Nareszcie! Zakrzyknął chór górnośląskich pielgrzymów zrzeszonych w Zabrzu. Ponad trzy lata temu otwieraliśmy śląsko-morawską Drogę św. Jakuba, a w maju 2019 widzieliśmy się na niej po raz ostatni, kończąc krótką przechadzkę w Goszycach, niedaleko miejsca zwanego Magdalenką. Tam trzeba być, żeby zrozumieć, dlaczego to miejsce jest piękne i niezwykłe.
Jak już w tym roku pisaliśmy, przeszliśmy etap Magdalenka – Rudy już nie jeden raz, a Ci którzy zakończyli przejście w zeszłym roku w maju, sami mieli zadanie około covid`owe. Zmierzyć się z 10-cio kilometrowym odcinkiem do Rud. Raciborskich Rud. Pieszo lub rowerowo – jak kto wolał.
Wiedzieliśmy już dzień wcześniej, że mamy na starcie zadanie do wykonania. Trzeba dojść przed grupą do Nadleśnictwa Wildek i przygotować kubki, kawę i słodkości, które zostawiła nam Gospodyni tego miejsca. Tak też uczyniliśmy i chyba sami się nie spodziewaliśmy jakie wrażenie, ten skromny poczęstunek, zrobi na pielgrzymach. Byli zdecydowanie zaskoczeni.
Do Nędzy, przez rudzkie lasy każdy wędrował indywidualnie. Grupki 2-3 osobowe cieszące się pięknymi klimatami i słoneczną pogodą szły za muszlami, które co jakiś czas pojawiały się na słupach lub na drzewach (te wymalowane). Zgodnie z założeniami, przy kościele pw. Matki Boskiej Różańcowej grupka nam się powiększyła o tych, którzy nie chcieli lub po prostu (jak nasi Znajomi) nie musieli tego dnia iść długiego odcinka z Rud. Była opcja krótszego przejścia i kilka osób z tego skorzystało. Tak więc w kierunku rynku raciborskiego szliśmy w większej liczbie.
Rezerwat Łężczok przeszliśmy z oczami szeroko otwartymi – fauna i flora sama zapraszała do oglądania i podglądania. Miejsca widokowe również zachęcały by wejść i popatrzeć szerzej na rezerwatowe stawy. 6 kilometrów zielonej radości. Ozdobą. Taką perłą rezerwatu jest ponad 400-letni okaz dębu szypułkowego, nazwany Dębem Sobieskiego, prawdopodobnie zasadzonego i nazwanego na pamiątkę pobytu króla Jana III Sobieskiego w 1683 roku. Aczkolwiek i przy tych danych są nieścisłości historyczne.
Na raciborskim Rynku czekał na nas, a jakże nasz niedzielny cel – kościół św. Jakuba (KOŚCIÓŁ NR 17). Młody ksiądz opowiadał nam historię tego miejsca, o muszli jakubowej, która od 2019 roku jest wmurowana w tej świątyni. Oprowadził po wnętrzu i przyniósł pieczątkę dla wymagających pielgrzymów.

Dla nas oczywiście było to ważne, osobiste wydarzenie … 13 kwietnia 2019 roku, kiedy debiutowaliśmy (oficjalnie) jako znakarze, otrzymaliśmy propozycję zaopiekowania się tym odcinkiem. 25 kilometrów wędrowania jakubową drogą z daleka od domu. Trudno. Podjęliśmy się i nadal wierzymy, że damy radę aby pielgrzymi, którzy zechcą się zmierzyć ze śląsko-morawską drogą jakubową, mogli iść po niej pewnie. I mimo, że drogi wiodą przez las, to wszyscy pójdą z głową skierowaną na drzewa i na niebo, a nie w telefony komórkowe.

BUEN CAMINO