
Prawie dokładnie rok temu (w niedzielę, 29 stycznia) wybraliśmy się na wędrówkę Królewską Drogą VIA REGIA w okolicach Radzionkowa z zamiarem wzięcia aktywnego udziału w przedsięwzięciu ogólnopolskim, zatytułowanym PTAKOLICZENIE !
Dla nas była to ciekawa i nowa sytuacja, że promowaliśmy caminowanie, jednocześnie obserwując ptaki, latające i śpiewające nad naszymi głowami. Bardzo nam się to wydarzenie spodobało i podzieliliśmy się wtedy z Wami swoimi spostrzeżeniami i swoją radością z tego dnia.
Dzisiaj, żeby nie powtarzać miejsca, wybraliśmy się do Zagłębia Dąbrowskiego a dokładniej mówiąc do znanego nam bardzo dobrze SOSNOWCA.
I właśnie na początek tej pięknej niedzieli spotkaliśmy się z pasjonatem i edukatorem przyrodniczym, Panem Przemysławem Bartosem i grupą chętnych na spacer (szesnaście osób wzięło udział) wokół sosnowieckich „Stawików”, gdzie zaplanowano dzisiejsze PTAKOLICZENIE !
Na bloga Pana Przemysława https://przyrodadlasosnowca.wordpress.com/ dziś zapraszamy Was bardzo serdecznie – my zrobiliśmy wcześniej rozeznanie i poczytaliśmy sobie co nieco o Jego pasjach i o wcześniejszych zestawieniach liczbowych po ptakoliczeniach w zagłębiowskich klimatach. Plakat na to wydarzenie zachęcał bardzo …

…choć musimy przyznać, że razem ze śpiewającymi ptakami powitała nas ruda wiewiórka, dla której oczywiście mieliśmy w kieszeni przygotowane orzechy. Już uśmiechy zagościły na naszych twarzach, jeszcze przed rozpoczęciem wydarzenia.
Sosnowiecki „Park Bioróżnorodności” założony przy nowym, miejscowym Egzotarium był pierwszym terenem w którym skupiliśmy się na ptakach latających nad głowami a kolejne „powitanie” otrzymaliśmy od dzięcioła zielonego, który dumnie siedział na drzewie i dał się fotografować z każdej strony. Po wyjściu z Parku przeszliśmy przez mostek na Brynicy w okolicach Stadionu Ludowego w Sosnowcu.
Widać, że to miejsce jest gęsto oblegane przez mieszkańców aczkolwiek ptaki nie pozwoliły nam się nudzić i co chwilę się nam ukazywały, wzmagając okrzyki radości i głośne wymawianie nazwy zauważonego „lotnika”.
Na jednej z polan, znaleźć można sporo karmników różnego wyglądu i to był moment abyśmy je zapełnili ptasimi rarytasami, które otrzymaliśmy przy powitaniu od organizatora tego wydarzenia.

Nad zbiornikiem wodnym „Stawiki” oprócz czekających na karmienie lysek i gołębi, biegały i zażywały kąpieli miejscowe „morsy”. Na sam Ich widok zrobiło nam się chłodniej, niż być powinno. Ale przecież każdy robi w wolny dzień, co lubi.
Gdy po zakończeniu opuszczaliśmy ten klimatyczny rejon „Stawików”, nad naszymi głowami zauważyliśmy pięć lecących łabędzi, które chyba za wszelką cenę chciały zdążyć nad wodę by dać się ptakolubom – zapisać.
Czy im się udało?
Dowiemy się pewnie z czasem – w statystykach – po wydarzeniu.
Po przeciekawym spacerze udaliśmy się do centrum miasta Sosnowca w okolice Pałacu Oskara Schöna, gdzie obecnie znajduje się siedziba Sądu Rejonowego.

„Wzniesiony w latach 1900 – 1903 w stylu eklektycznym, na zlecenie Oskara Schöna. Budowla została zbudowana na działce, kupionej w 1885 r. przez rodzinę Schönów, od hrabiego Mortimer-Tschirschky’ego, nad rzeką Czarną Przemszą. Pierwotny właściciel zginął podczas rewolucji w 1905 r. W pałacu zamieszkali Franz i Emma Schön. W czasie I powstania śląskiego, w 1919 r. w budynku pałacu była siedziba dowództwa powstania z siedzibą dowództwa obrony plebiscytu, przygotowującego III powstanie śląskie w 1921 r. Pożar przędzalni w 1907 oraz I wojna światowa przyczyniły się do pogorszenia sytuacji finansowej rodziny, przez co pałac został wydzierżawiony na potrzeby sądu.” [pl.wikipedia.org]
Nieopodal tego, sosnowieckiego zabytku, przepływa Czarna Przemsza a także przebiega tu alternatywna nitka Drogi Królewskiej VIA REGIA. Od kiedy ją poznaliśmy i mieliśmy okazję się nią przejść, opowiadamy o niej i zapraszamy tu każdego, kto ma chęć na caminowanie również „bocznymi” ścieżkami, znakowanymi białymi muszelkami.
Zamieniliśmy więc rzekę Brynicę na Czarną Przemszę i do Muzeum Zagłębia szliśmy we dwoje, co chwilę spoglądając na sikory i wróble wszelkiej maści, które wciąż nam latały i piszczały nad głowami.
Od kolejnego Pałacu Schöna wędrowaliśmy już we troje, bo naprzeciw nam wyszła przyjaciółka jakubowa, Agata, która jako jedyna odpowiedziała na nasze, szlakowe zaproszenie. Było to przemiłe i jak zawsze, ciekawe wędrowanie a żebyśmy jednak nie zapominali o ptakach, to nad bulwarami Czarnej Przemszy szybowały dumnie nad naszymi głowami dwa czarne bociany, wprawiając nas w zachwyt jeszcze większy, niż do tej pory.
Dwa słowa o alternatywnych nitkach jakubowych, na które Was dzisiaj zabraliśmy. Jedna Droga rozpoczyna się na sosnowieckich Maczkach i prowadzi wprost do będzińskiego Zamku, druga natomiast, równie ciekawa alternatywa caminowa, prowadzi przez odwiedzane i opisane już przez nas będzińskie osiedle „Syberka” i przez czeladzki Rynek, prowadząc nas w kierunku Góry św. Doroty.
My mieliśmy w planie zakończenie wędrowania na Rynku w Czeladzi i wędrując na odcinku Będzin-Czeladź tak się zagadaliśmy, naładowani energią całego dnia, że ominęliśmy ważne i arcyciekawe miejsce które jeszcze dzisiaj chcieliśmy Wam pokazać. Zamiast pędzić na autobus, który już „jechał” w naszych myślach w niedalekiej Czeladzi, wróciliśmy się kilkaset metrów, by jednak zatrzymać się na chwilę przy miejscowym, żydowskim cmentarzu.
„Cmentarz gmin żydowskich Będzina i Czeladzi został znaleziony około 1915 r. na granicy dwóch miast, przy ulicy Będzińskiej. Cmentarz ma przestrzeń 1,5 ha. Kobiety pochowane są w 91 rzędach po lewej stronie głównej alei, a mężczyźni po prawej stronie w 88 rzędach.” – czytamy na stronie internetowej [www.jewishcemetery.czeladz.pl] na którą Was odsyłamy, jeśli chcecie poczytać kilka informacji więcej na temat tego „jednego z najlepszych, zachowanych cmentarzy żydowskich w Polsce”.

Skoro nie musieliśmy się już spieszyć (kolejny autobus był za godzinę) to w tempie spacerowym dotarliśmy do Czeladzi i zajrzeliśmy do kościoła św. Stanisława Biskupa i Męczennika, gdzie okazjonalnie zostaliśmy zaproszeni do śpiewania kolęd z grupą parafianek, przy bożonarodzeniowym żłóbku.
To ostatnia niedziela kiedy można pokolędować i zgodziliśmy się wziąć udział przez kilkanaście minut.
Czy święty Jakub to zaplanował?
Wierzymy, że tak.
Śpiewanie kolęd zawsze sprawia radość i wprawia w dobry nastrój każdego śpiewającego.
***
„Raz do roku Wielkie Granie, Wielkie Granie w pomaganie…”
To słowa przyśpiewki, która przypomina nam o tym, że dzisiaj odbywa się kolejny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Po raz trzydziesty drugi wrzuciliśmy do puszki parę złociszy, by przydały się do wspólnej zbiórki, która w tym roku poświęcona jest „zdrowiu płuc po pandemii”.
Orkiestra jest WIELKA i każdy kto dołożył choćby grosik, jest również WIELKI.
Dlatego dzisiaj pozdrawiamy Was hasłem, które można dzisiaj usłyszeć w całej Polsce i na całym świecie :
SIE MA !!!

💙💛
BUEN CAMINO 🙂 !