
Gdybyśmy wczoraj wrócili późno z wycieczki o której napiszemy kilka słów, to raczej dzisiejszego przejścia CAMINO by nie było. Ale, stało się inaczej, więc niedzielę spędziliśmy na wędrowaniu dobrze nam i Wam, znaną jakubową ścieżką ze Zbrosławic, przez Księży Las do miejscowości Łubie.
Nie była to wędrówka bez konkretnego powodu ale dopiero na zakończenie naszego wędrowania opowiemy Wam co nas skłoniło do tego, by akurat w tym rejonie Górnego Śląska sobie spokojnie, pielgrzymować.
Zanim pójdziemy przed siebie, obejrzyjmy się za siebie i cofnijmy się o całą dobę. Piękną, jesienną sobotę spędziliśmy nieopodal Małopolskiej Drogi św. Jakuba a dokładnie w miejscowości Bielsko-Biała, która od 1951 roku stanowi jedno miasto, poprzez połączenie Bielska i Białej, funkcjonujących do podanego roku, jako dwie odrębne miejscowości.
Dzięki Kolejom Śląskim i organizowanej od 2016 akcji „Kolej na Beskidy” mieliśmy przyjemność powędrować różnymi uliczkami i zaułkami tego miasta, podziwiając co krok zabytki z różnych epok, budynki o różnych funkcjach i przeznaczeniu. Zobaczyliśmy po drodze – z zewnątrz – zarówno kościoły ewangelickie jak i rzymsko-katolickie (z bazyliką św. Mikołaja).
„Położone na Śląsku Cieszyńskim, założone w średniowieczu Bielsko od 1327 roku należało do królestwa Czech, z którym w 1526 roku przeszło pod władanie austriackich Habsburgów. Od 1572 roku było centrum feudalnego tzw. państwa stanowego, w połowie XVIII wieku podniesionego do rangi udzielnego księstwa. Małopolska Biała, powstała w połowie XVI wieku na przeciwległym brzegu rzeki, w Małopolsce, prawa miejskie otrzymała w 1723 roku, a w 1772 roku znalazła się w zaanektowanej przez Austrię Galicji. W granicach wielonarodowościowej monarchii naddunajskiej, przekształconej w 1804 roku w Cesarstwo Austriackie, a w 1867 roku w Austro-Węgry, oba miasta pozostawały do 1918 roku. Likwidacja funkcjonującej przez ponad trzy stulecia granicy państwowej na rzece Białej zapoczątkowała proces zrastania się obu miast: już od połowy XIX wieku mówiono i pisano o „Bielsku-Białej” podkreślając zwłaszcza w odniesieniu do przemysłu, że tworzą one nierozdzielną całość.” [https://bielsko-biala.pl/historia-miasta]
Moglibyśmy Wam trochę poopowiadać o tym spacerze : Bielski Syjon, Zamek Sułkowskich, „Kamienica pod Żabami” czy historyczny, kolejowy i „książęcy” dworzec – to tylko cząstka tego, co dane nam było zobaczyć i o czym mogliśmy posłuchać od Przewodnika, Pana Bogusława, który swymi opowieściami sprawiał, że przenosiliśmy się do różnych epok bielskiej historii. Po drodze również, przypomnieliśmy sobie, że kiedyś byliśmy dziećmi i właśnie w Bielsku-Białej – można powędrować sobie szlakiem postaci z bajek, które nam o tym dzieciństwie przypominają.

Wybierzcie się do tego miasta – naprawdę warto.
A gdybyście w trakcie czytania bielskich wspomnień „zagubili” się w czasie, to przypominamy, że dziś, wędrujemy Królewską Drogą VIA REGIA, po górnośląskich ścieżkach i drogach, które prowadziły nas – pielgrzymów, przez Księży Las i drewniany kościółek św. Michała Archanioła… do którego lubimy zawitać, by zrobić sobie przy nim przerwę posiłkową. Dzisiaj, trafiliśmy na zakończenie mszy świętej, więc dane nam było jeszcze zamienić kilka słów z parafiankami, które widząc muszle jakubowe wiedziały, że mają do czynienia z pielgrzymami.

Posileni, wyszliśmy w kierunku Łubia a do towarzystwa dołączyło niedzielne słońce, które przyświecało bardzo przyjemnie – mogliśmy swoje wierzchnie bluzy spakować pod plecaki. W Łubiu zajrzeliśmy do kościoła, podziękowaliśmy za dzisiejsze caminowanie i poszliśmy w kierunku Domu Pomocy Społecznej, który zajmuje budynek dawnego Pałacu Baildonów. Już parę razy tam podchodziliśmy ale dzisiaj przeszliśmy te kilkaset metrów dalej i podeszliśmy pod pałacową bramę. Dalej wejść się nie da ale i tak ucieszyliśmy się, że zobaczyliśmy fragment tego pięknego dawniej, łubieńskiego pałacu.
„Klasycystyczny pałac Baildonów w Łubiu wzniósł Artur w 1860 r., a przebudowano go w 1911 r. Jest dwupiętrowy. Od frontu prowadzi wejście z arkadą wspartą na jońskich kolumnach, a w tympanonie umieszczono kartusz herbowy Baildona. Z tyłu pałacu wznosi się trzykondygnacyjna wieża.
Pałac otacza 3-hektarowy park założony po 1909 r. przez Erwina Bergwelta. Składa się z części geometrycznej i krajobrazowej z ruinami „Świątyni Sybilli” i fontanny z kolumnadą. Wśród drzewostanu kilka pomnikowych okazów buków i jesionów oraz tulipanowiec amerykański.
Przeniesieniu tam siedziby rodziny możliwe, że sprzyjała niewielka odległość zarówno do Gliwic jak i do Dębu. W 1882 r. zakupił jeszcze majątek Pogrzebień koło Raciborza. Tamtejszy pałac stał się domem dla jego jedynego syna Aleksandra (zmarłego bezpotomnie w 1887 r.)
Kolejnym właścicielem Łubia po śmierci Artura w 1909 r. został Erwin Aleksander Bergwelt, syn jego najstarszej córki Alicji Heleny.” [krajoznawca.org]
Z jakubowego szlaku, z pomocą nawigacji, powędrowaliśmy przez Jaśkowice do Pyskowic, po drodze mogąc postawić kilka kroków na Szlaku Powstańców Śląskich (szlak niebieski). Do Pyskowic a dokładniej na jego Rynek dotarliśmy z lekkim wyprzedzeniem i mogliśmy sobie trochę odsapnąć, przed czekającym nas wydarzeniem kulturalnym.
I kulturalnym i czytelniczym a także pielgrzymowym.

W pyskowickim Ratuszu, Anna, nasza znajoma z jakubowych ścieżek, opowiadała o swoich przejściach po hiszpańskich i portugalskich ścieżkach, prowadzących do Santiago de Compostela, które zdołała zmieścić między dwie okładki, czyli stworzyła opowieść do czytania… i z tej książki, ostatnim zdaniem i ostatnią literą (ze słownika zakończonego na jej zakończeniu) jest Z jak zacznij żyć :
„Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie (Mt 6,34)”. Zbytnia troska, zamartwianie, lęki nie pozwalają nam żyć tu i teraz, nie pozwalają nam cieszyć się życiem. Zacznij żyć, a żeby to zrobić należy nabrać dystansu. Tu nie chodzi o bezmyślność, beztroskę. Chodzi o równowagę.
Tak, jest to trudne, ale może łatwiejsze dzięki camino. Ja się staram”
Anno, DZIĘKUJEMY za opowieści z DROGI (prawie 300 kilometrów z Porto do Santiago de Compostela), za piękne zdjęcia, tartę i wino, które można było skosztować a najbardziej dziękujemy za spotkanie. CAMINO łączy ludzi – to odkryliśmy już dawno.

W naszym wpisie chcielibyśmy podziękować również Pani, która pracuje w Centrum Wystawienniczym w pyskowickim ratuszu, która widząc, że przyszliśmy z dużym zapasem czasowym, zaproponowała nam zwiedzenie wystaw (stałych i czasowych), które znajdowały się w kilku pomieszczeniach.
Mieliśmy okazję zawitać do sali z historią pyskowickiej kolei, do pomieszczenia z historycznymi narzędziami i przedmiotami używanymi w życiu codziennym zarówno w mieście jak i w sąsiadujących wsiach a obok Sali, gdzie słuchaliśmy opowieści caminowych, znajdowała się wystawa, która dla dzisiejszej młodzieży z pewnością będzie lekcją prahistorii. Wystawa pokazuje komputery i telefony, które w czasach naszej młodości były z pewnością hitami technologii.
Na tą ostatnią wystawę, zatytułowaną „Komputery z poprzedniej epoki – powrót do wspomnień” zapraszamy w imieniu Centrum Wystawienniczego, do końca listopada.
BOM CAMINO !
BUEN CAMINO !

💙💛
Bueno Camino 💚