
Opadł już kurz po naszym przejściu szlakiem, nazwanym Nadsańską Drogą św. Jakuba i pewnie sporo wody z Sanu wpadło już pod Sandomierzem, do Wisły. Ale przecież życie pędzi dalej i należałoby się ponownie wybrać na kolejną ścieżkę św. Jakuba w naszym rejonie. „W naszym” mamy na myśli, w sąsiedniej, sosnowieckiej diecezji. To w niej pochodzi większość sympatyków podcastu „TU i TERAZ” do których, mamy nadzieję, możemy po części przynależeć.
Gdy trzy soboty temu, pielgrzymi rozpoczęli jesienne pielgrzymowanie z Sułoszowej do Olkusza, nam wypadło w tym czasie, przygotowanie plecaków i przygotowanie siebie samego, na niedzielny wyjazd z kierunku Podkarpacia. Nie w głowie nam było wędrowanie na tym pięknym odcinku, musieliśmy odpuścić i zająć się własnym przygotowaniem do tygodniowej wyprawy. Ale już mamy pomysł, jak sobie ten odcinek nadrobić – może nasza nieobecność wrześniowa, będzie przyczynkiem do zapisania tej wędrówki na wiosenne rozpoczęcie sezonu caminowania w przyszłym roku.
Tak więc dzisiaj, ponownie, zameldowaliśmy się w Olkuszu i w bazylice św. Andrzeja Apostoła. Pewnie już wspominaliśmy Wam o olkuskich organach, ale przecież nigdy dość zapraszania do zapoznania się z nimi, informacyjnie, naocznie lub aby ich posłuchać. Kiedyś, do olkuskiej fary, na taki koncert organowy chcielibyśmy się wybrać.
Jeszcze mamy w głowach i w naszej pamięci koncert z oliwskiej archikatedry…
„Historia zachowanych do dzisiaj wielkich organów bazyliki mniejszej pw. św. Andrzeja Apostoła w Olkuszu rozpoczyna się w 1611 roku, gdy gwarkowie olkuscy podpisują umowę na budowę dzieła z Hansem Hummlem, krakowskim organmistrzem pochodzącym z Norymbergi. Ujawnione archiwalia organów olkuskich potwierdzają, że powstał instrument o 6 głosów większy, niż pierwotnie zakładano. Jak pisze Hummel w jednym z listów z 1616 roku, stało się tak dlatego, że magistrat miasta Olkusza pragnął „mieć sławę” przed innymi miastami. Istotną osobą, konsultującą prace, był organista kościoła Mariackiego w Krakowie ks. Sebastian Zielonka. Dobra opinia, jaką cieszył się Hummel, sprawiła, że wkrótce pojawiły się dwa kolejne, niemal identyczne, zlecenia: przebudowa organów nad kazalnicą w kościele Mariackim w Krakowie oraz nowe dzieło w kościele św. Jakuba w Lewoczy na Słowacji.
Duża odległość między wspomnianymi miejscowościami oraz być może także śmierć czteroletniego syna sprawiła, że Hummel zaczął mieć trudności z organizacją pracy swojego warsztatu zatrudniającego, jak wynika z odkrytych w olkuskich organach inskrypcji, międzynarodowe grono pracowników. Zapewne dlatego pierwszy odbiór instrumentu w 1618 roku nie powiódł się.” https://www.bazylika.pl/organy.html
Prawie dokładnie pięć lat temu (5 października 2019r.) Poczta Polska wprowadziła do obiegu znaczek pocztowy przedstawiający wspomniane, późnobarokowe organy. [kzp.pl]

Olkusko-sławkowskie caminowanie już wielokrotnie mieliśmy przyjemność Wam opisywać, ale jak zawsze to powtarzamy, każde przejście jest inne, zmienia się pora roku więc natura jest inna, ciekawa a że w barwach jesiennych, to z pewnością bardziej interesująca. No i tylko o jednej porze jest grzybobranie.
Samo pielgrzymowanie też jest różne, kiedy idziemy sami, gdy idzie z nami parę osób (jak ostatnio w lipcu) a co dopiero, gdy ponad dwudziesto-osobowa grupa przemierza jakubową nitkę. A co też zawsze powtarzamy wędrujemy najdłuższą i jedną z piękniejszych jakubowych Dróg w Polsce – sama nazwa Królewska Droga, zobowiązuje.
Kiedy piętnastoosobowa grupa wychodząc z Olkusza zobaczyła koszyczek przyczepiony do tomkowego plecaka, podziwiali z uśmiechem i zastanawiali się, czy idziemy na grzyby czy może ze święconką.
Rano, prosiliśmy św. Jakuba o 3-4 grzybki na świąteczny bigos i dla tych leśnych skarbów wzięliśmy sobie mały, wiklinowy koszyczek. I wydawało by się, że na jego zapełnieniu się skończy ale Matka Natura zaskoczyła nas ilością grzybów, które dane nam było po drodze nazbierać. Podgrzybki, maślaki czy rydze z pewnością będą pysznym dodatkiem do sosów, zup, czy tak jak dla nas, do bigosu.

Droga przez Bukowno i wzdłuż Doliny Sztoły jest odcinkiem, który wędruje się z przyjemnością. Świeże, leśne powietrze, zielono dookoła i ścieżki, na większości oznakowane mniejszymi lub mniejszymi znaczkami. Raz są tabliczki i małe strzałki a czasem wielkie żółte strzały. Niewiele jest miejsc do wyjęcia telefonu i poszukania właściwego śladu, ale kilka jest i już w trakcie spaceru, opiekunowie zagłębiowskiego odcinka wzięli to w swoje ręce, dowieszając kolejne, drewniane plakietki z żółtymi muszelkami.
DZIĘKUJEMY za Ich towarzystwo i znakowanie Drogi z naszym udziałem. Kilka osób miało „zaszczyt” wziąć w dłoń młotek i gwoździe, aby własnoręcznie zostawić znaczek szlakowy dla Innych pielgrzymów.
Do Bukowna-Przymiarki pielgrzymowało się wybornie i radośnie ale im bliżej Sławkowa, tym wędrowanie było coraz trudniejsze i pokonywanie kolejnych metrów tej leśnej drogi sprawiało dużo trudności. Gospodarka leśna związana z wycinką lasów i ich wywożeniem spowodowały, że ścieżka leśna była „wyrzeźbiona” bieżnikiem dużych opon na których poruszały się ciężkie, leśne maszyny. Gdy były wypełnione wodą to stawały się błotnistą mazią, gdzie można było się niegorzej niż zimą, poślizgać. A oliwy do tego błotnistego ognia dolewali amatorzy jazdy quadami po lesie – nie zważali na ludzi zbierających grzyby czy wędrujących szlakiem, pędzili na swych maszynach narażając Innych a także siebie na kalectwo lub gorsze przypadki.
Ciekawi jesteśmy, czy właściwe Nadleśnictwo po robotach wycinkowo-wywózkowych postawa się uporządkować kilkaset metrów rozjechanej, leśnej ścieżki. Pewnie nie prędko to zweryfikujemy ale może Inni pielgrzymi będą mieli możliwość sprawdzenia tego odcinka.

Sławkowski kościół pw. św. Mikołaja (parafia Podwyższenia Krzyża) był miejscem gdzie spędziliśmy więcej czasu, bo na nasze spotkanie wyszedł ksiądz proboszcz i znalazł czas, by opowiedzieć nam o kościele i o samym Sławkowie.
Wielkie DZIĘKI za to spotkanie – dowiedzieliśmy się, że kościół będzie w roku 1225 świętował swoje 800-lecie. Zapytany przez nas o datę tego przyszłorocznego świętowania, nie dostaliśmy odpowiedzi na to pytanie.
Nie ma jeszcze w ogóle planu na tą wyjątkową rocznicę. Będziemy obserwowali informacje na stronie internetowej sławkowskiej parafii i być może wstrzelimy się na jakieś parafialne lub odpustowe świętowanie.
Ostatnim przystankiem – jak by mogło być inaczej w tej miejscowości, była kaplica-kościółek św. Jakuba Apostoła. Radość była dla Wszystkich – można przecież bez przesady powiedzieć, że doszliśmy do sławkowskiej Composteli.
I dodajmy jeszcze do tego opisu, że zaraz po przyjściu do domu, zrzuciliśmy plecaki i zabraliśmy się za czyszczenie i krojenie grzybków, które będą pachniały, susząc się jednocześnie, na kuchennej ścianie.
Będziemy czuli ten las i tą wyprawę jeszcze przez kilka dni …

***
Dziś, pewnie to nie przypadek, świętujemy urodziny administratora diecezji sosnowieckiej ks. biskupa Artura Ważnego.
„Zabraliśmy” Go dzisiaj ze sobą na camino w naszych
myślach i modlitwie. Mamy wielką nadzieję, że z pomocą ks.biskupa i z
działaniem naszego opiekuna, ks. Pawła – w diecezji sosnowieckiej – jeśli nie
wszyscy, to większość, będzie znała nasze pielgrzymie powitanie BUEN CAMINO
i nikogo nie będzie już dziwił widok wędrowców z plecakami oraz … muszelkami
świętego Jakuba.
Może będzie z czasem możliwość spotkania się z biskupem diecezjalnym i osobista z Nim rozmowa, kto wie…
BUEN CAMINO !

💛💙
🙂 🙂 🙂