„Pierwsza wzmianka o Częstochowie pochodzi z 1220 roku, z dokumentu biskupa krakowskiego Iwona Odrowąża, w którym miejscowość wymieniona jest jako Czanstochowa. Nazwa była później notowana także w formach Chastochova (1250), Czanstochowa, Antiquo Czanstochowa, Noua Czanstochowa (1382), Czestochowa (1542), Czenstochow (1558), Częstochowa (1564), w Częstochowie (1658), w Częstochowey (1670), Częstochowa (1680) …” [pl.wikipedia.org]– i ta nazwa obowiązuje po dziś dzień.
W związku z rozwijaniem się sieci połączeń między różnymi śląskimi miastami a tym głównym, polskim ośrodkiem kultu maryjnego i pielgrzymkowego (o nowym/starym połączeniu kolejowym już wspominaliśmy), to gdy tylko możemy, znajdujemy środek komunikacji kolejowej i wybieramy się na „częstochowskie” caminowanie.
Po raz drugi w tym roku Was na takie zapraszamy z tą różnicą, że w kwietniu poruszaliśmy się tylko po Częstochowie a dzisiaj musimy najpierw do niej dojść.
Dodatkową atrakcją będzie czerwcowe, górnośląskie wydarzenie INDUSTRIADA 2024, na które Was również zabierzemy.
BLACHOWNIA – „miejscowość powstała na przełomie XVII-XVIII wieku obok manufaktury przerabiającej żelazo. Początkowo była tylko osadą, później wsią a dopiero w XX wieku otrzymała status miasta. Od XVII wieku manufaktury zlokalizowane zostały w miejscowości produkowały blachę. W roku 1835 zbudowano we wsi dużą fabrykę tego produktu. Od niego pochodzi nazwa miejscowości. ” [pl.wikipedia.org]
Zapowiedzi pogodowe są różne, więc przezornie – jak zawsze – mieliśmy peleryny przeciwdeszczowe i parasole. Bardzo mocno od rana prosiliśmy świętego Jakuba by nasze pielgrzymowanie rozpoczęło się i zakończyło przy pogodzie bez opadów. Wychodząc z pociągu Kolei Śląskich spojrzeliśmy w niebo i na siebie – nie pada. Możemy iść. Ale po kilku minutach jednak rozłożyliśmy parasole i wrzuciliśmy na siebie przeciwdeszczowe kurtki.
Ruletka pogodowa trwała prawie pół Drogi, bo co złożyliśmy parasole – to zaczynało padać. Matka Natura bawiła się z nami, jak z dziećmi – w Międzynarodowym Dniu Dziecka – w deszczowego berka. Tak dotrwaliśmy do Starej Gorzelni, gdzie gra zakończyła się ogólną wygraną i radością do tego stopnia, że parasole zostały zamknięte a kurtki zwinięte za plecak. Ponadto i wierzchnie bluzy zdjęliśmy bo na prze-błękitnym niebie wyszło cudowne słońce.
Nie zmieniło się to do końca naszego dzisiejszego caminowania.
A dodatkowego uśmiechu na Drogę dodał nam piękny kozibród łąkowy, który rósł w wielu miejscach wzdłuż których stawialiśmy swe pielgrzymie stopy.
Dowiedzieliśmy się dziś, że „Kozibród łąkowy (Tragopogon pratensis L.) – to gatunek rośliny z rodziny astrowatych. Gatunek rodzimy w Europie i części Azji, zawleczony również na inne kontynenty, w Polsce pospolity.” I dodatkowo, że „kłącze tego i innych gatunków kozibrodu stosowane było w medycynie ludowej w chorobach dróg oddechowych jako środek ułatwiający odkrztuszanie wydzieliny” [pl.wikipedia.org]
Częstochowską Drogą św. Jakuba doszliśmy od „tylnej” strony – czyli od parkingu zatłoczonego autobusami i pielgrzymami – do jasnogórskiej bazyliki, by podziękować Matce Bożej Częstochowskiej za to dzisiejsze wędrowanie. Chyba Wszyscy się umówili przyjechać w Dzień Dziecka do Matki, bo tłok przed i w bazylice był kilkukrotnie większy, niż wtedy, kiedy wraz z pielgrzymami jakubowymi zawitaliśmy w ostatnią sobotę kwietnia. Mimo tłumu postawiliśmy swoje stopy na progu bazyliki i powierzyliśmy Czarnej Madonnie również młode narzeczeństwo, które właśnie dzisiaj wstępowało przy Cudownym Obrazie na swoją małżeńską ścieżkę.
Skoro byliśmy w okolicach Jasnej Góry, to zajrzeliśmy do Muzeum Górnictwa Rud Żelaza, znajdującego się w niewielkiej odległości od bazyliki.
Jak już wspomnieliśmy – dzisiaj, 1 czerwca – organizowane jest na Górnym Śląsku, Święto Szlaku Zabytków Techniki a dodatkowo, tegoroczne oznaczone jest hasłem „15 LAT RAZEM”.
„Od początku łączyły nas przemysłowe historie, które od trzeciej edycji opowiadane były wokół wspólnie wypracowywanego motywu przewodniego. Zaczynaliśmy od ŚWIATŁA. Następnie poprzez szeroko rozumianą ENERGIĘ, wartko płynącą WODĘ i twórczą PRACĘ, opowiadaliśmy PRZEMYSŁOWE LEGENDY. W RYTMIE MASZYNY pokazywaliśmy, że INDUSTRIA JEST KOBIETĄ. Wspólnie przygotowywaliśmy się na INDU-BAL. Dostrzegaliśmy NATURĘ W PRZEMYŚLE i pokazywaliśmy, że TECHNIKA. TO WAS ZASKOCZY! Potem nastąpił PO SZYCHCIE. CZAS NA FAJRANT! Ostatnia święto wypełniła SZTUKA PRZEMYSŁU.” [industriada.pl]
Kolejka do wejścia do środka była co najmniej na godzinę stania, więc otrzymawszy słodkie krówki, postanowiliśmy, że dzisiaj jednak zobaczymy to, co na zewnątrz i pójdziemy dalej.
A do poczytania o tym miejscu zapraszamy Was serdecznie na stronę : https://kopalnia.muzeumczestochowa.pl/
Z Jasnej Góry wybraliśmy Jasnogórską Drogę św. Jakuba, żeby przejść się nią kawałek zanim dotrzemy na kolejne miejsce związane ze Świętem Techniki. Przechodząc obok klasztoru Ojców Pallotynów i kościoła Miłosierdzia Bożego, przez chwilę mieliśmy nadzieję – widząc szeroko otwarte drzwi – na to, że uda nam się zajrzeć dziś i do tej świątyni. Bardzo się zawiedliśmy podchodząc, bo choć wyjściowe, drewniane drzwi były rzeczywiście otwarte to dwa metry dalej, zatrzymały nas drugie, tym razem szklane drzwi – niestety, zamknięte.
Po raz kolejny zadaliśmy sobie pytanie : dlaczego?
Dlaczego nie można wejść do Bożego Sanktuarium na chwilę modlitwy?
Po raz kolejny potraktujmy to pytanie … milczeniem.
Drugim, częstochowskim, industrialnym przystankiem na naszej dzisiejszej drodze, znalazło się Muzeum Historii Kolei, znajdujące się przy stacji kolejowej Częstochowa – Stradom.
„Muzeum powstało w 2001 roku z inicjatywy kolejarzy – pasjonatów, którzy postanowili zachować dla potomności kawałek historii swojej pracy. Muzeum Historii Kolei nie jest więc instytucją państwową czy samorządową – działa dzięki kolejarzom czynnym i emerytowanym. Powstało za sprawą jednego z nich – maszynisty, Pana Zdzisława Urbańskiego, który jeszcze przed przejściem na emeryturę zaczął gromadzić eksponaty związane głównie z historią kolei w Częstochowie. To jego bogata kolekcja stała się zaczątkiem dzisiejszych zbiorów muzeum.” [industriada.pl]
W drodze na Dworzec Główny w Częstochowie mieliśmy jeszcze w planie zahaczyć o trzecie częstochowskie muzeum, Muzeum Produkcji Zapałek, ale jak się okazało, nie brało ono czynnego udziału w tegorocznej Industriadzie.
Szkoda…
Ale kto wie, kiedy znowu zajrzymy do Częstochowy i czy może wtedy, nie zajrzymy do tego – naszym zdaniem – ciekawego miejsca, znajdującego się na mapie Szlaku Zabytków Techniki.
Po trosze zmęczeni, ale uradowani i mocno naładowani tym częstochowskim caminowaniu nie zapomnieliśmy o dzisiejszym dziecięcym święcie i po Drodze zjedliśmy kilka różnych smakowo i wielkościowo lodów na patyku. Chciało by się każdorazowo zawołać : Dniu Dziecka trwaj !
Bądźcie każdego dnia jak Dzieci
– cieszcie się tak jak my dziś, każdym kwiatkiem przy Drodze, pięknym słońcem na niebie czy też różnymi słodkościami, lub po prostu, każdą chwilą na CAMINO !
Radujemy się, że jesteście z nami i mamy wielką nadzieję, że jutro też, wybierzecie się z nami, do naszych południowych sąsiadów.
Do Czech.
BUEN CAMINO !
Póki dajemy radę, wędrujemy 💛💙
Jesteście „nie do zdarcia”. 🙂