VIA REGIA 9 dzień … LUBAŃ – ZGORZELEC

Po pysznym śniadaniu udaliśmy się od razu na szlak, gdyż czuliśmy, iż zbliża się ten moment, zbliża się to miejsce, które dla nas w maju 2019 roku stanie się symbolicznym Santiago. Coraz bliżej mieliśmy do granicy zachodniej i tam z uśmiechem zmierzaliśmy z samego rana.

Pierwszą miejscowością którą mijaliśmy były Pisarzowice, gdzie dosłownie przez pięć minut nastał opad deszczu. Nie zdążyliśmy zbytnio się okryć i rozłożyć parasoli. To był moment o którym rozmawialiśmy jeszcze przez długi czas. Aż doszliśmy do Henrykowa Lubańskiego. Najpierw zerknęliśmy na kościół św. Mikołaja. Kościół ten wymieniany w dokumentach w 1346 roku, przebudowany w roku 1696, i zrekonstruowany w latach 1947-1950 po bardzo poważnych zniszczeniach w czasie działań II wojny światowej.

Następnym ciekawym miejscem do zobaczenia w tej miejscowości do którego nie trzeba wcale schodzić ze szlaku, jest CIS HENRYKOWSKI. Cis Henryk, to okaz drzewa z gatunku cis pospolity. Jest to najstarsze drzewo w Polsce. Rośnie przy szczytowej ścianie stodoły w gospodarstwie pod numerem 293. Wiek tego drzewa szacuje się na około 1280 lat. Drzewo to jest pod ochroną od roku 1423, kiedy to król Władysław Jagiełło na mocy Statutu Warckiego zabronił wycinania cisów. Na przestrzeni wieków nie brakowało sytuacji zagrażających drzewu. W XIX wieku został pocięty przez Kozaków, w 1945 roku drzewo zostało uszkodzone przez pocisk artyleryjski  a w roku 1989 zostało ono uszkodzone podczas huraganu. Od kilku lat, drzewo jest zabezpieczone przed gryzoniami i dzięki zbudowanemu rusztowaniu ma zamontowane dodatkowo zraszacza i zamgławiacze.

W Sławnikowicach, oddalonych od cisa około 4 kilometry, jest kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa i Pałac Sławnikowice – Schloss Kieslingswalde. Pałac z końca XVII wieku założony na prostokącie o jedenastu i pięciu osiach, dwukondygnacyjny i podpiwniczony. Wokół pałacu ciągnie się park krajobrazowy z początku XIX wieku. Po następnych kilkunastu kilometrach mieliśmy już za sobą gminy Gronów i Pokrzywnik a przed sobą autostradę A4. Ostatni raz mieliśmy z nią spotkanie w drodze z Legnicy do Złotoryi. Ścieżkami wśród pól dotarliśmy do obiektu mostowego którym minęliśmy autostradę a następnie jeszcze pokluczyliśmy trochę, aby bezpiecznie przejść DK94 i dotrzeć do gminy Jędrzychowice.

W Jędrzychowicach zobaczyliśmy piękny zabytkowy kościół Narodzenia NMP, wzniesiony i wzmiankowany dokumentalnie na rok 1346. W latach 1578-1614 rozbudowany i przebudowany przez protestantów. We wnętrzu zachowały się m.in. w prezbiterium na ścianie północnej i południowej renesansowe polichromie, między innymi Chrystus w Ogrójcu i św. Jerzy walczący ze smokiem, na pn. ścianie nawy Madonna z Dzieciątkiem i św. Barbarą, ołtarz główny z I ćw. XVII w., ambona z 1909 r., prospekt organowy z instrumentem z 1722 r.

Prawie najważniejsza chwila naszego majowego wędrowania czekała nas za chwilę. Dziesięć, może piętnaście minut później stanęliśmy przy zielonej tablicy z nazwą miasta ZGORZELEC. Już tutaj czuliśmy, że nasza wędrówka zakończyła się sukcesem. Że święty Jakub doprowadził nas do miejsca, gdzie planowaliśmy dojść. Czuliśmy wielką radość, mimo przejścia ponad trzydziestu kilometrów.

Popijawszy kawę z pobliskiej stacji benzynowej poszliśmy do centrum Zgorzelca, skąd odjeżdżał autobus PKS do Lubania. Mogliśmy sobie na to pozwolić, bo jednomyślnie daliśmy sobie dodatkowy dzień na przyjazd do Zgorzelca następnego dnia, by osiągnąć jeszcze jeden cel, który sobie założyliśmy w dniu wyjścia z Wrocławia – 30 kwietnia.

2 komentarze

Dodaj komentarz