
W styczniu poznaliście archidiecezjalną świątynię w Katowicach, więc dzisiaj zapraszamy Was do diecezji gliwickiej i do katedry (kościół jubileuszowy) w której byliśmy z Przyjaciółmi w niedzielę 2 lutego w święto Matki Boskiej Gromnicznej.
„Gwałtowny rozwój miasta pod koniec XIX w. skłonił rajców miejskich do podjęcia starań o budowę w Gliwicach nowego kościoła. Dokument Kurii Książęco-biskupiej we Wrocławiu, zezwalający na budowę kościoła, wystawiono w 1890 r. Plac pod budowę, o wartości 40.000 ówczesnych marek niemieckich, był darowizną miasta. Ponadto miasto Gliwice na budowę kościoła przeznaczyło dalszych 60.000 marek
część kosztów pokryła Kuria wrocławska. Resztę funduszy pozyskano dzięki wielkiej hojności ówczesnych mieszkańców miasta (suma kosztów budowy: 493.221 marek niemieckich).”
Taki to początek kościoła pw. śś.Piotra i Pawła opisany jest na parafialnej stronie : katedra.gliwice.pl
„8 listopada 1899 r. budowniczy kościoła, ks. Paweł Buchali, poświęcił nowy kościół pw. św. Apostołów Piotra i Pawła i odprawił w nim pierwszą Mszę św. Uroczystej konsekracji kościoła dokonał 16 maja 1900 r. książę – biskup wrocławski, kard. Jerzy Kopp. Nowo wybudowany kościół był początkowo kościołem filialnym parafii Wszystkich Świętych, a wikary tejże parafii, ks. Józef Jagło, został jego pierwszym lokalistą. W 1906 r. przy kościele zaczęto prowadzić księgi metrykalne: chrztów, pogrzebów i ślubów. Kanoniczne erygowanie parafii pw. św. Apostołów Piotra i Pawła nastąpiło 15 stycznia 1908 r., a pierwszym jej proboszczem został ks. prałat Józef Jagło (zm. 9 września 1949 r.).”

Dzięki wyzwaniu, które diecezja gliwicka zaproponowała parafianom, dowiedzieliśmy się, że w krypcie – w pobliżu ołtarza, pochowany jest biskup Jan Wieczorek [08.02.1935-13.09.2023], który w latach 1992-2011 był diecezjalnym biskupem gliwickim.
Dzisiaj, cały polski kościół katolicki świętowałby z pewnością 90-lecie urodzin księdza biskupa, więc zdecydowaliśmy się zabrać tego duchownego na sosnowieckie wędrowanie, wierząc głęboko, że patrzy gdzieś na nas z góry, uśmiecha się w naszym kierunku i wspiera nas, w tym pięknym, sobotnim caminowaniu.
A skoro już wiecie, że czeka nas sobotnia wędrówka, to możemy już ujawnić, że na dzisiejsze spotkanie z pielgrzymami umówiliśmy się w znanym i charakterystycznym miejscu – na trójstyku zwanym Trójkątem Trzech Cesarzy, od strony NIWKI, dzielnicy Sosnowca. A na miejsce spotkania „doprowadziła” nas BIAŁA PRZEMSZA.
W tym roku zachęciliśmy pielgrzymów na wspólne spotkanie i pielgrzymowanie w ramach zbliżającego się święta zakochanych, czyli Walentynek.
Nawet serduszkowy plakat o wydarzeniu udało nam się stworzyć.
Ponoć, nienajgorszy.

Kilka osób z muszelkami jakubowymi w okolicach cesarskiego Trójkąta, to nie jest codzienny widok. Tu przebiega alternatywna Droga jakubowa, dla chętnych, którzy w Sosnowcu-Maczkach odbiją od głównego szlaku caminowego.
Jesteśmy tu już któryś raz ale wierzcie nam, bardzo lubimy ten zagłębiowski odcinek CAMINO. Przyciąga nas jak magnes.
Może i Was zachęcimy by przejść z nami kawałek?
Zróbcie sobie gorącej kawusi lub kakao i … w DROGĘ.
Skoro Biała Przemsza doprowadziła nas do TTC to dla odmiany, całą Drogę w kierunku będzińskiego Zamku i kościoła naszą towarzyszką będzie Przemsza Czarna. Zanim się na dobre rozpędziliśmy, to zatrzymaliśmy się w dzielnicy Modrzejów przy znanym Wam cmentarzu żydowskim. I prawie obstawialibyśmy w tym miejscu, że to będzie najciekawsze miejsce pierwszej części wędrowania, gdyby nie… pewna wydra.
Po kilkunastu minutach wędrowania wśród drzew i zarośli, wyszliśmy w okolice dwóch stawów hodowlanych „Wygoda”, znajdujących się na terenach byłej kopalni KWK Niwka-Modrzejów. Mieści się przy nich ośrodek rekreacyjny „Rybaczówka”. Stawy o średniej głębokości 3-4 metrów kryją w sobie spore ilości płoci, leszczy, okoni, kleni i szczupaka. A chęć na te ryby mają wszędobylskie wydry o których mieliśmy okazję posłuchać na miejscu od miejscowych ludzi, zajmujących się utrzymaniem wspomnianych stawów.
I właśnie jedną „dorodną” wydrę spotkaliśmy – przez kilka chwil z pewnością wyglądaliśmy jak dziesiątka przedszkolaków wypuszczonych na po-śniadaniowy spacer. Każdy robił zdjęcia : z wydrą, pod nią i na niej. My tez postanowiliśmy upamiętnić to spotkanie – więc i Wy macie okazję ją zobaczyć.
DZIĘKUJEMY za tą pamiątkę.

Najczęściej powtarzanym słowem w opisie tej soboty będzie magiczne słowo DZIĘKUJEMY. Już w tym miejscu możemy je wyrazić naszemu Patronowi, świętemu Jakubowi, za przepiękną, niby zimową a w większości, zdecydowanie wiosenną, słoneczną aurę. Szło się przepięknie i z wielką radością.
Nie wiadomo kiedy, dotarliśmy do dzielnicy Sielec w Sosnowcu i stanęliśmy przy kościele św. Barbary.
Wielkim zaskoczeniem był czekający na nas Przyjaciel-Pielgrzym, Caminowy Łoś Paweł, który przyniósł słodki poczęstunek. Obowiązki osobiste i zawodowe nie pozwoliły naszym sympatycznym Łośkom z nami wędrować ale Oni o wędrowcach pamiętali.
DZIĘKUJEMY !
Gdyby nie wcześniejsze zabiegi i kontakty innych pielgrzymów, to pewnie weszlibyśmy do przedsionka i podziwialibyśmy wnętrze świątyni z odległości kraty. Ale my, za zgodą księdza proboszcza i dzięki uprzejmości Pani kościelnej, Pani Marty, mieliśmy świątynię otwartą i całą „dla siebie”.
O samej Świętej Barbarze z Nikomedii wiemy, że poniosła śmierć prawdopodobnie ok. 305 roku, za panowania cesarza Maksymiana Galeriusza. Nie jest znane miejsce, gdzie święta oddała życie za Chrystusa.
Jedna z legend głosi, że „była piękną córką bogatego poganina Dioskura z Heliopolis w Bitynii (Azja Mniejsza). Ojciec wysłał ją na naukę do Nikomedii. Tam zetknęła się z chrześcijaństwem. Prowadziła korespondencję z wielkim filozofem i pisarzem Orygenesem z Aleksandrii. Pod jego wpływem przyjęła chrzest i złożyła ślub czystości. Ojciec dowiedziawszy się o tym, pragnąc wydać ją za mąż i złamać opór dziewczyny, uwięził ją w wieży. Jej zdecydowana postawa wywołała w nim wielki gniew. Przez pewien czas Barbara była głodzona i straszona, żeby wyrzec się wiary. Kiedy to nie poskutkowało, ojciec zaprowadził ją do sędziego i oskarżył. Sędzia rozkazał najpierw Barbarę ubiczować, jednak chłosta wydała się jej jakby muskaniem pawich piór. W nocy miał ją odwiedzić anioł, zaleczyć jej rany i udzielić Komunii św. Potem sędzia kazał Barbarę bić maczugami, przypalać pochodniami, a wreszcie obciąć jej piersi. Chciał ją w takim stanie pognać ulicami miasta, ale wtedy zjawił się anioł i okrył jej ciało białą szatą. Wreszcie sędzia zrozumiał, że torturami niczego nie osiągnie. Wydał więc wyrok, by ściąć Barbarę mieczem. Wykonawcą tego wyroku miał się stać ojciec Barbary, Dioskur.” [brewiarz.pl]
W sosnowieckiej świątyni mieliśmy również zaszczyt i przyjemność zobaczyć obraz św.Barbary, który jest zasłoną obrazu, będącego na co dzień nad ołtarzem.

PODZIĘKOWALIŚMY pięknie Pani Marcie za czas, który z nami spędziła oraz Pawłowi za spotkanie na szlaku i wędrując wciąż wzdłuż Czarnej Przemszy, doszliśmy do kościoła pw. Niepokalanego Poczęcia NMP i niestety, napotkaliśmy na zamknięte furtki przed dziedzińcem, więc o nawiedzeniu świątyni nawet nie było mowy.
A później było tak :
przeszliśmy przez plac budowy pod linią kolejową w dzielnicy Nowa Pogoń, obejrzeliśmy w słonecznych promieniach skąpany gmach Muzeum Pałacu Schoena by przez dzielnicę Pogoń dotrzeć pod będzińskie wzgórze na którym stoi z daleka widziany Zamek.
A obok Zamku znajduje się świątynia, która była naszym dzisiejszym celem wędrówki i zdradzimy Wam po cichu, że już w połowie Drogi wiedzieliśmy, że i tą świątynię dane nam będzie dzisiaj nawiedzić. DZIĘKUJEMY księdzu proboszczowi za tą ogromną niespodziankę.
Kościół św. Trójcy mieliśmy już zaszczyt zobaczyć w ubiegłym roku w trakcie święta Bożego Ciała i jak przypomniał nam dzisiaj Gospodarz tego miejsca, wtedy był w remoncie kościelny ołtarz. Dzisiaj mogliśmy go obejrzeć w całej okazałości – bez pośpiechu, bez tłoku i z ogromną radością w sercach.

Wiele ciekawostek historycznych przekazał nam ksiądz proboszcz i zapewne mógłby opowiadać sporo o parafii i świątyni, ale i my mieliśmy okrojony czas. Przekażemy Wam jeden, historyczny opis :
„Do ważnych wydarzeń w dziejach parafii należała wizyta goszczącego w Będzinie w 1589 r. z ważną misją kardynała Hipolita Aldobrandiniego, późniejszego papieża Klemensa VIII. Podarował on kościołowi będzińskiemu srebrny, pozłacany, renesansowy kielich mszalny z herbem Aldobrandinich i datą A.D. 1588, wykonany w Rzymie.” [parafia.bedzin.pl]
Dzięki naszemu sobotniemu pielgrzymowaniu, mieliśmy okazję i możliwość do nawiedzenia kolejnego kościoła jubileuszowego w diecezji sosnowieckiej. To ważny i wielki znak w tym roku dla nas pielgrzymów, że na Drodze św. Jakuba VIA REGIA, znajduje się kolejna świątynia w której można stać się PIELGRZYMEM NADZIEI.
Niechętnie kończymy nasze wpisy muszelkowe ale jak każda nasza DROGA tak i wpis musi mieć swoje zakończenie.
Powtórzymy się i powtarzać będziemy wielokrotnie – ile razy będzie trzeba, ilu się znajdzie chętnych na wędrówki Drogami św. Jakuba, pójdziemy, poprowadzimy i z radością spędzimy dzień, po raz kolejny pokonując ten lub inny, caminowy odcinek. Piszcie a my się na pewno odezwiemy…
BUEN CAMINO !

Polecamy się na przyszłość ❤️❤️
Dziękujemy za zaproszenie, towarzystwo i doskonałe przewodnictwo 🙂