2023.04.23__BYTOM SUCHA GÓRA_WYMYSŁÓW__13km

Dobry jubileusz to piękna okoliczność która powinna trwać więcej niż jeden dzień.
Może by, na ten na przykład, całe dwa dni. Rano przy niedzielnym śniadaniu tak właśnie wymyśliliśmy i od razu uznaliśmy, że trzeba wybrać się na odpust.
Precyzyjniej ujmując – ODPUST u świętowojciechowych (poznaliście już to nazewnictwo parafian kościoła św. Wojciecha) w Radzionkowie.

W kalendarzu, 23 kwietnia świętują i Jerzy i Wojciech, jednak w kalendarzu liturgicznym wspomnienie św. Wojciecha jest jutro.
Dla nas ten dzień, to wspomnienie św. pamięci Jerzego (kochanego Taty, Teścia, Dziadka i Pradziadka). I dlatego zabieramy go w naszych sercach do współ-solenizanta Wojciecha, na imieninowe uroczystości.

Wyszliśmy, co mamy już wielokrotnie rozpracowane z pętli tramwajowej w Bytomiu Suchej Górze.
„Na skraju Suchej Góry znajduje się zajezdnia i pętla tramwajowa (nazwana dla niepoznaki Stroszek Zajezdnia) – jest to najdalej na północ wysunięte miejsce Górnego Śląska, do którego docierają tramwaje.” [slaskiemiasta.pl]

Kilkadziesiąt minut spacerowania m.in. ulicą Długą, czyli granicą między Bytomiem a Radzionkowem, w pięknej, słonecznej, wiosennej aurze, sprawiło, że dotarliśmy do kościoła świętego, którego imię dzisiaj jest wspominane w całej Polsce, a może i w Europie.

„Św. Wojciech urodził się ok. roku 956 w Libicach, w Czechach, u ujścia Cydliny do Łaby. Ojciec jego, Sławnik, był głową możnego rodu, spokrewnionego z dynastią saską, panującą wówczas w Niemczech, bowiem matka Sławnika, a babka św. Wojciecha miała być rodzoną siostrą króla Niemiec, Henryka I (zm, 936). Matka św. Wojciecha, Strzeżysława, pochodziła z niemniej znakomitej rodziny Przemyślidów, którzy wówczas rządzili państwem czeskim. Św. Wojciech był przedostatnim z siedmiu synów księcia Sławnika.”

To tylko niewielki fragment z internetowej strony parafii radzionkowskiej, gdzie o świętym Wojciechu znajdziecie więcej historii z życia i legend – tu Was zapraszamy do poczytania [https://www.parafia.radzionkow.pl/parafia/index.php/parafia/kolumna-1/patron-parafii-sw-wojciech].

Święty Wojciech nad ołtarzem w radzionkowskim kościele

Uroczysta, odpustowa msza święta w Radzionkowie była bardzo piękna a na jej zakończenie odbyła się procesja wokół świątyni. My w tym odświętnym nastroju oddaliliśmy się Królewską Drogą VIA REGIA (pod prąd, oczywiście) w kierunku bazyliki w Piekarach Śląskich i miejscowości WYMYSŁÓW.

Dodajmy jeszcze kilka słów o drugim solenizancie tej wyjątkowej, kwietniowej niedzieli.

„Święty Jerzy urodził się w III wieku w Kapadocji z zmarł w izraelskiej Liddzie w roku 303. Opowieść o świętym Jerzym i smoku jest legendą, przybyłą do Europy podczas krucjat i opowiedzianą w formie romansu. Najwcześniejszy znany opis mitu pochodzi z rejonów Kapadocji i powstał na początku XI wieku.” [pl.wikipedia.org]
„We w pełni rozwiniętej wersji zachodniej smok zrobił sobie gniazdo na źródle, którego woda zaopatrywała miasto Silene (prawdopodobnie późniejsza Cyrena w Libii) lub miasto Lod, zależnie od źródeł. W konsekwencji mieszkańcy musieli prosić smoka o opuszczenie gniazda na czas, gdy nabierali wodę. Każdego dnia oferowali mu owcę, a jeśli jej nie znaleźli, musieli oddać zamiast niej jedną dziewczynę. Ofiara była wybierana przez losowanie. Pewnego razu losowanie wskazało księżniczkę (czasem wymieniane jest jej imię – Sabra). Monarcha żebrał o jej życie, jednak bez rezultatu. Gdy była już przyszykowana do złożenia w ofierze, w pobliżu źródła pojawił się święty Jerzy. Stanął twarzą w twarz ze smokiem, obronił się znakiem krzyża, po czym pokonał bestię i uratował księżniczkę. Wdzięczne miasto porzuciło pogaństwo i przeszło na chrześcijaństwo.”

[bułgarska ikona świętego Jerzego – http://latin.bestmoodle.net/index.php/legenda/2006/]

Pielgrzym, wędrujący z Sączowa do Piekar Śląskich, Drogą VIA REGIA, przejdzie przez Wymysłów i gdy spojrzy wcześniej na mapę, znajdzie informacje, iż : niedaleko jest Schron Bojowy (których w tej okolicy jest bardzo dużo), Zapora „Kozłowa Góra” oraz wielkie jezioro świerklańskie za którym znajduje się równie wielki i przepiękny Świerklaniecki Park.
Ale nie znajdzie tabliczki z informacją, że zajmie to około godziny drogi w jedną stronę.
A szkoda.

Często gdy wędrujemy Drogami jakubowymi, wiemy że niedaleko, jest jakiś kościół, zabytek czy inne miejsce, które warto zobaczyć. Ale nigdzie nie znajdziemy informacji, ile czasu trzeba dołożyć, by owe miejsca móc naocznie obejrzeć. Mamy wielką nadzieję, że kiedyś przy Drogach św. Jakuba będą takie tablice informacyjne dla pielgrzymów i że zachęcą one pątników wędrujących szlakiem „muszlą malowanym” do zejścia i zajrzenia tam, gdzie szlak nie jest prowadzony a miejsce jest godne lekkiej korekty kursu wędrówki pielgrzyma. Wierzymy i będziemy ten temat poruszać gdzie tylko się da.

A skoro doszliśmy do świerklanieckiego Parku, to zachęcamy Wszystkich, którzy będą na Górnym Śląsku w rejonie Bytomia, Radzionkowa lub Piekar Śląskich aby w swoim urlopowym kalendarzu wpisać jako pozycję obowiązkową : PARK w ŚWIERKLAŃCU.

„Park został założony w XVIII wieku. Pierwotny park założono już w latach 1670-80 przez ówczesnych właścicieli z rodu Henckel von Donnersmarck obok istniejącego już wtedy zamku. Park pozostawał w rękach rodu Henckel von Donnersmarck do roku 1945. Na jego terenie znajdował się pałac „Mały Wersal”, który został zburzony w wyniku działań wojennych w 1945 roku.”[pl.wikipedia.org]

W Parku jest kościół w którym w niedziele odbywają się nabożeństwa mszy świętych. Widzieliśmy jego wnętrze, podczas spaceru parę lat temu, kiedy udał nam się zajrzeć przez dziurkę od klucza. Jeszcze nie nawiedziliśmy tej świątyni osobiście, ale to przedsięwzięcie wpisujemy, na naszą długą listę miejsc, które chcielibyśmy odwiedzić. Na pewno o tym fakcie Was poinformujemy.

A oto fragment tej historii, na dziś :
„W północnej części parku w Świerklańcu odnajdziemy kościół i mauzoleum Donnersmarcków. Kościół wzniesiono w latach 1895-1897 według projektu architekta Juliusa Raschdorffa, który wzorował się na berlińskiej świątyni Monbijou (po francusku „Mój klejnot”). W mauzoleum pochowano m.in. budowniczego „małego Wersalu”, hrabiego Guido Henckel von Donnersmarcka.”[slaskie.travel]

Jak każdy wie, wieszak do ubrań, wymyślono po to, żeby : „ułatwić wieszanie np.: kurtek, marynarek, swetrów, koszulek, bluz w sposób, który zapobiega gnieceniu się ubrań. Przedmiot powszechnego użytku o kształcie odwzorowującym ludzkie ramiona”.[pl.wikipedia.org]
My dzisiaj, będąc w Parku, znaleźliśmy dodatkowe zastosowanie tego drewnianego, wydawało by się, zwykłego przedmiotu, który nie wiedzieć skąd, wisiał samotnie na gałęzi drzewa. Stał się on oknem zdjęciowym dla nieopodal stojącego mostku.

BUEN CAMINO !

2 komentarze

  1. Wieszak pewnie pozostał z sesji zdjęciowej młodych. BUEN CAMINO 🙂

Dodaj komentarz