlatego, w tym miejscu należą się ogromne PODZIĘKOWANIA dla naszych Przyjaciół Jakubowych z Toszka, którzy jako pierwsi podeszli do naszego pomysłu przypinkowego, z ogromnym sercem, chęcią, pomysłem i odpowiednim sprzętem.
To tam – w Toszku – narodziła się przypinka blogu MUSZLEWPLECAKU.PL. Kilka zestawów przypinek rękodzielnicy wykonali sami, kilkadziesiąt sztuk mieliśmy przyjemność wykonać z nimi. To były piękne chwile i na zawsze pozostaną w naszej caminowej, pamięciowej szufladce.

Ale jak każdy, nasi Przyjaciele również, mieli swoje codzienne życie, problemy i sprawy rodzinne, które zajmowały Ich całymi dniami a nawet tygodniami. Nie zamierzaliśmy Im dokładać kolejnego problemu, pod tytułem „właśnie skończyły nam się przypinki” i potrzebna jest kolejna „dostawa”.

Prawie rok temu napisaliśmy do producenta przypinek (znajdującej się w Poznaniu) Agencji Reklamowej SPOKO. Odzew był natychmiastowy.
Nasz kontakt trwa do dzisiaj i będzie z pewnością kontynuowany a nasza muszelkowa przypinka znalazła swoje miejsce w Ich archiwach, wśród tysięcy innych przypinek, które z pewnością ucieszyły wielu projektantów i pomysłodawców. Jesteśmy bardzo zadowoleni z kontaktu z pracownikami Agencji Reklamowej SPOKO jak i jej właścicielem.
DZIĘKUJEMY !

Firma przypinki.pl (https://www.przypinki.pl) już od 25 lat wykonuje
przypinki na agrafce i wiele innych gadżetów. Sporo z nich związanych
jest z tematyką turystyczno-podróżniczą, a odbiorcami są często szkoły,
domy kultury, ale także kluby turystyczne i inne  bardziej lub mniej
formalne organizacje zrzeszające pasjonatów. Na rajdzie, marszu,
turnieju czy wyścigach badzik, button lub pin (to zamienniki słowa
przypinka) są dzisiaj prawie nieodłącznym rekwizytem. Podczas imprezy są
drobiazgiem odznaczającym uczestników, a potem przez lata przypinka
stanowi pamiątkę z wydarzenia…

A tu właśnie leżakuje nasza muszelkowa przypinka :
https://www.przypinki.pl/przypinka-muszle-w-plecaku-wz148

BUEN CAMINO !

5 komentarzy

  1. Dziękujemy 😃
    i liczymy na Wasze towarzystwo 😊
    BUEN CAMINO 💙💛

  2. Życzymy powodzenia w realizacji ambitnego planu! BUEN CAMINO !

Dodaj komentarz