2022.08.06__(GNIECHOWICE)_SOBÓTKA__1km

Żeby znaleźć iskrę, która rozpaliła ogień i sprawiła, że odwiedziliśmy dzisiaj jedno święte miejsce, bez związku – po części – z jakubowym pielgrzymowaniem, trzeba się Wam cofnąć do kwietnia 2021  roku i do blogowego wpisu : https://muszlewplecaku.pl/2021-04-05__konopiska-hutki__8-km/. Wtedy właśnie, wracając do domu z rekonesansu organizacyjnego, weszliśmy na chwilę do kościoła pw. Świętej Trójcy w Koszęcinie i przed wyjściem z niego, zobaczyliśmy piękny obraz.
Z korespondencji mailowej – z księdzem proboszczem, dowiedzieliśmy się, że zauroczył nas obraz świętej. Świętej Filomeny.

ŚWIĘTA FILOMENA – PATRONKA CZASÓW OSTATECZNYCH

Męczennica chrześcijańska, święta kościoła katolickiego (żyła w latach 289-302).„24 maja 1802 roku, w katakumbach św. Pryscylli przy Via Salaria Nova odkryto grobowiec ze szczątkami młodej dziewczyny. Na grobowcu widniał napis LUMENA PAXTE CUM FI, co po poprawnym ułożeniu (płyty z napisami zostały ułożone naprędce lub przez osobę nieznającą łaciny) daje PAX TECUM FILUMENA, czyli „Pokój tobie, Filomeno”. Na grobowcu wyryte były ponadto: kotwica, dwie strzały, włócznia, gałązka palmy i kwiat lilii, symbolizujące śmierć przez utopienie, męczeństwo, palmę zwycięstwa i symbol dziewictwa…”[wikipedia.pl]

Tamto spotkanie w Koszęcinie sprawiło, że zaczęliśmy szukać więcej informacji na temat tej pięknej świętej.
Jakie były efekty naszych poszukiwań?

„Wspomnienie liturgiczne obchodzono oficjalne 11 sierpnia do 1961, kiedy to Instrukcja Świętej Kongregacji Obrzędów o rewizji kalendarzy partykularnych oraz Propriów Oficjów i Mszy zgodnie z zasadami i intencją Kodeksu Rubryk, promulgowanego rok wcześniej w Motu Proprio Rubricarum instructum przez św. Jana XXIII, nakazano usunięcie jej wspomnienia z kalendarza liturgicznego (łac. Festum… S. Philomenae… a quolibet calendario expungatur). Wykreślenie świętego z kalendarza liturgicznego nie oznacza pozbawienia świętego świętości, „bowiem, kto raz został uznany za świętego i wpisany do Martyrologium, pozostaje świętym na zawsze, chociażby wypisano go ze wszystkich kalendarzy liturgicznych na całym świecie” [wikipedia.pl]

I w tym momencie potrzebne jest małe dopowiedzenie.
Skoro wspomnienie św. Filomeny przypada 11 sierpnia, to nic dziwnego, że znalazła Ona, – można by rzec po młodzieżowemu – „swoją fankę” w piękniejszej części autorów bloga <MUSZLEWPLECAKU>, czyli w Grażynie, która urodziła się dokładnie… 11 dnia sierpnia. Czyżby święty Jakub celowo nas skierował z Jasnogórskiej Drogi do tej koszęcińskiej świątyni?
My, wierzymy, że właśnie TAK.

A gdyby Ktoś chciał jeszcze poczytać trochę o świętej Filomenie, to udało nam się także odkryć stronę internetową (nie mamy pewności czy nadal aktualizowaną), na której jest więcej ciekawej i interesującej treści dotyczącej Patronki „wszystkich ludzi i każdego z osobna” :http://adam-czlowiek.blogspot.com/2013/08/swieta-filomena-patronka-czasow.html

Kilkanaście kilometrów od dolnośląskiego odcinka Drogi Królewskiej VIA REGIA, leżą Kąty Wrocławskie, do których dojechaliśmy pociągami IC „Chełmoński” i Kolei Dolnośląskich. Po raz kolejny przeżyliśmy jednak, kolejowy zawrót głowy. Na stacji Gliwice pociągi dojeżdżające i przejeżdżające miały od 30 do 240 minut opóźnień. Świtała nam przez sekundę myśl o powrocie do Bytomia ale gdy odjechał punktualnie nasz pociąg do domu, to „klamka zapadła” i czekaliśmy na „Chełmońskiego”. 33 minuty … na szczęście, tylko tyle mieliśmy spóźnienia.

Na stacji Wrocław Główny, ogłaszano opóźnienia pociągów IC sięgające 500-600 minut. Istny armagedon i tysiące turystów chcących wyjechać w różnych kierunkach Polski. Niektórzy z biletami lotniczymi w ręce chcieli za wszelką cenę dostać się do Balic i Pyrzowic.
My jechaliśmy „tylko” kwadrans i wysiedliśmy we wspomnianych już, Kątach Wrocławskich. Stamtąd postanowiliśmy powędrować do GNIECHOWIC, miejscowości w której znajduje się Sanktuarium Świętej Filomeny.

I znowu garstka wyjaśnień. 
Gdy znaleźliśmy informacje, że nieopodal Wrocławia znajduje się Sanktuarium „pięknej dziewczynki z Koszęcina”, obiecaliśmy sobie, że któregoś sierpnia się tam wybierzemy. W 2021 roku się nie udało, bo skupiliśmy się bardziej na Raciborskiej Drodze św. Jakuba – można powiedzieć, że i pandemia COVID-19 dołożyła też swoje „dwa grosze”.
Ale nie zapomnieliśmy o danej sobie obietnicy. Wybraliśmy dzisiejszą sobotę, bo właśnie w Gniechowicach rozpoczęły się – trwające do 11 sierpnia – uroczystości odpustowe. Byliśmy bardzo zaskoczeni ale i uradowani, że msza święta odpustowa została odprawiona właśnie dzisiaj. Piękne, uroczyste nabożeństwo zakończone procesją dookoła kościoła.

Kilka ciekawszych dat, dotyczących kościoła i parafii w Gniechowicach :

1299r. – pierwsze wzmianki o kościele w dokumentach kanonika wrocławskiego Johannesa, proboszczem świątyni był Wilhelm.
1404r. – zniszczenie kościoła podczas pożaru wsi wywołanego w wyniku zatargu między mieszczanami a książętami Bernardem z Niemodlina i Bolkiem z Opola
II połowa XV w. – budowa nowego kościoła parafialnego, który stoi do dziś
1706r. – wzmiankowany, jako kościół bez wieżyczki, sklepione prezbiterium
I połowa XVIII w. – kościół zostaje filialną świątynią parafii w Zachowicach
1999r. – uroczystość 700 – lecia Parafii pw św. Filomeny w Gniechowicach
https://filomena.gniechowice.info/historia/parafia-w-datach/
10 sierpnia 2019r. – uroczystość ustanowienia świątyni gniechowickiej, Sanktuarium.

I w tym miejscu, pewnie u części z Was, Drodzy Czytelnicy, pojawiło się pytanie, co święta Filomena ma wspólnego z naszym, dzisiejszym, jakubowym pielgrzymowaniem?

Już spieszymy z  odpowiedzią :
Prawie trzy godziny wędrowania przez wsie i wioski Dolnego Śląska, doprowadziły nas do miejscowości SOBÓTKA. Tym sposobem weszliśmy na Ślężańską Drogę św. Jakuba. To był nasz świadomy, zaplanowany wybór, żeby nie wracać po mszy świętej ani do Kątów Wrocławskich ani tym bardziej w kierunku Wrocławia.

Doszliśmy pod Ślężański Park Krajobrazowy. Tam, na wysokości 718 mnpm (Ślęża) ma swój początek Ślężańska Droga. Zakończenie tej prawie 60-kilometrowej, jakubowej Drogi łączy się z Królewską Drogą VIA REGIA, w Środzie Śląskiej.

Ale do tego przejścia musimy się troszkę przygotować i w przyszłym roku spróbujemy tego wyzwania. Musimy odłożyć trochę gotówki (przejazdy, noclegi) oraz znaleźć 3-4 wolne dni, by podelektować się i Ślężą (wspiąć się na szczyt) i Ślężańską Drogą, gdzie po drodze czekać będzie jeszcze jeden kościół św. Jakuba w Ujowie.

Zanim poszliśmy na dworzec kolejowy, odwiedziliśmy jakubową świątynię w Sobótce. KOŚCIÓŁ ŚW. JAKUBA [KOŚCIÓŁ NR 44] nawiedziliśmy, zasięgając wcześniej informacji telefonicznej, że kościół będzie (lub powinien być) otwarty, co sprawiło, że z Gniechowic do Sobótki wędrowało nam się przyjemnie i z wielką nadzieją odwiedzenia Patrona. Kościół rzeczywiście był otwarty ale „do kraty” która skutecznie oddzielała nas od wnętrza.

Jeszcze go obejrzymy od środka, mocno w to wierzymy.

„Obecny, gotycko-barokowy kościół pw. św. Jakuba posadowiono na miejscu romańskiej trójnawowej, pięcioprzęsłowej, kamiennej bazyliki filarowej z 1 ćw. XIII w., wzniesionej pw. Panny Marii, bez transeptu i wież, z prezbiterium zamkniętym półkolistą apsydą i przylegającą do niego zakrystią. Oprócz dolnych partii murów obwodowych i zarysów filarów ukrytych pod posadzką obecnej świątyni, zachowała się w przyziemiu wieży szczytowa ściana tej budowli (do ok. 4 m).”
[ https://zabytek.pl/pl/obiekty/sobotka-kosciol-par-pw-sw-jakuba]

Symbolicznie, bo symbolicznie ale przeszliśmy dokładnie jeden kilometr ślężańskiego szlaku jakubowego. W Informacji Turystycznej, od bardzo sympatycznej Pani, otrzymaliśmy dwie, okolicznościowe pieczątki i uśmiech na dalszą drogę. Powiedzieliśmy sobie : DO ZOBACZENIA !.
 Mijaliśmy po drodze kościół NMP Matki Nowej Ewangelizacji – następne do odwiedzenia Sanktuarium św. Anny, ale ten obiekt postanowiliśmy odwiedzić dopiero w trakcie właściwego, pielgrzymowania ŚLĘŻAŃSKĄ DROGĄ ŚW.JAKUBA.

Sobotnia, okazjonalna wyprawa „urodzinowa” okazała się ciężkim, wymagającym dniem pielgrzymkowym – co odczuły nasze ciała i nogi. Nasze serca radowały się niezmiernie, bo odwiedziliśmy dwa, bardzo ciekawe miejsca o których bez świętego Jakuba na pewno byśmy nigdy nie wiedzieli.

Cieszy nas również to, że jutro jest niedziela – spróbujemy trochę odpocząć.

Nie wspomnieliśmy ani słowa o pogodzie, a warto.
Spakowaliśmy kurtki deszczowe, peleryny i parasole, bo zapowiadane były opady deszczu z burzami, do południa. Jednak Matka Natura widząc, że udajemy się opóźnionym pociągiem na zachód, na wysokości Opolszczyzny przegoniła front burzowo-deszczowy na wschód, dzięki czemu mogliśmy się delektować chłodnym, po-deszczowym, rześkim powietrzem a wychodząc z Gniechowic dostaliśmy również w pakiecie słoneczko.

BUEN CAMINO !

4 komentarze

  1. BUENO CAMINO – my w drodze do Rzeszowa z tórego jutro wyruszymy do Pilzna. Pozdrawiamy serdecznie🙂🌻🍀

Dodaj komentarz