2023.10.28__KOSOROWICE-OPOLE BORKI__28km

Poprzedniej soboty, jak może pamiętacie, pielgrzymując Królewską Drogą VIA REGIA – po drodze – przechodziliśmy przez małopolskie BRZESKO, w którym odbywała się Konferencja „Dziedzictwo kulturowe Drogi św. Jakuba”.
Pytania przewodnie tego wydarzenia brzmiały :

„Na czym polega fenomen Camino”?
„Czy pielgrzymowanie jest jeszcze w modzie”?

Jak też wspomnieliśmy, różni prelegenci próbowali odpowiedzieć na te i inne pytania. Profesorowie, księża, filozofowie i uczeni z uniwersytetów (np. toruńskiego i krakowskiego) a także zagraniczni Goście z Niemiec, Chorwacji i Lwowa (odbywały się również łączenia on-line).

Jednym z prelegentów był dobrze nam znany, ksiądz Marcin Gazda, były wikariusz brzeskiej parafii św. Jakuba Apostoła i opiekun pielgrzymów z którymi mieliśmy zaszczyt i przyjemność przemierzania Dróg Zagłębia i Górnego Śląska, w czasie covidowej pandemii.
Obecnie, ksiądz Marcin jest doktorantem w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Podzielimy się z Wami poniższym fragmentem :

„Szlak św. Jakuba to nadal jeden z najpopularniejszych szlaków pielgrzymkowych od czasów Średniowiecza. Tylko w ubiegłym roku do grobu św. Jakuba dotarło 438 307 pielgrzymów. (…) Podczas swojej wyprawy na Camino spotykałem wielu różnych ludzi z którymi rozmawiałem. Jak się okazało, wśród Caminowiczów byli ludzie niewierzący, a także tacy, którzy w ogóle nie znali duchowości św. Jakuba Apostoła a przecież zmierzali do Jego grobu. Ci ludzie nawet nie wyrażali zainteresowania, aby poznać osobowość Tego wielkiego świętego. Ci ludzie szli w samotności, bo czuli taką potrzebę wewnętrzną, niosąc w sercu swoje własne intencje. Celowość takiej wyprawy była znana jedynie im samym.
Czy to nie jest fenomen? – pytał retorycznie prelegent”[krakow,niedziela.pl]

Wydaje nam się, że temat CAMINO jest przepięknym acz bardzo rozległym tematem, że nie będziemy starali się robić żadnej konkurencji temu wydarzeniu i skupimy się tylko na tym co lubimy i potrafimy, czym spróbujemy odpowiedzieć na następne pytanie, czyli „Czy pielgrzymowanie nadal jest w modzie”.

O poranku, podobnie jak pewnej, wrześniowej soboty, zameldowaliśmy się we czworo w opolskich Borkach.

Nie, nie. Nie zamierzamy powtarzać etapu do Skorogoszczy – wręcz przeciwnie, będzie to miejsce zakończenia naszej dzisiejszej wędrówki. Ponownie, bytomscy Przyjaciele wyciągnęli nas na Opolszczyznę, by przemierzyć kolejny odcinek jakubowej, górnośląsko-opolskiej nitki szlaku VIA REGIA.
Nas namawiać na takie przejścia w ogóle nie trzeba.

Jeśli zaczniemy naszą dzisiejszą opowieść w miejscowości KOSOROWICE, to pewnie spoglądając na poniższą mapę zaczniecie się zastanawiać, jak zmieniliśmy lokalizację. Od razu uspokajamy, teleportacji jeszcze nie opanowaliśmy.
Kilka dni wcześniej skontaktowaliśmy się z Przyjacielem pielgrzymów, Helmutem, którego poprosiliśmy o przetransportowanie na dworzec kolejowy Opole Główne i z takim zapewnieniem jechaliśmy na miejsce spotkania. Okazało się, że noc przyniosła nowy pomysł i zamiast oglądać dworzec w Opolu pojechaliśmy wprost do Kosorowic pod kościół pw. św. Jana Nepomucena. Radość w nas była ogromna, bo dzięki opolskiemu Przyjacielowi wyszliśmy o trzy kwadranse wcześniej, niż pierwotnie zamierzaliśmy.
DZIĘKUJEMY pięknie za tą poranną niespodziankę !

A zaraz za pierwszym zakrętem, ciekawostka – jajkomat !

Automat do sprzedaży i wydawania kurzych jajek był pusty, więc zbyt długo przy nim nie spędziliśmy czasu – udaliśmy się do lasu, który po kilku dniach opadów deszczu w tej okolicy, zapowiadał się bardzo mokry i błotny.
Nic z tego !

Las pachniał jeszcze podeszczowo a zarazem – momentami – zupą grzybową, łaskocząc nasze nozdrza zapachami a wzrokowo co rusz widzieliśmy całe „rodziny” grzybów, różnych gatunków. I tych bardzo małych i dużych, które zostawiliśmy innymi grzybiarzom, ze względu na to, że mieliśmy przed sobą kilka godzin wędrowania a i żadnego koszyczka na grzyby, ze sobą nie wzięliśmy.

W środku lasu, na skrzyżowaniu leśnych dróg, oprócz ławek i pomników, które widzieliśmy już nieraz, natknęliśmy się kapliczkę św. Jakuba, niedawno przyniesioną w to miejsce przez jakubowych pielgrzymów z Opola i Kosorowic. Pięknie się ta kapliczka w ten leśny klimat wkomponowała. Cieszy jeszcze bardziej fakt, że kapliczka była prezentem dla opolskich caminowiczów od naszego – Górnośląskiego Klubu Przyjaciół Camino.
Brawo !

Po wyjściu z lasu, na nasze szczęście pięknego, suchego i prawie bez kałuż, doszliśmy do Opola-Maliny, gdzie na chwilę zajrzeliśmy do kościoła pw. św. Jadwigi a następnie do Nowej Wsi Królewskiej, gdzie Gospodyni plebanii z uśmiechem na twarzy przybiła pieczątki do pielgrzymich paszportów i w zastępstwie nieobecnych księży, zaprosiła nas do świątyni, do której weszliśmy przez zakrystię.

„Świątynia została zbudowana na planie krzyża łacińskiego. Jest to trójnawowa bazylika z transeptem, wydzielonym prezbiterium i masywną, wysoką wieżą od strony zachodniej. Zbudowana jest z cegły klinkierowej, do dekoracji użyto także kamienia oraz elementów ceramicznych. Boczne nawy położne są nisko, natomiast środkowa wzniesiona jest wysoko tworząc sklepienie żebrowo-krzyżowe u podstawy wsparte jest na wspornikach. Wieża, o wysokości 67 metrów, wzniesiona jest nad nawą środkową. Tworzy ona główną halę wejściową. Nad wąskim prostoliniowym małym dwuspadowym dachem wieży znajduje się ośmiokątna piramida o wysokości 54 metrów. Nad dużym portalem znajduje się statua św. Oswalda” [mbnpopole.pl]

Po dłuższej chwili odpoczynku i posiłku, zajrzeliśmy do kościoła pw. św. Trójcy przy Rynku opolskim a następnie przeszliśmy pod Bazylikę Katedralną Podwyższenia Krzyża Świętego w której znajduje się malowany na desce, oryginał obrazu Matki Boskiej Piekarskiej o którym już kilka razy Wam wspominaliśmy.
Jedynym „pechem” dzisiejszej wędrówki była całkowicie zamknięta bazylika, spowodowana pracami archeologicznymi.
Uznaliśmy we czwórkę, że święty Jakub specjalnie zaplanował te wykopaliska, byśmy kiedyś znowu przyszli caminowym szlakiem do tej przebogatej, gotyckiej, opolskiej świątyni, jeszcze raz. Zaczekamy na ponowne jej otwarcie i być może się kiedyś wybierzemy.
Nie mówimy, nie …

Rzeka Odra nakierowała nas w kierunku dzielnicy Zakrzów a następnie obok obwodnicy Czarnowąsów. Nie mieliśmy wcześniej okazji się nią poruszać, więc stanowiła ona dzisiaj w pewnym sensie, dla nas, odkrywczą sensację. Byliśmy jak – obwodnica obwodnicy – raz szliśmy z jej prawej strony, by po opuszczeniu Czarnowąsów, wędrować po jej stronie lewej.

Na nasze, pielgrzymie szczęście, Droga Królewska VIA REGIA na Opolszczyźnie jest bardzo dobrze i wyraźnie oznakowana, zwłaszcza w miejscach trudnych do znakowania. Słupki przydrożne z muszelkami i strzałkami to pomysł trafiony idealnie w punkt. Pielgrzymi wędrujący przez ten fragment z pewnością wyrażają myślami i słowami swój zachwyt.

Prawie każdy, spotkany dzisiaj słupek sprawiał, że mieliśmy radość w oczach.

Wyjątkiem był przewrócony (złamany lub pęknięty) słupek z muszelką na rozstaju dróg w okolicach Opola-Groszowic, który mimo, że leżał, postanowiliśmy przynajmniej wyczyścić z brudnej wody i liści.
Przesyłamy tą informację opiekunom tego odcinka wierząc, że Stowarzyszenie Pielgrzymów Opolskich naprawi uszkodzenie lub będzie w stanie postawić nowy słupek.

Po dokładnie dziewięciu godzinach ponownie znaleźliśmy się w opolskich Borkach – gdzie radość mieszała się ze zmęczeniem a słońce kończyło swoją sobotnią pracę.

Na pytanie o sens caminowania nie ma jednej odpowiedzi.
Każdy pielgrzym ma swoją wizję i niechaj tak właśnie zostanie.
Jedno jest pewne i chyba niczym nie ryzykujemy, że każdy zaakceptuje to stwierdzenie :
CAMINO JEST WYJĄTKOWE !

BUEN CAMINO !

4 komentarze

Dodaj komentarz